Marc Andreessen to maniak

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Marc Andreessen ma wiele sprzecznych przekonań. Z daleka inwestor kapitału wysokiego ryzyka propaguje typowy dla ciebie typ prawicowego libertarianizmu , ale w jakiś sposób jest też wielkim fanem Pentagonu . Jest wielkim fanem „Ameryki”, ale wydaje się, że nie przepada za większością Amerykanów. Jego firma VC, Andreessen Horowitz, twierdzi, że rząd USA jest dławiony przez specjalne interesy i lobbing, lecz w zeszłym roku wydał bezbożne sumy pieniędzy na lobbowanie wobec tego samego rządu.
powiązana zawartość
Choć ideologia Andreessena może być przesadzona, gdy zagłębisz się w jego podstawowe przekonania, wydają się one całkiem proste. Jest wielkim fanem władzy. To jest moc dla niektórych ludzi – tj. ludzi takich jak on. Innymi słowy, bogaci ludzie. Kiedyś uważałem Andreessena za coś w rodzaju błazna – gościa, który był tak bogaty przez tak długi czas, że skutecznie zakręciło mu się w głowie. Przekonała mnie o tym jego miłość do inwestowania w złe pomysły . Myślę jednak, że bardziej trafnym określeniem byłoby „maniak”. Wydaje się, że gorliwie wierzy we wszystko, co pomaga utrzymać lub wzmocnić akumulację władzy amerykańskiej elity, bez względu na wszystko inne względy.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Niedawny artykuł Forbesa o stosunkowo nowym funduszu American Dynamism Andreessena Horowitza, w którym skupiają się start-upy z branży obronnej, rzuca na tę kwestię nowe światło. Ponownie, można by pomyśleć, że dla kogoś, kto często narzekał na duży rząd , karmienie amerykańskiej machiny wojennej może być nieco tabu. Ale nie, wydaje się, że wszystko z nim w porządku. Fabuła koncentruje się na „Gundo Bros”, grupie patriotycznych twórców oprogramowania związanych ze start-upami z branży obronnej, wspieranymi przez a16z. Wspomniane „bracia” brzmią tak, jakby wzorowali się głównie na filmach akcji z lat 80.:
Kodują, pompują żelazo, organizują cotygodniowe ogniska na plaży i piją napoje energetyczne typu shotgun. Wzywają do powrotu do amerykańskich korzeni tworzenia sprzętu w El Segundo, gdzie pionierzy tacy jak Jack Northrop i Allan Lockheed zbudowali filary amerykańskiego arsenału. Wyznają także efektywny akceleracjonizm , filozofię, która wzywa do postępu technologicznego bez względu na koszty (i której Andreessen jest autorem plakatu).
Fundusz American Dynamism firmy A16z na pierwszy rzut oka jest niezaprzeczalnie zabawny. Na jej stronie internetowej znajduje się wielowątkowa oś czasu, która pretenduje do szeregu imponujących wydarzeń historycznych – pierwszego lotu braci Wright, wynalezienia tranzystora, Projektu Manhattan, lądowania na Księżycu – i przedstawia je wszystkie jako część „ruchu American Dynamism” ”, jakby A16z miał coś wspólnego z którąkolwiek z tych rzeczy. „American Dynamism ucieleśnia ducha innowacji, postępu i odporności, który napędza Stany Zjednoczone do przodu. Przykładem tej potężnej siły są przełomowe osiągnięcia w dziedzinie technologii i innowacji, kształtujące zarówno nasz naród, jak i globalny krajobraz” – czytamy na stronie. Osoba odwiedzająca witrynę czytająca te śmieci może być na tyle rozproszona, że zapomni, że fundusz promuje wielu prywatnych wykonawców z branży obronności, nadzoru i broni, którzy będą gromadzić dla siebie przełomowe informacje.
Całościowo zainteresowania Andreessena charakteryzują się pewną, chaotyczną jednolitością. Wydaje się, że panuje taka postawa: rzuć czymkolwiek w ścianę, pod warunkiem, że przyspieszy to twoje pieniądze i władzę – deregulacja, zakłócenia technologiczne, szalona sztuczna inteligencja, rakiety i bomby – wszystko jest dobre! Niektóre założenia systemu przekonań Andreessena zostały obnażone w zeszłym roku w jego „ Manifeście technooptymisty ”, który opublikował na blogu swojej firmy venture capital. Wspomniany „manifest” jest w zasadzie spastycznymi przeprosinami za korporacyjną chciwość i gromadzenie bogactwa przez technokratyczną elitę. Czyta się to jak dziwną mieszankę przemówień Gordona Gekko i Steve’a Jobsa z odrobiną retoryki Patricka Batemana.
Biorąc pod uwagę jego kreskówkowo bogate podejście do życia, logiczne jest, że Andreessen nie myślałby ciepło o tych segmentach społeczeństwa, które nie odpowiadają jego aspiracjom w stylu ubermenscha. Oznacza to, że w zeszłym tygodniu dziennik „The American Prospect” opublikował osobisty esej autora Ricka Perlsteina, który wydaje się dostarczać dalszych dowodów na beznadziejnie elitarne poglądy Andreessena.
Według Perlsteina w 2017 roku został zaproszony na coś, co brzmi jak naprawdę nieznośne przyjęcie w jednej z wielomilionowych rezydencji Andreessena. Podczas tego wydarzenia, pośród ataków irytujących pseudointelektualnych bełkotów obecnych uczestników kolacji, Andreessen rzekomo powiedział coś naprawdę chujowego o amerykańskich mieszkańcach wsi. Oto ta wymiana zdań, jak ją relacjonuje Perlstein:
Wspomniałem o zwyczajnych wygodach, jakie dają pokrewieństwo, przyjaźń, rzemiosło, pamięć, legenda, wiedza, umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie i inne korzyści, jakie zapewniają małe miasteczka: rzeczy, które czynią ludzi ludźmi . Zwróciłem uwagę, że w miejscach, w których dorastał, musi być coś, co warto zachować. Ośmieliłem się zaryzykować stwierdzenie, że zawsze warto opłakiwać, gdy odchodzi z Ziemi czcigodna wspólnota ludzka; że może ludzie to coś więcej niż tylko figury znajdujące swoją właściwą cenę w bilansie życia…
I wtedy powiedział to człowiek w zamku z siedmioma kominkami.
„Cieszę się, że istnieje OxyContin i gry wideo, które pozwalają uciszyć tych ludzi”.
Czy coś takiego. Perlstein różni się nieco od dokładnego sformułowania, którego użył Andreessen, twierdząc:
Pozwalam sobie umieścić to w cudzysłowie, choć nie mam pewności, czy to były jego dokładne słowa. Marc, jeśli czytasz, odezwij się i odśwież moją pamięć. Może powiedział „cichy”, „posłuszny”, a może „bezsilny”. Coś na pewno w tym stylu.
Mimo wszystko brzmi to jak coś, co by powiedział.
Z tego, co wywnioskowałem z jego poprzednich komentarzy, Andreessen nie darzą sympatią nikogo, kto nie ma dużego konta bankowego. Wśród uroczych rzeczy, które podobno powtarzał przez te wszystkie lata, znajduje się stwierdzenie, że amerykańska klasa średnia była „przypadkiem historii”, że amerykańska klasa średnia „jest mitem” i/lub „artefaktem” oraz że była „eksperymentem [który ] został uruchomiony i była to katastrofalna awaria. Andreessen powiedział kolejną zabawną rzecz : „Nie twierdzę, że powinniśmy mieć zakłady wyzyskujące siły roboczej w USA i nie twierdzę, że nie powinniśmy mieć żadnych przepisów dotyczących ochrony środowiska, ale w większości stanów USA prowadzenie działalności gospodarczej jest trudniejsze niż prowadzić interesy w wielu miejscach na świecie.”
Jeśli amerykańska klasa średnia była przypadkiem, a przepisy są złe dla biznesu, a najlepszą rzeczą, jaką mogą zrobić Amerykanie ze wsi, to brać środki przeciwbólowe i grać w gry wideo, ale amerykańska machina wojenna jest po prostu niesamowita… wydaje się, że potrafisz rysować całkiem jasny obraz tego, co Andreessen myśli o większości Amerykanów i dokąd jego zdaniem powinien zmierzać nasz kraj. Wybaczono by ci, gdybyś nie był tym tak podekscytowany jak on.

