Pakt samobójczy
Historia opowiedziała się sama, a przynajmniej tak mu się wydawało. Dwie kobiety siedziały na kocu, opierając się o drzewo. Obok starszego stał kosz piknikowy. Wydawało się, że śpią, butelki między nimi sugerowały, że upili się w błogi sen. Jednak gdy się zbliżył, mógł zrozumieć, dlaczego turysta zadzwonił, majteczki były skręcone, nie spali. Nie pomagało to, że wyglądali tak spokojnie, naprawdę wydawało się, że lada chwila się obudzą, otrząsną się z planu astralnego, spakują piknik i pójdą do domu, w końcu nadciąga burza.
Kapitan Falkirk jako pierwszy zauważył list w koszu piknikowym, w którym wciąż znajdowało się na wpół zjedzone jabłko. Tonące uczucie, którego doznał, gdy czytał to bez słowa, przywołało swoich ludzi do siebie.
"Do tych których może to dotyczyć,
Trudno było cię znaleźć, kiedy jeszcze tu byliśmy, to znaczy dla każdego zainteresowanego.
Nie byliśmy dla ciebie nawet ludźmi; byliśmy po prostu bezdomnymi, a nie bezdomnymi.
Byliśmy twoim największym strachem, przypomnieniem, że to może się przydarzyć każdemu.
Świat jest wystarczająco bezlitosny bez ludzi, którzy też tacy są
i nikt nigdy nie mógł nam wybaczyć, że czuliśmy się komfortowo będąc biednymi.
Za to, że byli bardziej zadowoleni niż oni, chociaż mieli więcej.
Za bycie hojniejszym od nich, choć mieliśmy mniej.
Za bycie bardziej zrównoważonym niż oni, pomimo przetrwania rzeczy, których większość ludzi nie byłaby w stanie znieść, biorąc pod uwagę to, co widziałem. To są nasze przewinienia; nasz wyrok został wykonany.
Nasza pożegnalna myśl do Ciebie; zastanów się, jak traktujesz ludzi. Nieznajomi, a także przyjaciele i rodzina, i upewnij się, że kiedy nadejdzie twój czas, możesz odejść, wiedząc, że postąpiłeś słusznie. Wiedząc, że byłeś dobrym człowiekiem. Zidentyfikuj się jako to, a następnie ZRÓB to.
Kiedy wokół są humanitarni ludzie, nikt nie powinien być odczłowieczany.
Ale to nie jest świat, w którym żyjemy. Finansowo to nasz najlepszy wybór, sytuacja naszej kasty będzie się tylko pogarszać. Idziemy teraz tak wolni, jak żyliśmy.
Na zawsze,
Lucy i Lilly Brewer”
Kapitan umieścił list w torbie z dowodami i upewnił się, że miejsce zdarzenia jest odpowiednio zabezpieczone, ale przez resztę dnia był we mgle. To nie był tak, jakby to był jego pierwszy dzień w pracy, to nie było jego pierwsze samobójstwo. To było jednak jego pierwsze samobójstwo matki i córki, to był jego pierwszy pakt. W następnych tygodniach miał się przekonać, że to nie alkohol pili. Matka, Lucy, była zielarką i samozwańczą psychonautką. Falkirk dowiedziałby się, że kiedy te dwie panie wychodziły, wychodziły na magiczny dywan.
Coś wciągnęło go w tę sprawę, coś sprawiło, że chciał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego, zwłaszcza, że dowiedział się więcej o tych damach i ich życiu, zanim przejażdżka magicznym dywanem dobiegła końca.