Powstanie Skywalkera to święto starego rozszerzonego wszechświata Gwiezdnych Wojen - i jego największego odrzucenia

Jan 28 2020
Adaptacja komiksowa Rise of Skywalker wymaga pewnej swobody. Star Wars: The Rise of Skywalker, niezależnie od tego, czy ostatecznie go polubiłeś, czy nienawidziłeś, to szalenie niechlujny film.
Adaptacja komiksowa Rise of Skywalker wymaga pewnej swobody.

Star Wars: The Rise of Skywalker , niezależnie od tego, czy ostatecznie go polubiłeś, czy nienawidziłeś , to szalenie niechlujny film. Tyle się dzieje, tyle nostalgii, że to świadectwonajlepszych i najgorszych ekscesówGwiezdnych Wojen. To dźwięk i wściekłość, i tylko czasami coś oznacza, ale także sprawia, że ​​jest on niezwykle zgodny zerąGwiezdnych Wojenprzed Disneyem i rozszerzonym wszechświatem, który pojawił się przed nim .

Jeśli Twoim głównym związkiem z Gwiezdnymi Wojnami do tej pory były filmy lub powiązane media, które powstały wokół nich od czasu zakupu Lucasfilm przez Disneya, to tak: The Rise of Skywalker graniczy z bezbożnym poziomem absurdu kosmicznego. Palpatine wrócił i nikt nie powie ci, dlaczego poza tym. Istnieje sekretna planeta Sithów, na której wszyscy kultyści kręcą się wokół klonowania Snokesów i przypuszczalnie prasują te złe szaty, które wszyscy noszą. Wszyscy są ze sobą potajemnie spokrewnieni w różnym stopniu lub są częścią przeznaczonego do tego głupka Mocy , a może, jeśli mają szczęście, oboje. Pokolenia nowych bohaterów i złoczyńców są zmuszone radzić sobie z odkopywanymi bałaganem bohaterów i złoczyńców, którzy byli przed nimi, w pozornie niekończącym się cyklu Światło kontra Ciemność, Rebelia kontra Imperium, histeria Jedi kontra Sith.

Poza tym: wszyscy, których pamiętasz ze starych rzeczy, są tutaj, a potem niektórzy .

Jeśli jednak dorastałeś, czytając takie książki jak Kryształowa gwiazda czy Zaloty księżniczki Lei , nadmierne pobłażanie Rise jest jak wtorek. Do diabła, może być nawet nudniej niż zwykły wtorek.

W Star Wars Expanded Universe, podobnie jak Star Wars w ogóle, był to projekt zarówno paradoksalnie głupi jak cholera i jeszcze także wielkie, godne podziwu osiągnięciem w Worldbuilding i przygoda. Przez dziesięciolecia w książkach, komiksach i grach każdy szczegół dotyczący wszechświata Gwiezdnych Wojen , jego dalekiej przeszłości, a nawet dalej idącej przyszłości, był rozwijany i zmuszany do utkania czasami niewiarygodnie nieeleganckiego tańca, aby wszystko dopasować. Wszystko leżało na stole, rozciągając fundamenty tego, czym mogą być Gwiezdne Wojny i jakie różne aspekty tego świata oznaczały dla ludzi i twórców, którzy go kochali.

Jesteś fanem myśliwców? Fajnie, oto doskonałe książki X-Wing , skupione laserowo na bitwach militarnych i politycznych świata po pierwotnej trylogii, szpiegach i pilotach oraz śmiertelnych walkach powietrznych wśród gwiazd. Lubisz Jedi? Boże, od czego zacząć. Są to starożytne przygody Rycerzy Starej Republiki , wstępne badanie trylogii prequela w czasie wojny w Republice: Wojny klonów , misja Luke'a Skywalkera, aby kontynuować dziedzictwo swoich mistrzów w serii New Jedi Order, a nawet wyczyny Cade'a Skywalkera, nawiedzonego przez przeznaczenie jego rodu (dosłownie, duch mocy Luke'a pojawiłby się i zbeształ go za branie kosmicznych narkotyków) w przyszłości Star Wars: Legacy , która wyobrażała sobie odradzające się Imperium ponad sto lat po filmach.

CZY NIC NIE DOWIŁEŚ SIĘ OD ELAN SLEAZEBAGGANO, CADE!?!?!?

Faktoid Cade'a Skywalkera to kolejny przykład jednej z radości Rozszerzonego Wszechświata. Szerokie możliwości opowiedzenia prawie każdego rodzaju historii w odległej, odległej galaktyce oznaczało, że to, co znaliśmy jako Gwiezdne Wojny, mogło być zarówno fascynująco ugruntowane, jak i często stawało się dziwne jak diabli. UE była niechlujna, niechlujna - wszystko od razu rzuciło się na międzygwiezdną ścianę, a to, co się nie przykleiło, i tak często było ponownie rzucane na ścianę.

Na każdego Wielkiego Admirała Thrawna przypadał Yuuzhan Vong . Dla każdego Mara Jade , Thrackan Sal-Solo . Część radości z dorastania w Rozszerzonym Wszechświecie polegała na tym, że nigdy nie byłeś do końca pewien, w co będziesz się pakować z nową książką lub komiksem. Czy miała dać ci historię Gwiezdnych Wojen, o której nigdy nie wiedziałeś, że chcesz, głęboki, fascynujący wgląd w życie tych bohaterów i złoczyńców, których znaliśmy i kochaliśmy, czy też zamierzałeś zdobyć trylogię Akademii Jedi Kevina J. Andersona ?

To, co sprawiło, że to zadziałało - praca jest pod pewnymi względami terminem dyplomatycznie luźnym - to fakt, że stary Rozszerzony Wszechświat miał dosłownie dziesięciolecia na ustalenie swoich postaci, światów i konfliktów. Miał tyle czasu na zbudowanie i, cóż, rozszerzenie , aby dostarczyć nam wystarczająco niewygodnie szczegółowej i regularnie dziwacznej historii, że zanim wejdziesz w nią wystarczająco głęboko, fakt, że cesarz Palpatine ma więcej klonów, niż możesz policzyć lub że planetobójcy pojawiają się co pięć sekund, po prostu stają się promieniowaniem tła, które już całkowicie nasyciło twoje ciało.

„Jest szalony klon Luke'a Skywalkera i nazywa się Luuke ? Jasne, rozumiem. Chewie rzucił w niego księżyc? Aww, ciężka sprawa, przynajmniej nie będzie już musiał walczyć z tymi kolczastymi najeźdźcami z innej galaktyki. Absurdalna fantazja tego wszystkiego i czas potrzebny, aby naprawdę rozwinąć tę manię, jest częścią tego, co sprawiło, że Rozszerzony Wszechświat był tak godnym podziwu wyczynem. To było głupie. Czasami było to niesamowite . Często było dość źle . Ale zawsze były to radosne, bezwstydne Gwiezdne Wojny . A Rise of Skywalker jest dowodem na to, że nigdy by nie zadziałał na ekranie.

To jak poezja, to się rymuje.

Star Wars kontynuacja trylogii, jak wiemy, a nowy rozszerzony wszechświat , który urósł wokół niego, nie ma naprawdę mieliśmy luksus czasu, to istnieje tylko przez prawie sześć lat w tym momencie. Rosnące bóle, gdy zbliżał się do filmu tak przesadnie nostalgicznego i fanowskiego jak The Rise of Skywalker, oznaczały nieuniknione ujawnienie tego, co byłoby niektórymi słabościami, gdyby stary Rozszerzony Wszechświat nie został „Legendy” i zostały przeniesione na srebrny ekran, brodawki i wszystko inne.

To, że jest to historia, w której dzieje się tak wiele, że aby zacząć ją rozumieć , potrzebujesz biblioteki, która musi towarzyszyć fikcji powiązanej, to proste pytanie, czy od lat śledzisz serie książek i komiksy; znacznie trudniej jest wymagać od publiczności filmowej, której głównym doświadczeniem z serią byłyby same filmy. Poleganie na epizodach i oddzwonieniach, na znanym materiale, aby wspierać nowy, nie dając sobie szansy na oddychanie między odwołaniami i okrzykami, może zadziałać w powieści (lub w ich serii). Ale wciśnięty w dwugodzinny film, który również musi spróbować opowiedzieć własną historię? To tworzy wszechmocny bałagan na wielką skalę , w którym wspaniałe pomysły muszą siedzieć obok absurdalnych ekscesów.

Jest powód, dla którego zirytowana twarz Poe Damerona, gdy słowa „jakoś wrócił Palpatine”, które wypadły z jego ust, stały się memem po Rise - zmęczenie tym i już nieodłącznym absurdem powrotu Palpatine'a jest zbyt zabawne (i zbyt śmieszne) dla nie stało się jednym. Ale jest to rodzaj głupoty typu „och, nie znowu to gówno”, na której stary Rozszerzony Wszechświat rozwijałby się w najlepszym wydaniu i paradoksalnie na jego najgorszych szczytach nepotyzmu wpatrującego się w pępek - ta granica bycia kompletnie szaloną, a jednak nieskończenie fascynujące. The Rise of Skywalker może wydawać się nieaktualny z dwoma sequelami, które pojawiały się czasami przed nim , ale w swoich najlepszych i najgorszych momentach przypomina to, jak wcześniej pobłażliwy i apodyktyczny kanon Gwiezdnych Wojen dostał się przed jego zniszczeniem.

Twarze ludzi słusznie zmęczonych ponownym radzeniem sobie z tym gównem.

Wiele lat po tym, jak po raz pierwszy zdecydowano, że Rozszerzony Wszechświat stał się zbyt dziki, zbyt rozległy, aby kiedykolwiek można go było uznać za ścieżkę do kontynuacji trylogii filmowej Gwiezdnych Wojen , aby zasadniczo osiągnąć kulminację tej trylogii, która podkreśla najbardziej żywe przyjemności UE podczas układania odsłonić swoje największe wady jest chyba ironią. Ale jest to również przypomnienie o nieuchronności tego rodzaju opowiadania historii opartego na franczyzie. Możesz to wszystko zredukować i zrestartować, jasne - ale im dłużej te światy trwają, tym więcej historii jest w nich opowiadanych, tym bardziej się przeplatają i stają się ekspansywne, coś tak radośnie fikuśnego na własną szkodę, jak Rise, może być tylko nieuniknione wniosek.

Jest brudny, ale nie zawsze jest to złe. Czasami jest to tylko przypomnienie tego, jak głęboko, radośnie głupie te światy mogą dostać-i w Star Wars przypadek ", bez względu na to, jak poważne mogą nam wszystko zabrać go w czasach, że może to być jeden z najgłupszą światów wszystko.

Aby uzyskać więcej informacji, śledź nas na naszym Instagramie @ io9dotcom .