Symfonia DJ-a: Oda do Sonic Existence

May 05 2023
Introspektywna podróż muzyka przez życie, miłość i transformującą moc muzyki. Moim pierwszym wspomnieniem związanym z muzyką był mój nieżyjący już ojciec grający na gitarze, aby mnie uśpić w nocy; jego miękkie brzdąkanie i śpiew zawsze sprawiały, że czułam się kochana i bezpieczna.

Introspektywna podróż muzyka przez życie, miłość i transformującą moc muzyki.

Zdjęcie Hanny'ego Naibaho na Unsplash

Moim pierwszym wspomnieniem związanym z muzyką był mój nieżyjący już ojciec grający na gitarze, aby mnie uśpić w nocy; jego miękkie brzdąkanie i śpiew zawsze sprawiały, że czułam się kochana i bezpieczna. Moimi kołysankami były melodie Beatlesów, ABBA czy Neila Diamonda. Mój ojciec, z zawodu inżynier oprogramowania, większość wolnego czasu spędzał na graniu na instrumentach (nigdy nie potrafił czytać nut, potrafił grać ze słuchu, daru, którego nie widziałem u wielu ludzi) oraz budowaniu systemów stereo i głośników, a przez wiele godzin spędzonych z ojcem i synem, ta miłość przeniosła się na mnie.

Od gry na flecie prostym po perkusję i trąbkę, samplowanie muzyki hip-hopowej i pisanie rapowych rymów. W pewnym momencie wyobrażałem sobie nawet, że jestem ikoną rapu, nosząc dżinsy z tyłu, czapki z daszkiem i za dużą koszulę, z wyraźnym wymuszonym ghetto slangiem w głosie. W końcu, po przepracowaniu 10 000 godzin, stałem się szanowanym muzykiem, pisząc pięć wielokrotnie nagradzanych albumów solowych i spędzając wiele lat podróżując po świecie, grając na imprezach na żywo.

Od trzech dekad muzyka jest pokarmem, który odżywia moją duszę i eliksirem, który wnosi radość do mojego serca. Jednak z wiekiem kwestionuję jego ważność i cel.

Czy to wszystko było tego warte? Czy straciłem więcej niż zyskałem? Czy to było dokładnie to, co miałem zrobić? Czy jestem gotów odpuścić? Jeśli teraz przestanę, czy stracę życie zainwestowane w moją największą miłość? Czy na kolejnym etapie mojego życia jest jeszcze miejsce na muzykę?

Prawda jest taka…

To nigdy nie może mnie opuścić; to część tego, kim jestem, moja historia, mój mały wkład w ponadczasowy świat. Muzyka mnie uratowała, złamała, dorosła, rozśmieszyła i doprowadziła do płaczu. Wspierał mnie, chronił i rzucał wyzwania. Zmierzył się z moimi najskrytszymi demonami i moimi najbardziej cenionymi osiągnięciami. To była nić, która łączy ze sobą każdy rozdział mojego życia. To wspomnienie mojego ojca, duma z moich dzieci, dzień mojego ślubu i moja codzienność. To mój najlepszy przyjaciel, moja bratnia dusza, „stary niezawodny”. Zacząłem to pisać, aby stworzyć mój łabędzi śpiew i odpuścić, ale kiedy czytam moje słowa, siedzę we łzach i zdaję sobie sprawę, że to nie koniec, to dopiero początek. To jest moje odrodzenie.

Jak powiedział niemiecki poeta Berthold Auerbach: „Muzyka zmywa z duszy kurz codziennego życia”.

„W ciszy nocy, pod wibrującym światłem neonu
Stoi samotna postać, słuchawki w zasięgu wzroku
Kim jestem? Lalkarz dźwięku, prządka rozkoszy?
A może jestem rycerzem parkietu, ujeżdżającym rytm, muzyczną walkę?

Pokłady są moim ołtarzem, rytmy moją modlitwą.
Pytania odbijają się echem w rytmie; odpowiedzi zagubione w sidłach
Czy muzyka jest pulsowaniem, które obnaża serca?
A może głos duszy w jej najsurowszym, najrzadszym blasku?

W tej krainie rytmu znalazłem swoje sanktuarium.
Każdy rekord to wszechświat; każdy miks jest hymnem
Czy jestem tylko echem niewidzialnego bębna?
A może mistrz harmonii, które poddają się rytmowi życia?

Poprzez echa i ciszę, wzrost i upadek
, tańczyłem z cieniami, odpowiadając na wezwanie muzyki,
Istnienie wirujące w winylu, w echach sali
W wielkiej operze życia, muzyka jest dla mnie wszystkim.

Świat może mnie zdefiniować przez muzykę, którą gram
Ale jestem czymś więcej niż rytmy, które kołyszą.
Mój duch jest wyryty w melodii, w każdym brzmieniu,
Na tej rozległej kosmicznej scenie, muzyka rzeźbi moją śmiertelną glinę.

— Marek Stent

Mojej muzyki możesz posłuchać na Spotify: