Samolubna bieda
Wszechogarniająca istota
Jakiś czas temu przyczepiła się do mnie.
Jak dawno temu? Nie jestem pewien kiedy,
ale od tamtej pory nie jestem taki sam…
To przyniosło więcej śmierci za moich dni,
Świtanie ciągłej fazy żałoby.
Przytrzymuje mnie, gdy wstaję z łóżka,
zapewniając, że moje zmartwienia obciążają moją głowę.
Trzyma lepszą mnie z dala od ludzi, których kocham,
szepcząc „Jestem czymś, czego nigdy się nie pozbędziesz”.
Szukałem tak długo, aby znaleźć jego imię,
Jednak pod każdym względem istota jest taka sama.
Nie ma we mnie części niezainfekowanej,
ropiejącej i tnącej, aż do całkowitego odłączenia.
Zbyt długo podróżując tym tunelem w wiecznej nocy,
podsycając wątpliwości, że nie kończy się on światłem.
Nie mogę ciągle wysłuchiwać frazesów, gdy spadam
. Jeszcze nie znalazłem ani jednej chmury ze srebrną podszewką.
Ale wiem, że tak wielu ma gorzej ode mnie,
Więc zostaw mnie z moją istotą,
By żyć w tej egoistycznej nędzy.