Terapeuta na linie

Nov 28 2022
*Wszystkie dane identyfikacyjne uległy zmianie* „Więc to wszystko, moja osobowość jest zaburzeniem psychicznym?” Annie wpatrywała się we mnie bez wyrazu, gdy wysilałem umysł w poszukiwaniu odpowiedzi terapeutycznej, takiej, która byłaby jednocześnie uprawomocniająca, oświecająca i wzmacniająca, wypowiadana jak dobry pracownik socjalny, na którego mnie wyszkolono. Zamiast tego otworzyłam szczękę, gdy w myślach chwytałam słowa, które zarówno odnosiły się do mojego szkolenia w zakresie chorób psychicznych, jak i potwierdzały jej człowieczeństwo….

*Wszystkie dane identyfikacyjne zostały zmienione*

„Więc to wszystko, moja osobowość jest zaburzeniem psychicznym?”

Annie wpatrywała się we mnie bez wyrazu, gdy wysilałem umysł w poszukiwaniu odpowiedzi terapeutycznej, takiej, która byłaby jednocześnie uprawomocniająca, oświecająca i wzmacniająca, wypowiadana jak dobry pracownik socjalny, na którego mnie wyszkolono. Zamiast tego otworzyłam szczękę, gdy w myślach chwytałam słowa, które zarówno odnosiły się do mojego szkolenia w zakresie chorób psychicznych, jak i potwierdzały jej człowieczeństwo…. w tej chwili spacer po linie i tracę równowagę…

Annie i ja spotykaliśmy się już od około trzech miesięcy. Weszła do naszej kliniki w kryzysie, niespokojnie kołysząc się w przód iw tył, drapiąc się po ramionach i twarzy, ze spuszczonymi oczami. Podczas tej pierwszej sesji powiedziała, że ​​chce umrzeć tak samo, jak zabić kogoś, cokolwiek — ślepa wściekłość w niej była namacalna i przytłaczająca, zarówno dla niej, jak i dla mnie. Moim zadaniem było to powstrzymać, co wydawało się niewykonalnym zadaniem, kiedy zdawała się identyfikować i naciskać na każdą moją niepewność jako nowa terapeutka. Odrzuciła moje zaloty i oferty połączenia, często zastanawiając się głośno, co ja, do diabła, wiem o zdrowiu psychicznym jako stażysta, który wciąż jest na studiach. Jej historia traumy jest znacząca i śledziła mnie podczas naszych pierwszych spotkań z czujnymi oczami, jej ciało było sztywne i gotowe do obrony, tak jak musiała to robić przez większość swojego krótkiego życia. Tych pierwszych kilka sesji było naładowanych, chaotycznych i bojowych – rzucała we mnie obelgami, nerwowo grzebałem w słowach, ona przewracała oczami, opierałem się pokusie wczołgania się pod skórę i robiłem: zamiast tego zapytaj nieśmiało: „Jakie to uczucie dla ciebie?” Po każdej sesji spodziewałem się, że będzie to ostatnia sesja, myśląc: „Nie ma możliwości, żeby wróciła poże." I tam będzie, we wtorek o 10 rano, gotowa ponownie walczyć o życie.

W końcu, cudem, znaleźliśmy nasz rowek. Od tego czasu dzieli się piękną, boleśnie elokwentną i niszczycielską poezją, a większość naszej terapii obraca się wokół narracji, ponieważ identyfikuje się przede wszystkim jako pisarka. Zapytam: „Jak nadałeś sens temu doświadczeniu? Jakie są twoje zasady dotyczące świata i sposobu, w jaki on działa? Jak cię chronią? Jaki mają dla Ciebie sens? Jak ci pomagają? Jak cię ranią? Jej odpowiedzi na te pytania nigdy nie są liniowe ani logiczne w tym sensie, że są całkowicie przywiązane do ziemi lub łatwe do naśladowania, ale są inteligentne, są piękne, są przemyślane i poetyckie i są wierne jej rzeczywistości. Nieustannie jestem pod wrażeniem sposobu, w jaki mówi i tchnie życie w to, co czuje, i śledzę jej historię, która wije się w górę iw dół, w kółko i w kółko,

Podczas każdej sesji będziemy rozdzielać te historie, słowa, które łączy ze sobą, aby nadać sens swojemu doświadczeniu, swego rodzaju proroctwo, gdy zostaną spisane lub wypowiedziane na głos, pozostawione do zawieszenia w powietrzu, abyśmy oboje mogli być świadkami. Nie możemy ich tak po prostu zostawić. Musimy pracować z tym, co zostało powiedziane, co zostało wypowiedziane i urzeczywistnione, przypisując słowa odczuwanemu, niewidocznemu doznaniu, które tylko ona zna naprawdę, zdania i historie, które niosą te emocje dalej, tworząc ten sam świat, który próbują opisać . Jej historie są zarówno wymowne, jak i ograniczające. Wsadzają ją do klatki i uwalniają. Zasady takie jak „Nie możesz ufać nikomu poza sobą” zarówno wyzwoliły ją z zaniedbanego dzieciństwa, jak i uniemożliwiły nawiązywanie znaczących relacji w teraźniejszości. „Nikt nie chce słuchać twojej historii” zarówno chroni ją przed bólem odrzucenia, jak i ogranicza jej piękny głos do jej umysłu i dziennika. „Ludzie nigdy nie zostają” przygotowuje ją na postrzegane i rzeczywiste opuszczenie, ale to ona kończy bieg. Jej historie są zarówno tworzone, jak i przeżywane przez nią – to jej życie na wstędze Möbiusa, nieustannie informujące innych, nigdy się nie rozdzielające.

Zapytałem ją pewnego dnia, czy mogłaby napisać list, jako przyszła Annie, do swojej młodszej wersji. Co chciałbyś powiedzieć młodszym sobie, biorąc pod uwagę wszystko, co teraz wiesz? Wróciła w następnym tygodniu z historią, zmyśloną czy prawdziwą, nie jestem pewien. W nim zakonnica biła nieposłuszne dziecko w klasie, próbując wypchnąć z niego demony. Swego rodzaju egzorcyzmy. „To moja fantazja… Chciałbym móc wybić to coś ze mnie, uczynić czarno-białym, dobrym i złym… Chciałbym móc wypchnąć tego demona z mojego umysłu i zostawić go za sobą”. To przekształciło się w rozmowę o zjawiskach paranormalnych, o aniołach i demonach i jej bardzo realnej, bardzo zaangażowanej wierze w ideę, że rząd jest tutaj, by stłumić magię. Badaliśmy to przez jakiś czas. A potem zapytała:

„Więc możesz nazwać mojego demona? Jaka jest moja diagnoza?

zatrzymałem się. Osobiście walczę z ciężarem, oschłym, czarno-białym, redukcyjnym tekstem DSM-5. Prawdopodobnie mogę zdiagnozować siebie na podstawie jednej czwartej tego, co jest napisane w tej ogromnej książce. W moich najbardziej cynicznych dniach wydaje mi się, że DSM został stworzony, aby zdiagnozować i podzielić wszystkie ludzkie uczucia, patologizować cierpienie i walkę, które są tak kluczowe dla życia. Do diabła, dopiero w 1987 roku homoseksualizm całkowicie zniknął z DSM, więc mamy powody, by być ostrożnymi. Walczę z myślą, że możemy oznaczyć to czy tamto jako stałą całość, pudełko ładnie przewiązane kokardą, kiedy to czy tamto jest tak skomplikowane jak życie. Duże zaburzenie depresyjne u jednej osoby będzie wyglądało diametralnie inaczej u innej i tak dalej. Nikt nie zna twojej historii. Nikt nie wie, jak to jest być w swojej skórze. Nikt opróczty . Przedstawianie złożoności i niuansów tego wewnętrznego doświadczenia, nierozerwalnie połączonego i nieustannie podlegającego wpływowi wielu czynników środowiskowych, socjoekonomicznych, rodzinnych, socjalnych, zawodowych, medycznych, politycznych, psychicznych i historycznych, sprowadzanych do jednej diagnozy, szkodzi całemu obrazowi. . Ale tutaj był mój klient-pisarz, proszący o tę samą destylację, uproszczenie. Odpowiedzią na jej cierpienie, demonem, którego może wyizolować i wypędzić ze swojego ciała i umysłu.

„Nasz psychiatra uważa, że ​​może to być jakiś rodzaj zaburzeń myślenia. Prawdopodobnie schizoafektywne.

Przejrzeliśmy listę. Halucynacje, paranoja i urojenia. Wyścigi, nielogiczne myśli, dziwne przekonania. Zachowania autodestrukcyjne. Izolacja społeczna. Głębokie depresje lub okresy aroganckiej drażliwości. Sprawdziła wiele skrzynek.

„Więc to wszystko, moja osobowość jest zaburzeniem psychicznym?”

jąkałem się. Nie, chciałem powiedzieć. Oczywiście, że nie jesteś zaburzeniem psychicznym. Pieprzyć tę listę, pieprzyć tę diagnozę. Skupmy się na tobie, twoich objawach, a nie na etykiecie. Nie pozwól, by zaślepiło cię to, kim jesteś i kim możesz być!

Ale miała objawy zaburzenia myślenia. Regularnie doświadczała elementów psychozy. Była w depresji. Była inteligentna, inteligentna, poetycka… i całkowicie oderwana od wymagań świata pracy. I miała genetyczne powiązanie. Niektóre badania wskazują, że genetyczny wskaźnik dziedziczności schizofrenii oscyluje wokół 80 procent.

Wpatrywałem się w nią, łamiąc mózg w poszukiwaniu właściwych słów. Jak ktoś ma się zmagać z takim pytaniem?

W końcu zdecydowałem się na robotyczną i bezpieczną profesjonalną gadkę. Zaburzenie jest zaburzeniem tylko wtedy, gdy wpływa na twoje codzienne funkcjonowanie. W jakim stopniu, Twoim zdaniem, zaburzenie to wpływa na Twoje codzienne funkcjonowanie. Moja profesjonalna opinia jest taka, że ​​obserwuj swoje symptomy i sprawdzaj, czy się nasilają; jeśli tak, może być konieczne podanie leków. I wtedy przypomniało mi się…

Od siebie, 7 lat. Zdiagnozowano i leczono ADHD, ponieważ nie mogłem usiedzieć w miejscu i biernie wchłaniać informacje przez 8 godzin dziennie w przydzielonym mi miejscu, kiedy wszystko, co chciałem zrobić, to wybiec na zewnątrz, udawać, że moi przyjaciele i ja jesteśmy wilkami i uciec od żądań przedszkola. Przedszkole.I to była moja wina, brak równowagi chemicznej w moim mózgu? Awaria mojego funkcjonowania wykonawczego, nieprzystosowawcza i nieuporządkowana? Chociaż bez wątpienia odniosłam wiele korzyści z przyjmowania leków w tak młodym wieku, jeśli chodzi o budowanie poczucia własnej wartości, zdolność do działania w środowisku akademickim i zawodowym, skupianie się na rzeczach, które muszę, zamiast być przyklejonym i żyć stereotyp przestrzennego, leniwego dziecka z ADHD… Zawsze mnie to zastanawiało. Czym dokładnie jest ADHD? Na czym polega ten problem w moim mózgu? Czy to moja wina, czy społeczeństwo, które nie uwzględnia różnic w stylach uczenia się, uniwersalne podejście do edukacji, które nagina i łamie dzieci, aby pasowały do ​​​​formy, etykietując odstających, ADHD? Czy jest to mieszanka obu? I w jakim stopniu ten podobny sposób myślenia odnosi się do innych zaburzeń opisanych w DSM-5? Jeśli nie możesz nadążyć, masz coś?

Jak przerażające jest powiedzenie, że sposób, w jaki istniejesz w świecie, jest zaburzeniem, umysł płata figle? Że twoja przyczepność do rzeczywistości jest w najlepszym razie słaba. Jak te historie, które opowiedziała Annie, aby wyrazić słowami swoje doświadczenie… Czy etykieta cię więzi? A może to cię wyzwala?

Piszę to wszystko, aby powiedzieć… Wciąż próbuję znaleźć równowagę, chodząc po linie.