Dlaczego Dolly Parton „religijnie” sadziła „końskie odchody” jako dziecko
Dolly Parton zajmowała się dzikimi rzeczami jako mała dziewczynka dorastająca w górach wschodniego Tennessee. Zakopywanie końskiej kupy w ziemi i pilne podlewanie w nadziei, że np. wyrośnie kucyk. Oto historia o tym, jak Parton i jej rodzeństwo uwierzyli, że mogą hodować kucyki.

Wujek Dolly Parton powiedział jej, że może „wyhodować kucyka”
Wujek Partona, Dot Watson (żonaty z siostrą matki piosenkarza, Estelle) był wesołym facetem. Pewnego dnia powiedział piosenkarce „ Coat of Many Colors ” i jej rodzeństwu, że mogą „wyhodować kucyka”. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, dzieci Parton desperacko chciały mieć kucyka i były podekscytowane myślą, że istnieje sposób, aby go zdobyć.
„Na farmie mieliśmy różne zwierzęta, ale nigdy nie mieliśmy kucyka” — napisała Parton w swoim pierwszym pamiętniku Dolly: My Life and Other Unfinished Business . „W końcu kucyk jadłby paszę i trzeba się nim opiekować i tak naprawdę nie przyczynia się do przetrwania rodziny, z wyjątkiem zapewnienia dzieciom odrobiny zabawy. Kiedyś marzyliśmy o kucyku i o tym, jaki byłby cudowny, i o wolności, jaką dałby nam, byśmy wskakiwali na jego grzbiet, kiedy tylko mieliśmy na to ochotę, i włóczyli się po wzgórzach”.
Dzieci z Parton pilnie zasadziły swoje „nasiona kucyka”
Kiedy Parton zapytała wujka, jak dokładnie ona i jej rodzeństwo mogą wyhodować zwierzę, którego najbardziej pragną, odpowiedział im: sadząc nasiona kucyka.
„Ziarno kucyka dla każdego innego byłoby kupą konia, ale dla dzieciaka, który jest gotów uwierzyć we wszystko z tak wielką obietnicą, brzmi to jak prosta i wykonalna koncepcja” – napisał Parton.
Więc dzieciaki z Parton wyruszyły na poszukiwanie najlepszych nasion kucyka, jakie udało im się znaleźć.
„Godzinami badaliśmy łajno, rozmawiając o tym, jak dobrze ukształtowany był ten jeden lub jaki dobry, silny kucyk byłby z tego, ponieważ zawierał dużo włókien siana” – napisała. „Sadziliśmy nasze końskie odchody, pieliliśmy je i podlewaliśmy z religijnością”.
Piosenkarka „ Don't Make Me Have to Come Down There ” powiedziała, że ona i jej rodzeństwo naprawdę wierzyli, że pewnego dnia wyjdą na zewnątrz i znajdą „rząd pięknych, zdrowych kucyków”. Kiedy tego nie zrobili, myśleli, że przelali nasiona lub posadzili je zbyt blisko drzewa.
„I przez cały ten czas wujek Dot wysłuchiwał naszych pytań i udzielał nam rad” — napisał Parton. „Zawsze powtarzał, że powinniśmy być gotowi z liną, ponieważ kucyki podjeżdżały bardzo szybko, kiedy już ruszyły”.
O czym naprawdę jest „World on Fire” Dolly Parton? — Bliższe spojrzenie na piosenkę obok polityki piosenkarza
Czego to doświadczenie nauczyło piosenkarza country
Patrząc wstecz, Parton powiedział, że to doświadczenie nikogo nie skrzywdziło. W rzeczywistości ona i reszta dzieci miały prawie taką samą frajdę z sadzenia nasion kucyka, jak dorośli własnym kosztem.
To doświadczenie przypomniało Parton historię, którą opowiadano jej jako małej dziewczynce:
„[Był] mały chłopiec, który był takim optymistą, że działało to na nerwy jego brata. Brat postanowił go od tego odwieść, więc w pewne Boże Narodzenie ukrył prawdziwy prezent dla chłopca i zamiast tego położył pod drzewem worek końskiego nawozu. W bożonarodzeniowy poranek brat zdziwił się, gdy mały optymista przekopywał worek z radością i mówił radośnie: „Przy tych wszystkich bzdurach z końmi, gdzieś tu musi być kucyk!”
Parton i jej rodzeństwo byli młodymi optymistami.
„Na tych wzgórzach są gorsze rzeczy” – napisała.