Sztuki i Aj

Nov 28 2022
Czy w ogóle zadajemy właściwe pytania?
Część 1 Sztuki i sztucznej inteligencji W ciągu ostatnich kilku tygodni nastąpiła fala reakcji na ostatnie wydarzenia w świecie sztucznej inteligencji i sztuki, co wydaje się dość dobrze odzwierciedlone w tym artykule z The Verge. Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego uważam, że ten tok myślenia polega na zadawaniu niewłaściwych pytań z niewłaściwych powodów, ale będziesz musiał mnie trochę znieść.

Część 1 sztuki i sztucznej inteligencji

Jeden z moich pierwszych eksperymentów wprowadzających Ai do procesu cyfrowego malowania The Fallen Cycle.

W ciągu ostatnich kilku tygodni nastąpiła fala reakcji na ostatnie wydarzenia w świecie AI i sztuki, co wydaje się dość dobrze odzwierciedlone w tym artykule z The Verge . Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego uważam, że ten tok myślenia polega na zadawaniu niewłaściwych pytań z niewłaściwych powodów, ale będziesz musiał mnie trochę znieść.

Zacznę trochę o mnie . Jestem artystą „wielu łączników”, co oznacza, że ​​wykonałem dużo pracy w różnych mediach: produkcja muzyczna, sztuka wizualna, pisanie. Nie jestem sławny, ale opracowałem już metodologię i nie interesowałem się zbytnio wczesnymi aplikacjami AI z przeszłości, dopóki nie pojawiła się jedna, która wydawała się przedstawiać pewne narzędzie jako narzędzie, a nie zamiennik.

Rozmawiając z kilkoma moimi przyjaciółmi artystami, usłyszałem, że MidJourney ma podejście do licencjonowania, które wydaje się mieć na myśli artystów. Moja ciekawość została zaspokojona.

Moje następne pytanie brzmiało: czy jest to narzędzie, które mogę znaleźć zastosowanie w moim obecnym przepływie pracy lub które może oszczędzić moim stawom trochę dodatkowego czasu na bazgranie?

Ponieważ próbowałem odpowiedzieć na to pytanie w ciągu ostatnich kilku miesięcy, było to źródłem inspiracji, ekscytacji, a nawet absurdalnego humoru, chociaż moim zdaniem — przynajmniej na tym etapie — nic, co to tworzy, nie jest - produkcja pudełek gotowa. Jest w połowie drogi. (w połowie drogi, można powiedzieć).

Jednak nie jest to kucyk do jednej sztuczki. Gdy już zrozumiesz, jak analizuje podpowiedzi tekstowe, będąca w fazie rozwoju beta wersja testowa Midjourney może już wyobrażać gliniane płaskorzeźby, z którymi później można pracować w prawdziwej glinie lub w określonym stylu malarstwa olejnego lub element projektu produkcji w zestawie — jak obrazy na ścianie.

Surowe wyjście MJ

W szerszym ujęciu wydaje się znacznie lepiej rozumiana jako położna z wyobraźnią — lub pośrednik , jeśli takie są twoje preferencje dotyczące płci — w produkcji artystycznej. To nie jest artysta. Algorytm uczenia maszynowego nie ma agencji i myślę, że większość z nas chciałaby, aby tak pozostało. Również ze względu na niego, biorąc pod uwagę nasze osiągnięcia.

Odkryłem, że całkiem naturalnie pasuje to do wizualnego przepływu pracy, który rozwijam od późnych lat 90., bawiąc się metodami takimi jak podejście Gysin / Burroughs / Bowie do dzielenia i randomizacji, czyli sposobów riffowania i generowania nieoczekiwanych kombinacji, które wciąż w dużym stopniu zależą od zaangażowania człowieka.

Dotyczy to również wielu projektów muzycznych, nad którymi pracowałem, ale wizualnie zaczęło się od kolażu, następnie kolażu cyfrowego, następnie fotobashowania, a następnie cyfrowego malowania z fotobashingiem lub ołówkami jako monochromatycznym podkładem i tak dalej.

Na początku tak zwana „sztuka tradycyjna” była wykonywana w tandemie, coś, co robiłem w tym samym czasie, ale w zupełnie innym trybie.

Z biegiem czasu wszystko w pewnym sensie zazębiało się, a różnice w metodologii wydają się coraz mniej istotne. Stało się to kwestią dopasowania metody do stylu. Proces ten jest dla mnie zawsze dialogiem, przechodzeniem tam iz powrotem między próbą dostosowania go do twoich intencji i pozwoleniem, by twoje własne intencje kierowały się tym, co faktycznie otrzymujesz. Znaleziona sztuka i kolaż uczą podobnych umiejętności.

Może to dialog z samym dziełem, może to dialog z garścią fragmentów źródeł i przedmiotów znalezionych, może to dialog z twoimi współpracownikami lub członkami zespołu. Lub z grafiką, która Cię inspiruje i którą próbujesz odkryć dla siebie.

Tutaj powinno być oczywiste, gdzie opona styka się z drogą. Jednak wydaje się, że na forach istnieje uporczywy pomysł, że Ai jest sługą, który powinien dostarczyć ci dokładnie to, o co prosisz, lub że ostatecznym celem jest dostarczenie gotowego obrazu w mgnieniu oka. Chciałbym zakwestionować ten pomysł.

To, co wydaje się robić zamiast tego, jest o wiele bardziej zabawne i mylące — próby komunikacji i interpretacji oraz późniejsze, czasem twórcze nieporozumienia. „To nie jest to, o co myślałem, że pytam, ale w rzeczywistości jest to całkiem interesujący kierunek” – to powszechna reakcja. Odkrywanie jest wmieszane w cały proces ilustrowania, a nie zapewniane z góry. Przynajmniej dla mnie to nic nowego.

W testach, które przeprowadziłem z innymi artystami, programistami i tym podobnymi, okazało się, że posiadanie wspólnego kanału, na którym każdy z nas może riffować swoje pomysły wizualne, za pośrednictwem bota MidJourney, jest całkiem wartościowe. Jego przydatność do działań takich jak gry fabularne jest oczywista, a także w tym zakresie w większości niezbadana.

To „nie o to chodzi, tylko o to, co cię do tego prowadzi”, jak mówi Lee Pace w Halt and Catch Fire . Narzędzie, które ma przyspieszyć proces wyobraźni między ludźmi, a nie cel sam w sobie.

Słuchając cotygodniowych rozmów MidJourney na Discordzie, mam wrażenie, że Devs i Mods są gotowi poradzić sobie z absolutnym koszmarem moderacji społeczności właśnie z tego powodu. Moja jedyna skarga do tej pory wynika z tego wyboru, chociaż myślę, że zrozumiałem, dlaczego są gotowi podjąć ryzyko. Używają raczej brutalnej siły do ​​kontrolowania produkcji, zakazując stale rosnącej listy słów, z których wiele ma również nieszkodliwe znaczenie. Jest to problem, którego są świadomi, ale na skalę, z jaką mają do czynienia, środki brutalnej siły wydają się rozwiązaniem przynajmniej do czasu, gdy będą mieli personel moderujący i metody, aby spróbować czegoś bardziej subtelnego. To chyba historia na inny dzień.

Powiedziałem wcześniej, że mój proces nadal utrzymuje moje własne wybory w centrum uwagi. Istnieje jednak równie ważna tradycja estetyczna polegająca na częściowym lub nawet całkowitym usuwaniu elementu ludzkiego z procesu twórczego, zwykle poprzez randomizację z tak różnych źródeł, jak matematyka (jak 12 tonowych rzędów Schönberga ), rozpryski farby lub siły natury. Więc nawet usunięcie artysty nie jest zerwaniem umowy, chociaż ta metodologia zawsze była dla mnie przekleństwem.

Surowe wyjście MJ

„Czym jest sztuka?” „Dlaczego sztuka?” „Jak jest ze sztuką?” Większość spopularyzowanej sztuki nowoczesnej i postmodernistycznej kwestionowała te idee przez blisko wiek. Warhol, De Kooning, Duchamp, Cage, wszyscy ci faceci, o których uczą cię w szkole artystycznej. Nie ma nic nowego pod słońcem.

Czy jesteśmy wiecznie utknięci w tej ślepej uliczce, powtarzając te same pytania? Często jesteśmy przyzwyczajeni do pewnego rodzaju cenności w odniesieniu do tego, co tworzymy.

Tybetańskie obrazy z piasku mogą stanowić wartościowe ćwiczenie. Lub, co bardziej nieprawdopodobne, coś, co podchwyciłem z działów artystycznych kilku firm, w których pracowałem, gdzie wszyscy rzucaliśmy nasze kompozycje na stół lub na ekran, ale bez dyskusji o tym, kto co zrobił, i omawiania praca. Uczycie się nawzajem swojego stylu i możecie wywnioskować, kto co stworzył, ale ważne było to, że to nie miało znaczenia . Ważna jest praca i to, co robi, a czego nie robi.

Jak na ironię, byłem na wielu zajęciach plastycznych z podobną metodologią, z wyjątkiem tego, że krytyka była często wyraźnie osobista. Studenci często popadają w atak lub obronę sztuki jako swego rodzaju zastępcy lub kukły dla siebie. Jako artysta nie masz wiele do zarzucenia. Musisz legitymizować swoją pracę, a jeśli nie można jej znaleźć w dolarach, w takim stopniu, w jakim jesteś gotów poświęcić się swojej sztuce.

Kolejny obraz cyfrowy w toku, zaczynając od różnych kompozycji MJ

Myślę, że można tu znaleźć pewien wgląd. Udowodnienie swoich umiejętności jako artysty może wiązać się z tak dużym niepokojem, a jeśli w ogóle odniesiesz jakikolwiek sukces, mnóstwo okazji do przekształcenia pracy w zastępcze ego — struktura własności i kontroli jest w tym bardzo splątana.

Sztuka jest sprawą osobistą i nie zamierzam tego kwestionować, ale nie występuje ona w odosobnieniu, nawet jeśli jesteśmy zamknięci na szczycie góry. To rozmowa rozpoczynająca się od inspiracji, negocjująca z rzeczywistością, aw końcu odpuszczająca, jak wysłanie dziecka na studia.

Zawsze tak myślę, kiedy kończę duży projekt, taki jak książka, choć teraz, kiedy o tym myślę, jest to jeszcze bardziej dramatyczne. Na dobre i na złe, jest teraz na świecie. Mam nadzieję, że zyska nowych przyjaciół.

Inwestytura naszego ego w naszą własną pracę to coś, co spędziłem lata próbując rozplątać dla siebie. Z pewnym sukcesem, ale nie jest to łatwe. Jeśli próbujesz pracować jako artysta, nie jestem pewien, czy jest jakakolwiek nadzieja w czystym i całkowitym zerwaniu węzła, ale nadal wydaje się to o wiele lepsze niż próba zawiązania nowego.

Surowe wyjście MJ

To jest sedno mojej książki 2020 MASKI: Bowie & Artists of Artifice : sztuka jest już sztuczna. Sztuczne jest jednak zastosowanie efektu, który często jest związany z naszym bardzo osobistym doświadczeniem wewnętrznym lub słynnym „kłamstwem, które mówi prawdę”. Intencją oszustwa nie jest wyłącznie oszukanie, ale raczej postawienie się, w taki czy inny sposób, w rzeczywistości. Odrobina farby oszukuje oko i nagle staje się cieniem lub pniakiem, w zależności od kontekstu. Przestaje być plamą farby, a wyraźnie wciąż jest tylko tym i tylko tym.

Lub słowami Briana Eno, w odniesieniu do „ znaczenia sztuki ”:

Uważam, że sztuka coś robi , a nie, że coś znaczy .

Jego znaczenie polega na tym, co robi.

Przyznam, że wciąż odczuwam smutek, że praca ręczna może w końcu stać się przestarzała, tak jak iluminowane rękopisy lub produkcja papieru są dzisiaj utrzymywane przez małą, często kurczącą się niszę rzemieślników. Ale i pod tym względem nie różni się od tego. Koło się obraca.

Nie można zaprzeczyć, że koło obraca się coraz szybciej. Chociaż najwyraźniej nadal jestem w fazie rozwoju wersji beta, obserwowałem postęp MidJourney w zauważalnych skokach w ciągu tych krótkich miesięcy, w których nad nią pracowałem. Uczy się na podstawie naszych danych wejściowych, podczas gdy my uczymy się, jak lepiej się z nim komunikować.

Kto wie, gdzie ta technologia będzie za pięć lat? Nawet sami programiści tak naprawdę nie wiedzą.

Niemniej jednak w każdym z tych przypadków jest to część historycznego kontinuum i nie jest w najmniejszym stopniu bezprecedensowa. Wiele początkowych obaw rozprzestrzeniających się za pośrednictwem publikacji dziennikarskich i mediów społecznościowych wydaje się szokująco nieświadomych żadnej z tych historii. A może jest to trochę jak ten „stary” mem Mohammada Khatamiego, w którym zakłada on, że każdy Amerykanin najwyraźniej czytał ich De Toqueville.

Chciałbym zasugerować, że powinniśmy się martwić, ale nie dlatego, że ta technologia jest zagrożeniem dla kreatywności. Pod tym względem, jeśli już, to jest dobrodziejstwem.

Bardzo realne zagrożenia stwarzane przez Ai, niezależnie od tego, czy są stosowane w procesie twórczym, czy w rozpoznawaniu twarzy, wynikają ze sposobu ich użycia i uprzedzeń, które mogą wzmacniać. Nie chcę tego zbytnio podkreślać, ale punkty niepowodzenia są oczywiste, gdy weźmiemy pod uwagę, że korporacje i rządy zamierzają z nich korzystać.

Surowe wyjście MJ

Ryzyko związane ze sztuką jest prawdopodobnie całkiem niewielkie w porównaniu z, na przykład, izraelskim rządem współpracującym z Google w celu zapewnienia narzędzi do rozpoznawania twarzy i interpretacji zachowań opartych na Ai do użytku policji i wojska , ale to nie znaczy, że niczyje miejsca pracy nie są zagrożone. Wyobrażam sobie, że dystrybucja tych efektów będzie asymetryczna przynajmniej przez jakiś czas, na przykład wiele nowych projektów niezależnych od budżetu, które w przeciwnym razie mogłyby nie istnieć bez pomocy AI, podczas gdy korporacje mogą bardzo dobrze używać narzędzi AI do cięcia w- w imię zysku prowadzą działy artystyczne aż po szkieletowe ekipy. Korporacje również prawdopodobnie postrzegają to jako zamiennik artysty, a nie narzędzie do wykorzystania przez artystów, co jest błędem na prawie każdym poziomie. Przewidywalny.

Nie chcę zbytnio zagłębiać się w chwasty na temat szerszych kwestii dotyczących etyki i inteligencji maszynowej, ponieważ nie jest to tak bardzo w mojej sterówce. W tym celu polecam zapoznanie się z pracami naukowców, takich jak Damien Williams , którzy próbują zająć się tym szerszym zagadnieniem. To, czy korporacje płacą za to, czy nie, to prawdopodobnie inna historia.

To prowadzi nas do kolejnej często podnoszonej obawy. Prawa autorskie. Nie jestem prawnikiem, aw każdym razie faktem jest, że ta technologia jest zbyt młoda, aby istniał szeroki precedens dotyczący tego, kto może „posiadać” dane wyjściowe Ai. Stały konsensus wydaje się być taki, że nikt nie może, przynajmniej dopóki dane wyjściowe nie zostaną przerobione i wykorzystane do czegoś innego, w którym to przypadku twoja wersja jest „twoja”, ale źródło nie.

To, co mogę powiedzieć z pewną dozą pewności, to to, że prawo autorskie jest już z natury popieprzone… jakby w swoich podstawach. Nasza praca jest tym, co staramy się chronić jako artyści, a jeśli spojrzymy na to, kto ma władzę w kontaktach jako artysta z dużymi korporacjami, to już wyraźnie nie jest chroniona.

Prawo autorskie istnieje w kontekście przeznaczonym do wydobywania wartości. Ten rodzaj własności z natury nie polega na współpracy i ma na celu ograniczenie lub wręcz kryminalizację metod samplowania, remiksowania, a nawet ponownej interpretacji dzieła, jeśli nie chcesz ryzykować, że dozwolony użytek nie wytrzyma. To kolejny bardzo obszerny temat, który omawiam dla zwięzłości, jednak ten artykuł w Rolling Stone podaje jeden przykład, w jaki sposób prawo autorskie jest sprzeczne z kreatywnym impulsem .

Artyści potrzebują wszystkich rąk na pokład, jeśli chodzi o lepszą ochronę korzyści płynących z naszej pracy, a jeszcze lepiej naszej zdolności do przetrwania bez konieczności samodzielnego wydobywania wartości, a także umiejętności czerpania i szanowania naszych przeorów, źródeł i inspiracji podczas tworzenia czegoś unikalne z tych wspólnych źródeł.

Surowe wyjście MJ

Chciałbym zakończyć tę krótką dyskusję o Ai i Sztukach w miejscu, które może wydawać się dziwne. (A może nie takie dziwne, jeśli mnie znasz). Tolkiena, mitologii i mojej koncepcji sztuki jako wewnętrznie opartej na współpracy.

To dość długi cytat, ale myślę, że ważny, z On Fairy Stories , w którym mówi:

Pogląd Maxa Müllera na mitologię jako „chorobę języka” można bez żalu porzucić. Mitologia wcale nie jest chorobą, chociaż może, podobnie jak wszystkie ludzkie rzeczy, stać się chorobą. Równie dobrze można powiedzieć, że myślenie jest chorobą umysłu. Bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że języki, zwłaszcza nowożytne języki europejskie, są chorobą mitologiczną. Ale języka nie można mimo wszystko odrzucić. Wcielony umysł, język i opowieść są w naszym świecie rówieśnikami. Umysł ludzki, obdarzony zdolnością uogólniania i abstrakcji, widzi nie tylko zieloną trawę, odróżniając ją od innych rzeczy (i uważając, że warto na nią patrzeć), ale widzi, że jest ona zarówno zielona, ​​jak i trawa. Ale jak potężne, jak stymulujące dla samej zdolności, która to wytworzyła, było wynalezienie przymiotnika: żadne zaklęcie ani zaklęcie w Faerie nie jest potężniejsze. I nie ma w tym nic dziwnego: rzeczywiście można powiedzieć, że takie zaklęcia są tylko innym spojrzeniem na przymiotniki, częścią mowy w gramatyce mitycznej.

Umysł, który myślał o lekkim, ciężkim, szarym, żółtym, nieruchomym, szybkim, wymyślił także magię, która uczyni ciężkie rzeczy lekkimi i zdolnymi do latania, zamieni szary ołów w żółte złoto, a nieruchomą skałę w rwącą wodę. Jeśli może zrobić jedno, może zrobić drugie; nieuchronnie zrobił jedno i drugie. Kiedy potrafimy wziąć zieleń z trawy, błękit z nieba i czerwień z krwi, mamy już moc zaklinacza — na jednej płaszczyźnie; i budzi się pragnienie dzierżenia tej władzy w świecie zewnętrznym w stosunku do naszych umysłów. Nie wynika z tego, że będziemy dobrze używać tej mocy na jakiejkolwiek płaszczyźnie. Możemy nałożyć śmiertelną zieleń na twarz człowieka i wywołać przerażenie; możemy sprawić, że rzadki i straszny niebieski księżyc będzie świecił; lub możemy sprawić, że lasy zakwitną srebrnymi liśćmi, a barany będą nosić złote runo i włożymy gorący ogień do brzucha zimnego robaka. Ale w takiej „fantazji”, jak to się nazywa, powstaje nowa forma; Zaczyna się Faerie; Człowiek staje się subtwórcą.

Przeorzy Tolkiena nie są tajemnicą — legenda arturiańska, fiński folklor, Kalevala, cykl pierścieni Wagnera, który sam wydobywa podobną mitologię itp. Bez tych rzeczy Władca Pierścieni prawdopodobnie by nie istniał, a gdyby istniał, prawdopodobnie nie istniałby nie ma dla nas sensu. Gdyby Władca Pierścieni nie istniał, współczesna fantastyka byłaby albo zupełnie inna, albo całkiem możliwe, że w ogóle nie istniałaby jako główny gatunek, tak jak ma to miejsce dzisiaj. Jego opowieści są po prostu kolejnym fragmentem tej mitopoei, innym głosem niosącym przez jakiś czas własną, zreinterpretowaną wersję tych starych melodii.

Tolkien miał na myśli coś nieco innego niż ja, mówiąc, że ludzie są współtwórcami boskości. Moja interpretacja jest bardziej na porządku symboli, psychiki i społeczeństwa, ale wydaje się tutaj istotna. Współtwórca, a nie subtwórca.

Może to nie uderza innych tak głęboko jak mnie, ale dla mnie jest to duża część uroku i tajemnicy bycia artystą. Moja własna praca, zarówno w beletrystyce, jak i non-fiction, zawsze zaczynała się i kończyła tym specyficznym poczuciem mitopei i naszym udziałem w łańcuchu wszystkich ludzi i idei, przez które jesteśmy zmieniani.

Zmienia nas i miejmy nadzieję, że zmieniamy innych na swój sposób, po dodaniu lub odjęciu naszego wkładu.

Mówiąc jako artysta, tak, tak długo, jak potrzebujemy pieniędzy, aby przeżyć, chcę otrzymywać wynagrodzenie za moją pracę, ale nie dlatego robię to, co robię. Robię to, aby znaleźć swoje miejsce w tej rozmowie, zarówno między żywymi, jak i umarłymi. Również w dialogu z Ai? Czemu nie?

Nadal jesteś perkusistą, jeśli grasz na V-Drums lub decydujesz się na programowanie MIDI lub samplowanie pętli. Nadal jesteś artystą, jeśli pracujesz z wynikami Ai. Wciąż jesteś artystą, jeśli wieszasz pisuar w galerii i nazywasz go fontanną. Pytanie, jak zawsze, brzmi: co z tym zrobisz i jak wpłynie to na innych.

Albo tak, albo nikt z nas nie jest. Z pewnością korporacje będą wykorzystywać AI do promowania swoich interesów, ale nic, co cenię, nie służy unikaniu przydatnego narzędzia, ponieważ korporacje będą robić to, co robią. Twoje prawo do nazywania siebie artystą nigdy nie było problemem.

Mimo całej niepewności związanej z tą technologią, jedyną rzeczą, której Ai nie zamierza zrobić, jest kradzież ołówka (lub rysika) z twojej ręki. Bądźmy współtwórcami i zacznijmy przechodzić od koncepcji własności do partycypacji .

Surowe wyjście MJ

Uwaga: używam „Ai” zamiast „AI” tutaj i gdzie indziej. Moje rozumowanie jest dość proste — nie jest to kapitał I inteligentny w znaczeniu, które ogólnie rozumiemy, jednak „algorytm uczenia maszynowego”, a nawet „sieć” są często mniej zwięzłe.