Wyścigi samochodowe | Rozdział 10

May 09 2023
Czarny łabędź Pisanie tego rozdziału było zabawne, ponieważ dało mi możliwość wyobrażenia sobie, jak mogłoby wyglądać życie na małej stacji wykonującej ciężką pracę przy budowie znacznie większej infrastruktury w kosmosie. Mam nadzieję, że ci się podoba.

Czarny łabędź

Pisanie tego rozdziału było zabawne, ponieważ dało mi możliwość wyobrażenia sobie, jak mogłoby wyglądać życie na małej stacji wykonującej ciężką pracę budującą dużo większą infrastrukturę w kosmosie. Mam nadzieję, że ci się podoba. Opinie mile widziane!

←Rozdział 9: Mavericks

„Alan! Jak się, do diabła, masz, człowieku? Greg mówi na ekranie.

Ma na sobie królewski niebieski kombinezon z czarną naszywką na piersi ze złotym zarysem łabędzia. Siedzi w ciasnym pokoju z miękkimi białymi ścianami. Widzę jego łóżko ze zdjęciami Tommy'ego i innych nicków wiszących na ścianie.

„Jestem dobry, Greg. Dziękujemy za odebranie telefonu. Jak orbita? Wysłałem mu wiadomość z prośbą o audiencję, a on odpowiedział linkiem do filmu i proponowanym czasem.

"Wspaniale! Widoki nigdy się nie starzeją. Jak do wszystkiego można się przyzwyczaić po jakimś czasie. Zapomnij, że w ogóle tam jest. Chcesz zobaczyć? Podnosi ekran. Noszę okulary AR, które pozwalają mi się rozejrzeć. Jego pokój jest wystarczająco długi, by zmieściło się w nim łóżko, wystarczająco wysoki, by w nim stanąć i wystarczająco szeroki, by zmieściło się w nim małe biurko z krzesłem. Ciągnie mnie w stronę solidnie wyglądającego okna nad jego łóżkiem.

Obraz w oknie to oszałamiający widok krzywizny Ziemi z częścią stacji zasłaniającą widok.

Greg mówi: „Poczekaj, to tylko kompozyt. Oto, co jest na zewnątrz”. Dotyka krawędzi okna i widok zmienia się w odległe pole gwiazd w ruchu.

Cienie w pokoju poruszają się wraz ze zmianą źródła światła. Obracamy się.

„Kompozyt okienny pomaga przy zawrotach głowy. Nie do odróżnienia od prawdziwego okna. Czyni cuda, oszukując umysł”.

Pojawia się coś jasnego. Mój widok zmienia się, gdy niewiarygodnie jasna zakrzywiona linia pojawia się w kadrze. Surowa biała mgiełka ziemskiego horyzontu przechodzi w ciemnoniebieski ocean z pasmami białych chmur i kilkoma nierozpoznawalnymi masami lądowymi dostrzegającymi powierzchnię.

„Wygląda na to, że jesteśmy w tej chwili na środku Pacyfiku”.

Widok wypełnia pełna półkula Ziemi. Widzę więcej szczegółów na niewielkiej liczbie atoli wyspowych z tropikalną, błękitną wodą przecinającą ogrom otaczającego oceanu.

„Wow… Niesamowite, Greg. Naprawdę. Jak wysoko jesteś? Z tej wysokości Ziemia jest wystarczająco daleko, aby zobaczyć ją w całości.

„Jesteśmy 3000 mil na średniej orbicie okołoziemskiej lub MEO. Robimy okrążenie wokół starej, dobrej Matki Ziemi dwa razy dziennie. Właściwie niedługo powinniśmy tu nad tobą latać.

„Gdzie jest megastruktura? Berło, prawda?

"Poczekaj." Widok nadal się obraca, aż pojawi się masywna biała i szara struktura. Widzę, że duży pierścień zbliża się do końca, a długi cylindryczny wał w jego środku zawieszony jest na mocnych kablach. Przypomina ogromny diabelski młyn z głęboką obręczą. Cztery wąskie rurki rozciągają się od środkowej piasty do pierścienia pod kątem 90º.

„Więc pierścień się obróci”.

"Tak. Tak jakbyśmy się obracali. Więc ludzie mogą stać. Któregoś dnia powinno pomieścić do 1400 osób.

„To po prostu szalone”. Megastruktura znika z pola widzenia, a Greg ciągnie mnie z powrotem do swojego biurka, stukając w okno, żeby kompozyt się zresetował.

– Wiem, prawda? Oczy Grega uśmiechają się za pulchnymi policzkami i okrągłą twarzą, ale wyglądają na zmęczone. Albo nie śpi od jakiegoś czasu, albo zawsze ma cień na godzinie 5. Jego włosy są krótko ostrzyżone po bokach, z falą tłustych czarnych i siwych włosów zaczesanych do tyłu.

„Więc jesteś we własnej wersji pierścienia?” Pytam.

„Tak, ale znacznie mniejsze. Czasem można powiedzieć, że trochę za mały. Masz ochotę na wycieczkę?

Czy kiedykolwiek. Czuję mieszankę zdumienia, podniecenia i wręcz zazdrości. Zachowuję spokój.

"Jasne. Chętnie zobaczę garaż. To, co naprawdę chcę zobaczyć, to ich wyścigi. Z łatwością mogłem znaleźć rendery pojazdów wyścigowych z innych warsztatów w sieci, ale byłem ciekawy, nad czym Greg spędza czas.

„Wiedziałem, że to zrobisz”. Greg uśmiecha się. "Chodźmy na spacer." Wstaje i otwiera za sobą drzwi, które wsuwają się w ścianę.

„Wewnętrzną częścią pierścienia jest podłoga, więc okno mojej sypialni wychodzi na zewnątrz. Mogę chodzić, ponieważ pierścień obraca się wystarczająco szybko, aby dać nam trochę ponad jedną trzecią G – dokładnie 0,39 g – co jest wystarczające, aby przeciwdziałać wielu długotrwałym szkodom, jakich doświadcza ludzkie ciało podczas swobodnego spadania. ”

Greg prowadzi mnie do wąskiego korytarza. Widzę około 20 stóp w dowolnym kierunku, zanim podłoga zakrzywi się i zniknie z pola widzenia.

„Czy dziwnie jest chodzić?”

"Przyzwyczaisz się do tego. Sztuką jest mieć wystarczająco duży pierścień obracający się z wystarczająco dużą prędkością, aby twoja głowa nie doświadczała znacznie innej grawitacji niż twoje stopy. To tam zawroty głowy są naprawdę złe i nawet najbardziej doświadczeni wędrowcy w kosmosie nie mogą się przystosować. Ten pierścień ma promień 32 stóp i obraca się sześć razy na minutę, do czego łatwo się przyzwyczaić.

Greg prowadzi mnie korytarzem, trzymając w górze, tak jakbym szedł przed nim. Przejście kończy się dużą przestrzenią między sekcjami, gdzie wyraźnie zaznaczone drabiny kierują „do wewnątrz” do dużego, dobrze oświetlonego otworu w suficie.

– W ten sposób dostaniemy się do garażu. Ale najpierw pozwól, że przedstawię cię niektórym członkom załogi.

Kontynuuje spacer przez przestrzeń do otwartych drzwi, które prowadzą do salonu i kuchni o średnicy około 15 stóp. Zakrzywione ściany sugerują cylindryczny kształt pojemnika, w którym się znajdujemy. Duże okna pokazują złożony widok Ziemi z jednej strony i megastruktury z drugiej.

Widok zapiera dech w piersiach.

W pomieszczeniu znajdują się dwie osoby ubrane w wygodne ubrania. Mężczyzna przygotowuje coś w ciasnej kuchni, a kobieta wyleguje się na niskiej kanapie z tabletem.

„To Geno i Robin. Robin pracuje ze mną nad silnikami, a Geno zarządza operacjami na stacji. Gotuje też wredne liofilizowane bolognese. Pozostali machają uprzejmie, bez wątpienia sami zorganizowali wiele wycieczek.

„Za kuchnią jest więcej kabin załogi i miejsca do pracy. Sekcja naprzeciwko nas ma siłownię i warsztat, kiedy potrzebna jest grawitacja.

"Ilu ludzi tutaj żyje?"

„W tej chwili mamy 18 kabin i tyle samo na pokładzie. Możemy się rozwijać, przekształcając przestrzeń roboczą lub przechodząc z dwóch do jednego pokoju, ale obecnie pracujemy z pełną wydajnością. Zarówno sprowadzenie ludzi tutaj, jak i utrzymanie ich tutaj jest drogie. Nasz kapitan, Tam, ma trudną równowagę między upewnieniem się, że jesteśmy wystarczająco dochodowi, aby utrzymać działalność i nadal finansować nasz program wyścigów. Skoro o tym mowa – wyciąga mnie z pokoju, machając do pozostałych przez ramię – zabierzemy was do garażu, dobrze?

Zauważam powolne, sprężyste kroki Grega, gdy idzie z powrotem w stronę drabin oznaczonych „Do wewnątrz”. Podskakuje i przeskakuje przez całą wysokość pomieszczenia, zwinnie chwytając szczebel na suficie i przeciągając nas przez nie.

„Pracujemy na zmiany, więc mniej więcej jedna trzecia załogi śpi w danym momencie. Utrzymanie trzech kapsuł, które mamy, zajmuje dużo czasu”.

Kiedy ciągnie nas wzdłuż korytarza, obserwuję, jak jego dłonie przechodzą od chwytania każdego szczebla do stukania w nie palcami. Zanim się zorientuję, jesteśmy w stanie nieważkości.

– Zbliżamy się do węzła łączącego część mieszkalną z garażem i bazą paliw.

Płyniemy w krótką, szeroką cylindryczną przestrzeń z czterema otworami prowadzącymi do innych sekcji pierścienia. Po obu stronach nas — lub, jak zdaję sobie sprawę, także nad i pod nami — znajdują się dwie większe dziury, za którymi obracają się pomieszczenia.

Greg wskazuje na jedno. — Tam jest reaktor i magazyn paliwa, które zasilają stację i zasilają nasze kapsuły, a tędy… — przepycha się przez drugi wirujący krąg — jest miejsce, o którym wiem, że czułbyś się jak w domu. Witamy w garażu Czarnego Łabędzia”.

Przestrzeń otwiera się na szeroki prostokąt, który bardziej przypomina dawne sklepy motoryzacyjne. Szare ściany są mocno zużyte i pokryte zadrapaniami. Wzdłuż każdej ściany ułożony jest skomplikowany wzór narzędzi i materiałów, a każdy przedmiot spoczywa dokładnie w wyznaczonym miejscu. Przezroczyste skrzynie wypełnione częściami są skupione w rogach i bezpiecznie przymocowane. Z jednej strony garażu dobiega ostra muzyka.

Widzę miejsce na cztery statki. Wzdłuż przeciwległej ściany dwoje olbrzymich drzwi umieszczonych obok siebie jest oznaczonych jako „AIRLOCK 1” i „AIRLOCK 2”. Dwa miejsca są puste, prawdopodobnie nieczynne. Ktoś w niebieskim kombinezonie pracuje na strąku w pierwszym boksie zawieszonym na klamrach z podłogi i sufitu. Z naszego punktu obserwacyjnego wyglądają do góry nogami, z nogami w powietrzu i głową i ramionami zwiniętymi pod dwoma złożonymi ramionami wystającymi z przodu kapsuły.

Przypominam sobie, że tu nie ma podłogi ani sufitu.

„Pod nr 1 ma problemy z siłownikiem, co wiąże się z wieloma małymi częściami”. – mówi Greg, przypominając mi dziewczynę pracującą nad protezą ręki w sklepie Wholesome Heroes. „Więc Sadie zdejmuje ramiona, aby zabrać je do warsztatu grawitacyjnego na ringu, gdzie łatwiej je naprawić. Martwienie się o małe kawałki latające wszędzie podczas swobodnego spadania może być ogromnym bólem.

„W takim razie jak tu cokolwiek naprawić?”

„Wielkie rzeczy możemy łatwo naprawić tutaj. Za chwilę pokażę ci dlaczego. Tam jest drukarka 3D, która również działa lepiej podczas swobodnego spadania, więc większość moich prac nad silnikiem rakietowym odbywa się tutaj, w garażu. Mamy kilka sztuczek, które sprawią, że radzenie sobie z zerową grawitacją będzie nie tylko łatwiejsze, ale i przyjemniejsze. Sprawdź to." Podnosi rękę i stuka czterema palcami w spód dłoni. „Klucz nasadowy, nasadka 10 mm.”

Klucz i mała nasadka na najbliższej ścianie odłączają się i płyną w naszą stronę, łącząc się, zanim lądują w wyciągniętej dłoni Grega.

– Całkiem fajnie, co? Wciąga klucz między nas i pozwala mu unosić się w powietrzu. „Zrobione kluczem”. Klucz unosi się z powrotem, oddzielając się od gniazda. Oba przyczepiają się do ściany, z której pochodzą. „Nie mogę powiedzieć, że dokładnie wiem, jak to działa, ale ma to coś wspólnego z magnetyzmem i pokładową sztuczną inteligencją, która zwykle rozumie, czego potrzebuję, zanim jeszcze zapytam. To sen, kiedy siedzę po ramię w silniku. Mogę go wytresować, aby trzymał się również części silnika i ustawiał je wokół mnie”. Rozkłada ręce jak dyrygent symfoniczny.

Jak nie być pod wrażeniem? „Niezwykłe, Greg. Nieodróżnialny od magii. Rozglądam się, pochylając się do przodu na kanapie w salonie, próbując uchwycić przebłysk tego, czego naprawdę chcę. „Czy mogę zobaczyć twój pojazd wyścigowy?”

Greg śmieje się: „Naprawdę chcesz tylko zobaczyć towar, prawda?”

Czwarte miejsce w garażu jest zasłonięte przez półprzezroczystą barierę z niewyraźnymi konturami czegoś dużego i groźnego, co spoczywa tuż za nią. Trzy osoby są skupione w pobliżu otwartego wejścia.

„Hej Tam!” Greg przepycha się w stronę grupy ludzi, przerywając im. "Przepraszam. Przepraszam. Tam, masz chwilę? Chcę, żebyś kogoś poznała.

Dwóch z grupy przeprasza, odpychając się, zerkając z ukosa na Grega. Czuję się zawstydzony. Z pewnością ma talent do subtelności. Pozostała osoba, Tam, nie wydaje się speszony.

„Alan, to jest Tam, Kapitan Czarnego Łabędzia i Zasada Zespołu”. Ustawia mnie tak, jakbym unosiła się tam z nimi dwoma.

Tam jest niższy od Grega, ma krótkie, przycięte włosy i szczupłą, atletyczną budowę. Jej kanciasta twarz i mocna szczęka w połączeniu z płynnymi ruchami i wyprostowaną postawą emanują pewnością siebie i autorytetem.

„To jest Alan Rockstone, dobry przyjaciel i były kierowca F1”.

"Cześć." Tam kiwa głową z lekkim uśmiechem. Jej oczy są głębokie i przenikliwe, co sugeruje, że kryje się zaciekły intelekt.

„Cześć Tam”. – mówię, czując się niepewnie, ile mnie widzi. „Twoja stacja jest niesamowita. Nie miałem pojęcia, że ​​taka infrastruktura istnieje w kosmosie”.

„Tak, to nie jest tanie. Słyszałem, że jesteś aspirującym pilotem. Greg mówi, że masz talent.

Śmieję się. „Tylko w grze wideo”.

„Prawie pobił rekord kursu astronomii!” Greg mówi: „Zniszczyłem czas Jaxa”.

"Imponujący. Zawsze potrzebujemy utalentowanych pilotów. Czy kiedykolwiek wcześniej czymś latałeś?

Poważnie wyglądający mężczyzna o ciemnych rysach unosi się za nią i wręcza jej tablet, przykuwając jej uwagę. Mężczyzna unosi się nad jej ramieniem, gdy przegląda ekrany, nie zwracając uwagi na mnie ani na Grega.

"Niestety nie. Jechał tylko naprawdę szybko”.

"Widzę." Mówi, jej oczy skanują ekran po ekranie. Czy już ją straciłem?

„Ma talent wyścigowy , Tam. Kogo obchodzi, że nigdy nie latał niczym w atmosferze? To stary paradygmat myślenia”. Greg pochyla się. „Potrzebujemy go, jeśli mamy mieć nadzieję na stanie się konkurencyjnym zespołem. Zwłaszcza, że ​​większość naszych pilotów odmawia ścigania się”.

Odmawiać? Ciekawy. Robię w pamięci notatkę, żeby wrócić do Grega w tej sprawie.

Greg kontynuuje: „Co się stanie, jeśli stracimy naszego jedynego zawodnika w innym garażu? Bylibyśmy skończeni. Musimy zacząć myśleć o zbudowaniu naszej ławki.

„Dziękuję za porady dotyczące zarządzania.” Tam mówi: „Alan, czy masz jakieś inne istotne doświadczenie, które może być przydatne?” Podnosi wzrok znad tabletu: „Inżynieria mechaniczna? Nauka o materiałach? Technika rakietowa?…"

"NIE. Ja nie, ale… – zaczynam, ale Greg mi przerywa.

„Nie chcesz wygrać, Tam? Nie chcesz rywalizować w Gyro? Zawsze mówiłeś, że wyścigi są twoim najwyższym priorytetem.

Tam patrzy na Grega bez wyrazu. Jej oczy wyrażają mieszankę burzliwego gniewu lub pogodnego przekonania, albo jedno i drugie. nie mogę powiedzieć.

„Muszę się przede wszystkim martwić zarabianiem pieniędzy dla tej stacji. Inaczej nie ma wyścigów. Doceniam twoje szczere starania, Greg, ale nie stać mnie na podbijanie każdego ćpuna adrenaliny, który jest dobry w grach wideo. Bez urazy, Alanie.

„Żaden nie został zabrany”. Ale słowa mocno uderzyły. Czuję je w klatce piersiowej. Wiedziałem, że nie jestem godzien.

„Alan to wyjątkowy przypadek, Tam. On jest zawodnikiem. Jest dokładnie takim typem DNA, jakiego potrzebujemy tutaj, jeśli chcemy zacząć wygrywać.

Greg ma wytrwałość, muszę mu to przyznać.

„Przepraszam, Greg. Mamy wszystkich pilotów, których potrzebujemy w tej chwili. A teraz, jeśli mi wybaczysz, mam kilka pilnych spraw do załatwienia. Dobrze było cię poznać, Alan. Tam odwraca się do wyjścia.

To nie może być to. Jestem tak blisko. Okulary, które noszę, oszukały mój umysł, by uwierzyć, że fizycznie już jestem w garażu. W kosmosie.

Chcę, żeby to było naprawdę.

„Pobiję rekord trasy!” wymamrotałem. Moje usta układają słowa, zanim mój mózg zdaje sobie sprawę, że to powiedziałem. Ostrożnie kontynuuję: „Po prostu to wiem. Mogę to poczuć. Wiem, kiedy rekord kursu jest w zasięgu ręki. Potrzebuję tylko trochę więcej czasu z Mindwave.

Tam zatrzymuje się. Oczy Grega się rozszerzają. Odwraca się. Obaj spoglądają na siebie.

"Czekać. Masz Mindwave? Greg mówi.

"Tak. Dostałem go jakiś miesiąc temu. Znalazłem kogoś, kto podłączy to do gry Astronomics. Tak trenowałem”.

Greg i Tam znów patrzą na siebie. Cicha komunikacja.

„Cóż, to z pewnością interesujące.” Tam mówi.

"Jestem zmieszany. Myślałem, że większość pilotów ma Mindwave?

„Nie tutaj, w Berle. Może na głównych torach wokół Gyro. Ale nie tutaj." Greg mówi. „Kto ci to zainstalował?”

"Przyjaciel." – pytam, zastanawiając się, jak bardzo doktorek się dla mnie napracował. „Więc mówisz mi, że nigdy nie miałeś pilota z Mindwave?”

"NIE. Jeszcze nie. To wciąż całkiem nowa technologia. Przynajmniej jeśli chodzi o pilotów wyścigowych. Ci, którzy ją mają, niszczą wszystkich innych. Odbyło się nawet głosowanie w radzie, czy powinno to być dozwolone. Przeszło, ale ledwo. Małe warsztaty, takie jak my, płacą cenę”.

„Jak długo mówiłeś, że to masz?” Tam pyta.

„Nieco ponad trzy tygodnie”.

„I grasz z nim w grę astronomiczną?”

"Tak. Szybka poprawa. Prawie pobiłem swój rekord życiowy”. Mówię, naginając prawdę: „Rekord toru to tylko kwestia czasu i praktyki”.

Tam stuka palcem w krawędź tabletu przez kilka sekund, po czym podaje go z powrotem mężczyźnie, który wciąż unosi się za nią, który teraz zwraca na nią uwagę.

„Wciąż nie jestem przekonany”. Ona mówi. „Byłoby to monumentalne ryzyko. I szczerze mówiąc, po prostu nas na to nie stać”.

„Teraz poczekaj chwilę. To zmienia wszystko. Greg mówi. „Widzieliśmy, jak dwa warsztaty opuściły tę gromadę, aby ścigać się w Gyro, ponieważ ich piloci dostali Mindwave. To może być dla nas ogromne.”

Tam kręci głową. „Tak, ale byli już pilotami. Przepraszam, Greg. Ja też chcę wygrywać wyścigi, ale nie stać mnie na latanie z kimś, kto nie pomaga nam w generowaniu przychodów. Mamy w pełni obsadzonych pilotów, którzy zarabiają pieniądze, pracując nad Scepterem, a ja wylewam każdy wolny grosz, jaki mam, tylko po to, aby nasz kierowca znalazł się na linii startu. Alan może być najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek żył, ale jeśli nie będzie w stanie utrzymać swojej wagi pierwszego dnia, stracimy więcej niż tylko naszą zdolność do ścigania się.

Greg wzdycha sfrustrowany: „Ale my też zarabiamy, kiedy wygrywamy wyścigi. O to właśnie chodzi. Tak działają wyścigi.”

"Tak rozumiem to. I mamy świetnego zawodnika w Jaxie. Wóz przed koniem tutaj, Greg. Kiedy będziemy mieli pieniądze, możemy zacząć budować zespół. Greg zaczyna coś mówić, ale Tam podnosi rękę: „Koniec dyskusji. A teraz proszę wrócić do pracy”. Odwraca się, by odpłynąć, zatrzymując się, by na mnie spojrzeć. „Powodzenia, Alan. Może kiedyś spotkamy się na torze.”

Nienawidzę porażek. Nigdy nie byłam w stanie tego w pełni zaakceptować. Zwykle emocje biorą górę i nie potrafię ukryć frustracji. Ale z jakiegoś powodu czuję spokój. Reakcja emocjonalna nie nadchodzi. Czy powinienem czuć się bardziej zniechęcony? Kilka chwil temu jej słowa trafiały znacznie mocniej.

Odwróciła się. To musi coś znaczyć.

Czy odważę się wkraść nadzieję?

Rekord kursu. Muszę to pokonać.

„Człowieku, przepraszam za to, Alan. Tam jest twardym ciastkiem. Będę dalej nad nią pracował.

"Wszystko dobrze. Właściwie jestem zaskoczony, że zainteresowała się nią tak bardzo”.

„Tak, cóż, nadal nie mogę uwierzyć, że masz Mindwave! To jest dzikie. Umieram z ciekawości, kto jest twoim kochankiem.

Uśmiecham się, zmieniając temat. „Co jest nie tak z twoimi obecnymi pilotami? Dlaczego wszyscy nie mogą się ścigać?

„NIE BĘDZIE się ścigać. Wymagania stawiane ciału są zbyt duże. Większość ludzi jest tu tylko dla wypłaty i dla widoków. Tylko niewielka grupa z nas jest naprawdę zaangażowana w zespół. Reszta pomaga, kiedy chce. Greg mówi, rozglądając się: „Jax jest dobry, ale totalnie gorący. Załamuje się, gdy coś nie idzie po jego myśli. Ponadto żaden z naszych strąków nie jest wystarczająco duży, aby zmieścić się w jego ogromnym ego.

Śmieję się: „Znam ten typ”. Greg widzi, jak zerkam na barierę oddzielającą mnie od prawdziwej nagrody.

– Przypuszczam, że jesteś gotowy zobaczyć naszą dziewczynę?

„Odkąd przyjechałem. Tak proszę."

Rozdział 11: Sokół 4 →