The Beatles postanowili przerwać trasę koncertową po serii katastrofalnych koncertów w Stanach Zjednoczonych
W 1966 roku The Beatles byli u szczytu sławy, ale trasy koncertowe wysysały z nich życie. Występy na żywo były sposobem na zbudowanie publiczności i katapultowanie do sławy. Jednak do 1966 roku nie tylko nadwyrężyło to ich kreatywność, ale naraziło ich życie na niebezpieczeństwo. Paul McCartney był ostatnim Beatlesem, który naciskał na występy na żywo. Jednak po katastrofalnej trasie koncertowej w Stanach Zjednoczonych nawet on zgodził się, że czas zrobić sobie przerwę.
Ostatni rok koncertowania The Beatles był pełen niebezpieczeństw
Trasa koncertowa The Beatles w 1966 roku przyniosła im kłopoty niemal wszędzie, gdzie się udali. Otrzymywali groźby śmierci, walczyli z paskudną pogodą i całe Filipiny zwróciły się przeciwko nim . Nawet jeśli ludzie mieli dobre intencje, sama liczba fanów stawała się niebezpieczna.
Przybyli do Stanów Zjednoczonych już wyczerpani, ale sytuacja wciąż się pogarszała. John Lennon niedawno powiedział, że The Beatles są bardziej popularni niż Jezus i wielu ludzi na Południu zbojkotowało zespół. Czuli, że ich życie jest w niebezpieczeństwie.
„Pewnej nocy podczas koncertu gdzieś na południu [Memphis] ktoś odpalił petardę, gdy byliśmy na scenie” – powiedział Lennon w The Beatles Anthology . „Były groźby, że nas zastrzelą, Klan palił płyty Beatlesów na zewnątrz, a wielu ostrzyżonych na jeża dzieciaków przyłączało się do nich. Ktoś odpalił petardę i każdy z nas — myślę, że to na filmie — patrzy na siebie, bo każdy myślał, że to ten drugi został postrzelony. Było tak źle.
Po tym wszystkim wydaje się zaskakujące, że coś w rodzaju plenerowych koncertów trafiło do zespołu. To właśnie ostatecznie skłoniło McCartneya do przyznania, że muszą przestać.
„Koncerty plenerowe w Stanach były okropne” – powiedział kierownik trasy Mal Evans. „Kiedy pod gołym niebem wyglądało na deszcz, strasznie się bałem. Deszcz na drutach i wszyscy zostaliby wysadzeni w powietrze, ale gdyby zatrzymali program, dzieciaki by się rozpędziły.
Po deszczowym koncercie, który McCartney opisał jako „najgorszy mały koncert, jaki kiedykolwiek graliśmy”, nawet on miał dość koncertowania.
– W końcu się zgodziłem – powiedział. „Próbowałem powiedzieć:„ Ach, koncertowanie jest dobre i utrzymuje nas w formie. Potrzebujemy tras koncertowych, a muzycy muszą grać. Niech muzyka żyje”. Trzymałem się tej postawy, gdy pojawiały się wątpliwości, ale w końcu się z nimi zgodziłem”.
The Beatles przestali koncertować w dobrym momencie
Dla zespołu decyzja o zaprzestaniu koncertowania nie mogła nadejść w lepszym momencie. Zbudowali publiczność poprzez koncerty, ale doszli do punktu, w którym występy na żywo nie przynosiły im już korzyści. Tłum krzyczał tak głośno, że nie słyszeli nawet, jak grają.
„W 1966 roku droga stawała się dość nudna” – powiedział Ringo Starr dla Rolling Stone . „Dla mnie zbliżał się koniec. Na koncertach nikt nie słuchał. Na początku było dobrze, ale graliśmy naprawdę źle.
Decyzja o zaprzestaniu koncertowania pozwoliła im skupić się na muzyce, co zaowocowało kilkoma z ich najlepszych albumów. To także chroniło ich przed niebezpieczeństwem. Wskaźnik katastrof i gróźb śmierci był tak wysoki, że było tylko kwestią czasu, zanim wydarzy się coś strasznego.
Ostatni koncert Beatlesów w Candlestick Park przyniósł ulgę
The Beatles zagrali ostatni koncert w swojej karierze koncertowej w Candlestick Park w San Francisco. Wiedzieli, że to będzie ich ostatni występ, ale nie chcieli nikomu o tym mówić.
„Atmosfera panująca wśród chłopców była związana z oczekiwaniem na finałowy koncert” — powiedział Barry Tashian z The Remains, zespołu wspierającego w trasie. „Wyglądali na wyraźnie uspokojonych, wiedząc, że wkrótce będą w drodze do domu”.
John Lennon powiedział, że piosenka Paula McCartneya zakończy karierę zespołu, który ją nagrał
Rzecznik prasowy Tony Barrow powiedział, że wyczuwa, że sprawy mogą się kończyć. Kiedy McCartney poprosił go o nagranie koncertu finałowego, wiedział, że ma rację.
„Pamiętam, jak Paul mimochodem powiedział w ostatniej chwili:„ Masz ze sobą magnetofon kasetowy? ”- wspomina. „Powiedziałem:„ Tak, oczywiście ”. Następnie Paul powiedział: „Nagraj to, dobrze? Nagraj program.'”
Pod koniec koncertu zrobili sobie zdjęcie plecami do publiczności, wiedząc, że będzie to ich ostatni koncert.