Transport antropocenu

Nov 29 2022
Jaka jest stawka
Często mówi się, że amerykańska demokracja to wciąż trwający eksperyment. Może nie przetrwać, jeśli jego elektorat nie zwróci znacznie większej uwagi na szerszy obraz jego działania niż tylko na ograniczone, zwykle udramatyzowane przez media, bieżące sprawy.
Zdjęcie CHUTTERSNAP na Unsplash

Często mówi się, że amerykańska demokracja to wciąż trwający eksperyment. Może nie przetrwać, jeśli jego elektorat nie zwróci znacznie większej uwagi na szerszy obraz jego działania niż tylko na ograniczone, zwykle udramatyzowane przez media, bieżące sprawy.

To samo można powiedzieć o naszym gatunku. W porównaniu z większością innych stworzeń, z którymi dzielimy tę planetę — od much po skorpiony, od ptaków po ryby, od gryzoni po słonie, od wilków po tygrysy — wciąż jesteśmy w fazie eksperymentalnej naszego rozwoju. Możemy nie przetrwać, jeśli indywidualnie nie zwrócimy większej uwagi na szerszy obraz naszej egzystencji niż tylko na nasze wąsko skoncentrowane, pochłonięte przez media sprawy chwili.

W niedawnym eseju pisałem o systemach — naturalnych i stworzonych przez człowieka. Głównym powodem niepowodzenia naszego eksperymentu homo sapiens jest to, że przekroczyliśmy punkt krytyczny. W ciągu zaledwie kilku tysiącleci nasze stworzone przez człowieka systemy bezsprzecznie wpłynęły na naturalny ekosystem naszej planety — ogromną liczbę samoregulujących się systemów, które ewoluowały przez miliardy lat.

Nasz sposób życia — z pewnością w tak zwanych rozwiniętych gospodarkach świata — opiera się na eksploatacji systemów naturalnych i wdrażaniu systemów stworzonych przez człowieka, które zaburzyły równowagę naszego ekosystemu. Jeśli nie wierzymy, że to prawda, to dzieje się tak dlatego, że nie zwracamy uwagi, nie myślimy lub świadomie zajmujemy się krótkoterminowymi interesami.

Chociaż istnieje wiele elementów na nasze złożone, zmieniające ekosystemy, antropologiczne sposoby, transport jest znaczący. Transport jest podstawowym czynnikiem umożliwiającym większość pozostałych elementów i jest ze sobą nierozerwalnie związany. Zawsze mieliśmy i zawsze będziemy potrzebować przemieszczania się. Zawsze potrzebowaliśmy i zawsze będziemy przemieszczać towary, których potrzebujemy, aby utrzymać nasze życie. Przeszliśmy od bycia kilkoma milionami łowców-zbieraczy, żyjących w bezpośredniej komunii z otaczającą nas ziemią, do prawie ośmiu miliardów uczestniczących w różnym stopniu złożonych, uprzemysłowionych „cywilizacji”. Nasz transport ewoluował od chodzenia boso i dźwigania wszystkiego, co jesteśmy w stanie na naszych barkach, do ogromnych flot napędzanych maszyn, które poruszają się po lądzie, morzu iw powietrzu.

Jako łowcy-zbieracze energia, której potrzebowaliśmy do przemieszczania się, miała postać kalorii, które mogliśmy znaleźć do zjedzenia. Odcieki naszej energii transportowej kompostowałyby z powrotem w glebie i przyczyniałyby się do doskonałych cykli odmładzających naturalnego ekosystemu. Ciężarem naszego transportu były naturalne produkty spożywane w tempie, w jakim mogliśmy skubać, ciąć lub łapać; równanie doskonale zrównoważone naszym przetrwaniem. Inwestycja w surowce w naszym transporcie była prawdopodobnie częścią zwierzęcej skóry, aby zapewnić proste obuwie, a jeśli byliśmy skromnymi transporterami, przepaskę biodrową.

Jako współcześni, zachodni obywatele-konsumenci, energia, której potrzebujemy do naszego transportu, jest katastrofalna: ogromne ilości węgla i drewna przez erę pociągów parowych i statków w XIX i na początku XX wieku; gazyliony baryłek ropy, miliardy ton węgla, przerażające ilości materiałów rozszczepialnych w drugiej połowie XX wieku. Ścieki z tego transportu zrobiły dokładnie odwrotność kompostowania z powrotem do naszego naturalnego ekosystemu – wysyłają węglowodory i inne toksyny do każdej warstwy naszej atmosfery, zatrzymując ciepło; wysyła rakotwórcze cząsteczki i inne toksyny do każdego żywego organizmu na poziomie komórkowym; wycieki i odpady zanieczyściły nasze oceany i glebę ze szkodą dla naszego ekosystemu morskiego i całej flory w dłuższej perspektywie. A jeśli to wszystko nie jest wystarczająco katastrofalne, mamy teraz rosnące ilości wypalonego paliwa jądrowego ukrytego w miejscu, w którym będzie śmiercionośne przez setki tysięcy lat. Imponujący.

Zastanawiam się tylko nad transportem. Jeśli uwzględnimy surowce, energię i ścieki związane z budową systemów transportowych i tym, co transportujemy, zdezorientowany umysł powinien się roztopić

Najbardziej znaczącym czynnikiem decydującym o wyniku antropocenu będzie to, jak szybko będziemy w stanie zmienić nasze protokoły gospodarcze, polityczne i społeczne. Firmy i branże głoszą, że po prostu sprzedają to, czego chce rynek. Z pewną histerezą politycy jedynie oceniają nastrój wyborczy, kalkulując, jak zdobyć głosy. Globalna, polityczna harmonia (niestety w tej chwili się rozpada) byłaby wielką pomocą w zorganizowaniu zwrotu, ponieważ globalna, nieodpowiednio uregulowana produkcja, oparta jedynie na minimalizacji kosztów i maksymalizacji zysków, przy świadomej nieświadomości rzeczywistych kosztów, jest wielką katastrofą.

Dopiero teraz zaczynamy poważnie próbować przesunąć igłę w kierunku odnawialnych źródeł energii, które istnieją od wieków: energii wiatrowej, wodnej i słonecznej. Technologicznie mamy już opracowane odpowiedzi, ale nie to nas uratuje. Tylko do pewnego stopnia tempo, w jakim możemy zwiększyć skalę tych technologii, wyciągnie nas z kłopotów.

Technologia nie jest rycerzem w lśniącej zbroi. Elektryfikacja całej naszej floty transportowej, choć jest krokiem we właściwym kierunku, jest tylko małym i powolnym krokiem. Upewnienie się, że nigdy nie pozwalamy, aby nasze silniki spalinowe pracowały na biegu jałowym dłużej niż kilka sekund, przyniosłoby znacznie bardziej natychmiastowy efekt. O wiele bardziej rozważne wybieranie towarów on-line do dostawy do domu, aby za wszelką cenę uniknąć ich zwrotu, znacznie ograniczyłoby marnotrawstwo energii w branży logistycznej. Nie kupowanie tych towarów, jeśli naprawdę ich nie potrzebujemy, byłoby jeszcze lepsze. Decydując się na połączenie kilku spraw podczas jednej wycieczki samochodem, zmniejszyłby się ruch uliczny i emisje z rury wydechowej; wybór pojazdu o odpowiedniej wielkości do załatwiania tych spraw może zaoszczędzić znacznie więcej, zwłaszcza jeśli był to e-rower! To nie są rozwiązania technologiczne — to rozwiązania dotyczące ludzkich zachowań.

Jeśli biznes jest zmotywowany do sprzedawania nam tego, czego chcemy, a politycy do zdobywania naszych głosów, wydaje się to wskazywać na bardzo pilną potrzebę zmotywowania elektoratu do domagania się innej drogi.

Dziś nasza sytuacja jest pogrążona w zastoju ogromnej populacji przywiązanej do biznesów i polityków, którym przysługuje status quo. Kluczem jest przeniesienie tej masy zachowań. Motywowanie do zmiany zachowania jest wyzwaniem priorytetowym.

Nie możemy zakładać, że nasza populacja dobrowolnie zmniejszy się w najbliższym czasie. Nie możemy też zakładać, że miliardy ludzi z dnia na dzień zapiszą się na radykalnie odmienny sposób życia; ludzie są na ogół sceptyczni wobec zmian, chyba że można wykazać, że w oczywisty sposób odniosą z nich korzyści.

Oto egzystencjalne wyzwanie dla społeczności projektantów, której jestem częścią: musimy podnieść wzrok wyżej niż przeprojektować to, co mamy przed sobą. Musimy skupić się na całościowym obrazie, który obejmuje wiele części. Musimy kreatywnie przewodzić, aby przekonująco i bez pobożności wyjaśniać światu, czego wszyscy nie powinniśmy robić, i przedstawiać ponętne alternatywne przyszłości, które mogą zmienić nasze nawyki i aspiracje. W tym jesteśmy dobrzy. Te alternatywne scenariusze przyszłości mogą obejmować scenariusze spekulatywne, jak również te oparte na wspólnie zbadanych, modelowanych i zweryfikowanych scenariuszach, które są przekonujące i możliwe do udowodnienia. To nigdy nie będzie łatwe, ale samo projektowanie rozwiązań na poziomie fizycznych systemów transportowych jest z pewnością niewystarczające.

W następnym eseju przyjrzę się temu wyzwaniu z innej perspektywy.