Hej, może nie graj w Pokémon Go w Muzeum Holokaustu
Tak więc teraz, gdy minęło kilka dni, a nowość polegająca na wstawaniu i chodzeniu po naszych dzielnicach zniknęła, miliony graczy Pokémon Go na całym świecie powoli zdają sobie sprawę, że w zasadzie zarejestrowali się w Skynet. Aplikacja nie tylko śledzi Twoją lokalizację, ale ma również dostęp do aparatu w telefonie i wszystkich Twoich danych osobowych, a jej programiści mogą „ujawniać wszelkie informacje o Tobie” „urzędnikom rządowym, organom ścigania lub podmiotom prywatnym”.
Co gorsza, zasięg gry jest duży i stale rośnie: niecały tydzień po premierze Esquire twierdzi , że jest już bardziej popularna niż Tinder i jest gotowa wyprzedzić Twittera (przynajmniej jeśli chodzi o codziennych aktywnych użytkowników Androida) lada dzień teraz. Zasadniczo, jeśli Pokémon Go zyska sztuczną świadomość i zdecyduje, że ludzkość zagraża cyfrowemu życiu i wolności swoich Poké-towarzyszy, będziemy walczyć w Poké-dołach dla rozrywki naszych Lordów Poké w mgnieniu oka.
Istnieją już dowody na to, że sztuczna inteligencja znana jako Pokénet nie szanuje ludzkiego życia ani moralności. Dziś rano The Washington Post opublikował historię , w której błagał turystów i mieszkańców Waszyngtonu, aby nie grali w Pokémon Go w United States Holocaust Memorial Museum. Najwyraźniej muzeum – podobnie jak wiele zabytków nie tylko w DC, ale w całym kraju – jest „PokéStopem”, w którym gracze mogą łapać Pokémony pośród otrzeźwiających przypomnień o złych czynach ludzkości.
W muzeum znajdują się trzy PokéStopy, w tym pokemon z trującym gazem o imieniu Koffing, rzekomo znaleziony poza audytorium Heleny Rubenstein, gdzie zwiedzający mogą oglądać filmy edukacyjne na tematy takie jak komory z trującym gazem, które były używane do eksterminacji milionów Żydów w nazistowskiej koncentracji obozy.
Niesmaczny zbieg okoliczności czy zapowiedź antyludzkiego powstania, które dopiero ma nadejść? Biorąc pod uwagę, że oryginalny post Imgur został już usunięty, odpowiedź na ten może być bardziej przyziemna: prosty kiepski żart.
Sprawa z Koffingiem może być prawdziwa lub nie, ale pozostaje faktem, że to uroczyste miejsce pamięci jest pełne ludzi chodzących z telefonami komórkowymi przed twarzami i w ogóle nie myślących o Holokauście, co jest swego rodzaju cały punkt. „Granie w tę grę nie jest właściwe w muzeum, które jest pomnikiem ofiar nazizmu” — powiedział The Washington Post dyrektor ds. komunikacji muzeum, Andrew Hollinger . „Próbujemy dowiedzieć się, czy możemy wykluczyć muzeum z gry”. (Twórca gry Niantic Labs jeszcze nie skomentował.)
W międzyczasie jednak będzie więcej ludzi takich jak „Angie”, która powiedziała reporterowi Posta , że „To nie jest tak, że przyszliśmy tu grać… Ale muszę złapać ich wszystkich”. Pytanie, czy ludzkość jest warta ocalenia, pozostaje kwestią otwartą.