Co najdziwniejszego widziałeś w czyimś domu? Jak zareagowałeś?

Apr 29 2021

Odpowiedzi

JohnSmith12372 Jul 23 2019 at 08:21

Jako nastolatek pojechałem do dużego miasta z przyjacielem. Odwiedziliśmy kilka osób i poszliśmy na kolację z jego bratem. To były lata 90. i wszyscy byliśmy grupą muzyków punkowych, noszących kolczaste ubrania z łańcuchami i tym podobnymi, więc przyciągaliśmy dużo uwagi, gdziekolwiek się pojawiliśmy, szczególnie w Salt Lake City. Jeśli widziałeś film SLC punk, jest on oparty na prawdziwej historii i dość dokładny do około 15 lat temu, kiedy nagle wszyscy zdecydowali, że są punkami.

To ja około 1998 roku .

Jego brat kazał nam pojechać za nim do domu ich siostry i powiedział mi, żebym zostawił tam swój samochód i pojechał z nim do jego domu. Czułem się dość niekomfortowo w tej sytuacji. Na początek miał wielką, podniesioną ciężarówkę z numerami domów zamontowanymi na błotnikach, na których było napisane „666” i satanistyczną ozdobą maski z czerwonymi, świecącymi oczami. Może i byłem punkiem, ale byłem Team Jesus przez całą drogę.

Cicho zaprotestowałem do mojego kumpla, ale zapewnił mnie, że z moim samochodem wszystko w porządku i namówił mnie, żebym poszedł, mówiąc, że wyjaśni, jak tam dotrzemy. Brat poprosił mnie, żebym zostawił trencz, mówiąc, że nie zwracamy uwagi sąsiadów (chyba martwiły go kolczaste ramiona i łańcuch na ramieniu). Miałem na sobie tylko krótkie spodenki i podkoszulek, ale był ładny jesienny wieczór, więc zostawiłem płaszcz w samochodzie, myśląc, że wrócimy przed zmrokiem.

Przyjechaliśmy do niepozornego domu na przedmieściach, wyglądał jak dom czyjejś babci. Brat powiedział nam, żebyśmy byli cicho, bo jego współlokator prawdopodobnie spał, bo pracował w nocy.

Weszliśmy do kuchni, gdzie wzdłuż ścian rosły 7-stopowe rośliny marihuany. Stół kuchenny był pokryty woreczkami i kilkoma wagami cyfrowymi. Na blacie leżała góra białego proszku, musiała mieć 18 cali głębokości.

„Czy to jest to, co myślę?” – zapytałem.

„To tylko cukier ” – odpowiedział brat, cicho chichocząc. Teraz oboje wiemy, że to nie był „cukier”, ale nie wiedziałem, jak zareagować, więc po prostu starałem się zachować spokój. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez chwilę, gdy pojawił się współlokator, 5-stopowy Wietnamczyk ze snem wciąż w oczach. Brat przedstawił się, a mężczyzna zaczął gotować coś mocno pachnącego octem i kurkumą.

Ludzie powoli zaczęli wychodzić z pokoi i piwnicy, a więcej osób przychodziło po dwóch i trzech, aż dom był zatłoczony. Ktoś włączył muzykę i zanim się obejrzeliśmy, zaczęła się impreza na całego. Powietrze było gęste od trawki i dymu papierosowego.

Próbowałem wyjrzeć przez okno, ale za czarnymi zasłonami okna były pomalowane na czarno. Wyszedłem na zewnątrz i usiadłem na frontowych schodach. Mój przyjaciel i jego brat wyszli. Skomentowałem, że było tak dużo ludzi i żadnych samochodów. Powiedzieli, że ludzie nie podjeżdżają pod ten dom, parkują milę dalej i idą pieszo.

Mój przyjaciel powiedział, że idą coś załatwić i czy nie miałbym nic przeciwko temu, żeby poczekać w środku, bo zaraz wrócą. Wróciłem na imprezę i zamieniłem kilka słów z dużym tubylcem.

Impreza dobiegała końca, ludzie wychodzili tak samo, jak się pojawili, po dwóch lub trzech na raz. Współlokator pakował woreczki do kurtki z setką kieszeni w środku. Poprosił mnie, żebym przyszedł do piwnicy, gdzie pokazał mi swoją ogromną uprawę hydroponicznej marihuany, a potem do garażu, gdzie pokazał wypasiony importowany samochód w stylu Szybkich i wściekłych zaparkowany obok tandetnie wyglądającego minivana.

Otworzył maskę furgonetki, żeby pokazać mi, że ona też została podrasowana, z turbodoładowanym silnikiem upchniętym pod maską. Reszta furgonetki wyglądała jak coś, co dziadkowie daliby 16-latkowi, którego nie lubili.

Powiedział, że ma jakieś sprawy do załatwienia i że ma zostać w domu. Powiedział mi, że jestem miłym dzieciakiem i wcisnął mi woreczek z trawką do ręki. Wróciłem na górę, gdy odjechał furgonetką, i po raz pierwszy zauważyłem, że na zewnątrz było ciemno.

W domu zostały ze mną tylko trzy osoby: wielki Indianin, jego dziewczyna i drobna Wietnamka, którą uznałem za dziewczynę współlokatora. Rozłożyła się na jednej z dwóch kanap, wyglądając na oderwaną od rzeczywistości, a Indianin i jego dziewczyna siedzieli na drugiej kanapie. Usiadłem na podłodze i oparłem się o kanapę.

Nie pamiętam, kiedy zasnąłem, ale nagle się obudziłem, zmarznięty. Było ciemno, ale małe światło z kuchni pozwoliło mi zobaczyć mój oddech. Mój kumpel spał na kanapie, gdzie wcześniej była dziewczyna. Drżałem i otworzyłem szafę w korytarzu, mając nadzieję na koc. Zamiast tego przywitał mnie arsenał broni i amunicji. Wszystkie drzwi na korytarzu na piętrze były zamknięte i nie odważyłem się ich otworzyć, ale przypomniałem sobie, gdzie jest łazienka i znalazłem ręcznik i matę łazienkową.

Zabrałem je z powrotem do salonu, przez chwilę rozważałem wyrzucenie mojego przyjaciela z kanapy, ale postanowiłem po prostu spróbować się przespać. Nie chciałem spędzić nocy w domu narkotykowym, ale nie miałem pojęcia, jak dostać się do samochodu i marzłem. Wbrew rozsądkowi owinąłem się ręcznikiem, położyłem matę łazienkową na gołych nogach i jakoś zasnąłem.

Następnego ranka poszliśmy na śniadanie do Denny's. Słuchałem opowieści o tym, jak mój przyjaciel i jego brat zostali niemal przyłapani na handlu narkotykami. Zaparkowali na parkingu hotelowym na pół nocy, a potem wrócili i zostawili ciężarówkę w alejce za domem innego przyjaciela. Przeszliśmy kilka mil do mojego samochodu, a potem wysadziliśmy brata, gdzie mógł dojść do swojej ciężarówki.

To była długa, zimna i surrealistyczna noc.

KarenMarieShelton Jan 19 2021 at 09:35

W 2000 roku, gdy pisałam mnóstwo artykułów do miesięcznika poświęconego fryzurom gwiazd, zaprzyjaźniłam się z pewnym sławnym fryzjerem, który miał imponującą listę znanych klientów.

Wspólnie napisaliśmy kilka artykułów i staliśmy się przyjaciółmi telefonicznymi.

Dom w pobliżu słynnej Mulholland Drive

W końcu wspomniałem, że będę w Los Angeles na sesji zdjęciowej do magazynu.

Zaprosił mnie do swojego domu, położonego bardzo blisko Mulholland Drive w górach Santa Monica .

Dolina San Fernando z Mulholland Drive - Zdjęcie autorstwa Peetlesnumber1 - Wszelkie prawa zastrzeżone

Jego dom znajdował się wysoko na wzgórzach i aby dotrzeć tam po zmroku, musiałem jechać bardzo wąskimi, dwupasmowymi i krętymi drogami.

To było przerażające, bo tak naprawdę nie wiedziałem, dokąd idę.

Byłem bardzo świadomy, że jestem bardzo blisko stromych klifów, z których można łatwo spaść.

Gdy już dotarłem do jego domu, musiałem wspiąć się po stromych schodach do drzwi wejściowych.

Szokująca lista sławnych osób kręcących się wokół basenu

Mój przyjaciel, fryzjer, był bardzo miły i zaprosił mnie na zewnątrz, do ogromnego basenu z widokiem na miasto.

Na patio wokół basenu siedziała mała grupa mężczyzn i kobiet. Byłem zaskoczony, ponieważ mój przyjaciel nie powiedział mi, że ma gości.

Przeprosiłam go za wtargnięcie, a on się roześmiał i zbagatelizował moje obawy.

Spośród osób siedzących przy basenie rozpoznałem większość znanych gwiazd filmowych i telewizyjnych.

Próbowałem być bardzo spokojny, ale było to trudne, ponieważ byłem całkowicie oszołomiony. Wtedy dostałem od mojego przyjaciela kieliszek czerwonego wina.

Zaprosił nas, abyśmy usiedli przy stole i spędzili razem czas.

Próbuję zachowywać się jak ogórek

Siedziałem tam i starałem się zachowywać całkowicie normalnie w towarzystwie znanych artystów.

Na pewno nie chciałam zostać niezdarną fanką wśród klientów mojej przyjaciółki i celebrytów, z którymi się przyjaźniłam.

Parada kotów i psów

Tymczasem niekończąca się parada kotów przeplatana z psami leniwie wędrowała w obie strony domu. Straciłam rachubę, gdy 12 różnych zwierząt przeszło obok mnie.

Mój przyjaciel, fryzjer, krążył pomiędzy gośćmi i na zmianę czesał, szczotkował i układał im włosy.

Zdał sobie sprawę, że potrzebuje dodatkowych włosów, przerwał to, co robił i zaprosił mnie do garażu, który znajdował się na samym końcu jego posesji.

Garaż wypełniony włosami

Gdy weszliśmy do garażu, nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

Cały obszar był usiany włosami ułożonymi od podłogi aż po sufit.

Na każdym centymetrze ściany wisiały peruki, peruki , dopinane warkoczyki i kucyki, wiszące na hakach lub ułożone na wieszakach.

Nigdy w życiu nie widziałem tylu włosów w jednym miejscu. Była tylko malutka przestrzeń, która służyła jako bardzo wąskie przejście przez labirynt włosów.

Duża matka skunksa

Tylne drzwi garażu były lekko uchylone. Spojrzałem w górę i zobaczyłem bardzo dużego skunksa patrzącego na nas, gdy przekopywaliśmy się przez góry włosów.

Zamarłam i zawołałam mojego przyjaciela, żeby go ostrzec przed skunksem. Wzruszył ramionami i powiedział: „O tak, to mama skunks, która mieszka w gnieździe pod moją sypialnią ze swoimi dziećmi.

Ogłosił: „Mnóstwo stworzeń z gór Santa Monica od czasu do czasu tu zagląda”.

W tym momencie nie mogłem uwierzyć, że skunks spokojnie sobie stoi i nas obserwuje, ani że w każdej chwili mogą do nas dołączyć inne dzikie zwierzęta.

Niedaleko, przy basenie, kręciły się różne koty, psy i gwiazdy, które zdawały się nieświadome obecności dzikiego zwierzęcia czającego się w pobliżu.

Tworzenie pełnego wdzięku istnienia

Po wypiciu lampki wina i pogawędce ze wszystkimi przy basenie, wymyśliłem wymówkę, że muszę spotkać się z jednym ze współpracowników.

Tak grzecznie, jak to tylko możliwe, pożegnałem się i z całych sił ruszyłem w drogę powrotną do mojego hotelu, która była niezwykle przerażająca.

Przez następnych kilka lat za każdym razem, gdy odwiedzałem rejon Los Angeles, wracałem, żeby odwiedzić mojego przyjaciela.

Każda wizyta była pełna nieoczekiwanych zdarzeń

Każda wizyta w jego domu była wypełniona nieoczekiwanymi wydarzeniami. Często wpadałem na sławne osoby, które wpadały na szybkie strzyżenie lub prostowanie włosów.

Po terenie posiadłości ciągle kręciły się zwierzęta, a mój przyjaciel nie zdawał się spać ani martwić spotkaniami ze skunksami lub innymi dzikimi stworzeniami.

Ponieważ on zawsze był taki spokojny, jeśli chodzi o wszystkie szalone rzeczy, które działy się u niego w domu, ja również byłem taki spokojny.

Nic nie było dla mnie tak szokujące, jak pierwsza wizyta w jego domu.

Od tamtej pory zawsze spodziewałem się niespodziewanego.

Jakoś zawsze udawało mi się zachować spokój i po prostu płynąć z prądem. To naprawdę była moja jedyna opcja.

ZASTRZEŻENIE: Nie sprzedaję ani nie promuję żadnych firm, ich produktów, ani nie mam własnego sklepu internetowego, który mógłbym promować. To, co piszę, opiera się na moim własnym doświadczeniu i wierze w techniki, którymi się dzielę.