Czy każdemu, kto pracował w laboratorium fotograficznym, kiedykolwiek zataiłeś jakieś zdjęcia od klienta z dziwnych lub niepokojących powodów? Jeśli tak, czy klient to zauważył iz jakiego powodu powiedziałeś mu, że to robisz?
Odpowiedzi
Nie pracowałem w laboratorium, ale pracowałem w sklepie fotograficznym z laboratoriami sklepowymi (nie w mojej lokalizacji).
Z jednego miejsca pochodziła historia, którą udostępniono w celach edukacyjnych.
Był zestaw zdjęć małych nagich dzieci. Chociaż nie byli w pozach seksualnych, byli bardzo wyraźni, można było zobaczyć genitalia. Więc wezwano lokalną policję. Przejrzeli zdjęcia i stwierdzili, że przekroczyli granice legalności.
Zdjęcia są przesyłane wraz z numerem telefonu i nazwiskiem, więc policja chciała być tam, gdy zdjęcia były odbierane. Sprzedawca dokonał transakcji, a następnie skinął głową funkcjonariuszowi w cywilu na zewnątrz sklepu, który czekał, aż klient wyjdzie ze sklepu, aby go aresztować.
NIE…. Nigdy nie ukradł wizerunku klientów. To może doprowadzić do poważnego procesu i stracić mój interes. Nigdy też nie wykonywał żadnych „dodatkowych” odbitek, chyba że zostanie o to poproszony.
Wcześniej pracował jako fotograf dla policji. Kilkakrotnie wezwałem policję, przyjrzałem się zdjęciom nielegalnej działalności, a następnie, zgodnie z prawem stanowym, mogłem bezkarnie dostarczyć policji kopie odcisków.