Harold Halibut: Recenzja Kotaku
Kiedy gram w przygodową powieść science-fiction, jaką jest Harold Halibut , często przypomina mi się spacer po akwarium . Częściowo dzieje się tak dlatego, że wspaniałe otoczenie gry jest zanurzone w wodzie, ale dzieje się tak także dlatego, że czuję dziecięcą frustrację z powodu wydarzeń rozgrywających się przede mną. Podobnie jak dziecko stukające w szybę w nadziei, że kolorowe rybki wyrwą się ze swojego przyziemnego schematu pływania, chcę stukać w szklankę Harolda Halibuta w nadziei, że bohaterowie tego świata w końcu zrobią coś interesującego. Ale gra nigdy w pełni nie wyrywa się ze swojej przyziemności.
Harold Halibut pojawiał się na scenie od dawna. Tworzenie pierwszej gry od dewelopera Slow Bros. zajęło 14 lat , a wszystko to zawdzięczane było w całości ręcznie wykonanemu stylowi graficznemu z gliny . To uderzający styl wizualny, ale postaciom zamieszkującym świat claymation nigdy nie poświęca się tyle uwagi, ile żmudnemu sposobowi, w jaki są renderowane.
Pod wodą

Gracze Harold Halibut wcielają się w tytułowego Harolda, asystenta laboratoryjnego (którego przeważnie traktuje się jak woźnego) na pokładzie Fedory, statku kosmicznego zanurzonego obecnie pod wodą na trującej planecie. 250 lat temu, w obawie, że zimna wojna całkowicie zniszczy Ziemię, All Water Corporation zbudowała Fedorę jako tratwę ratunkową, która miała chronić ludzkość na nowej planecie. Choć utknięcie pod wodą nie było pierwotnym planem, obywatele Fedory ułożyli sobie proste życie. Przynajmniej to lepsze niż zostać wyrzuconym w zapomnienie na Ziemi, prawda?
Harold jest wszechstronnym majsterkowiczem. W początkowych momentach gry (której ukończenie zajmuje około kilkunastu godzin) przechodzisz przez etapy życia Harolda, które obejmują spacery po Fedorze w celu wykonania takich zadań, jak czyszczenie graffiti i wymiana filtrów dla osób mądrzejszych i sprawiających wrażenie niezwykle niewygodnych twoją obecnością. Harold jest niestety traktowany jak wiejski idiota.
Pomimo scenerii science-fiction, która może przypominać graczom podwodne miasto Rapture z BioShock , Harold Halibut szybko pokazuje, że nie dzieje się tu nic dziwnego – ludzie prowadzą nudne życie, tylko pod wodą. O tej przyziemności przypomina ci konieczność wykonywania nudnych obowiązków, dopóki w grze nie pojawi się kilka punktów fabuły, które sygnalizują nieuchronną zmianę status quo. Najpierw sonda wysłana na powierzchnię planety otrzymuje wiadomość z Ziemi. Okazuje się, że zimna wojna nie zakończyła się nuklearną apokalipsą i wszyscy żyją normalnym życiem. Po drugie, Harold odkrywa obcą istotę w systemie filtracji wody. Wreszcie Fedorze kończy się energia, co wyznacza zegar, jak długo wszyscy będą w stanie przetrwać. Teraz sytuacja stała się interesująca.
Przechodząc przez ruchy

A przynajmniej tak myślisz. Pomimo informacji, które powinny wpędzić całą populację Fedory w egzystencjalny kryzys, życie po prostu toczy się dalej. Chociaż niektórzy aktorzy próbują znaleźć rozwiązania tych nowych problemów, nie wydaje się, aby sprawa była pilna. W przypadku Harolda ludzie nadal proszą go o załatwienie spraw, które zmuszają gracza do chodzenia tam i z powrotem po tych samych kilku lokalizacjach aż do znudzenia. Są to nadal przyziemne zadania, takie jak odebranie leku i dostarczenie go, a następnie cofnięcie się i poinformowanie farmaceuty o dostarczeniu leku. Jest to jeden z najbardziej frustrujących aspektów Harolda Halibuta – brakuje wyzwań i różnorodności rozgrywki, które mogłyby utrzymać gracza w napięciu. Oprócz bardzo powolnego chodzenia (nawet przytrzymując przycisk biegu) od przerywnika filmowego do przerywnika filmowego, gra oferuje graczowi niewiele do zrobienia.
Harold Halibut jest pozornie grą przygodową, ale brakuje w niej typowego dla tego gatunku łamigłówek, które dawałyby graczowi więcej do zrobienia. Harold, a co za tym idzie, gracz, są tam tylko jako narzędzie dla innych. To, co mogłoby sprawdzić się w innym, nieinteraktywnym medium (na przykład w filmie claymation), staje się mało ekscytującym trudem w postaci gry wideo. Miejsc jest niewiele i nie ma wiele do zrobienia. Połowa gry Broken Age od Double Fine miała podobnie ograniczoną scenerię statku kosmicznego, ale była pełna zagadek, które sprawiły, że gracz był zainteresowany ponownym odwiedzaniem starych lokalizacji. Haroldowi Halibutowi tego brakuje. Nie stanowiłoby to takiego problemu, gdyby postacie w grze były na tyle interesujące, że popychały gracza przez fabułę, ale styl pisania Harolda Halibuta stale zawodzi. Jest także wygłaszany z podkładem głosowym, który jest równie sztywny jak powolny chód Harolda.
Choć widać obietnicę ciekawego zestawienia istnień ludzkich na Fedorze, sama gra nigdy tego nie zapewnia. Postacie to jedna uwaga, a konflikty, jakie między sobą toczą, są stale powiązane w zgrabne małe kokardki, które sprawiają, że każda postać jest niemal idealna. Nawet korporacyjni marionetki All Water robią złe rzeczy z właściwych powodów. Gra nieustannie wskazuje na bardziej skomplikowane motywy, ale nigdy się do nich nie zbliża, zamiast tego grając bezpiecznie. Gra bezpiecznie. Nawet jeśli próbuje wywrócić status quo poprzez niespodziankę w późnej fazie gry, jedynie nieśmiało zanurza palce na głębszą wodę, zbyt bojąc się, aby najpierw zanurkować w głowę.
Ręcznie robiony spektakl
Harold Halibut może wydawać się grą, która nie wiąże się z dużym ryzykiem, ale tak jest – tylko nie w swojej narracji ani rozgrywce. Najbardziej ryzykownym elementem jest styl graficzny – spektakl z gliny, w którym Slow Bros. ręcznie wykonał każdą postać, rekwizyt i otoczenie, a następnie zeskanował je do świata gry w procesie zwanym fotogrametrią . Daje Haroldowi Halibutowi jedyny w swoim rodzaju wygląd z brakiem fizycznej grafiki renderowanej komputerowo. Można powiedzieć, że wszystkie zostały wykonane ludzką ręką i jest to fenomenalne. Odkrywanie nowej postaci lub środowiska jest radością tylko dlatego, że możesz zobaczyć nowe sposoby tworzenia świata claymation.
Niestety, z powodu powtarzalnej rozgrywki Harolda Halibuta oraz ograniczonej liczby postaci i lokacji, widowisko wizualne szybko traci swój blask. . W ciągu zaledwie kilku godzin gry zobaczyłem wszystko, co miała do zaoferowania, a potem wszystko stało się tak przyziemne, jak życie na Fedorze. Szkoda, że w tym pięknym świecie nie ma historii, która sprawi, że będziesz chciał w nim żyć jak najdłużej, bo to, czego dokonał Slow Bros., jest niewątpliwie oszałamiającym osiągnięciem wizualnym.
Harold Halibut strzela w stronę księżyca i (mimo że nie trafia w cel) ląduje wśród gwiazd. W branży, która stopniowo podejmuje coraz mniej ryzyka, widok Slow Bros. na tak duży obrót jest powiewem świeżego powietrza. Mam nadzieję, że ta gra zachęci więcej twórców do przekraczania w przyszłości granic wizualnych i artystycznych. Nawet jeśli Harold Halibut nie jest dla mnie, muszę szanować jego wizję.
.

