Stephanie Quayle pięknie opowiada bolesną historię w nowym projekcie filmu krótkometrażowego „On the Edge”
Stephanie Quayle była zakochana. Piękna blondynka o dzikim sercu w końcu znalazła mężczyznę, któremu ufała i którego uwielbiała, mężczyznę o niezwykłej osobowości, mężczyznę, z którym mogłaby spędzić resztę życia.
Ale wtedy zadzwonił telefon.
„Wiedzieliśmy tylko, że zdarzył się wypadek”, wspomina Quayle, obecnie 43-letnia, podczas niedawnego wywiadu z PEOPLE na temat druzgocących wiadomości, które otrzymała w styczniu 2009 roku. „Nie wiedzieliśmy, że odszedł, dopóki nie próbowaliśmy wbiegliśmy na pas startowy, a policjant zatrzymał nas i nie pozwolił nam przejść dalej”. Przerywa. „To była po prostu najbardziej tragiczna z okoliczności”.
Chłopak Quayle'a, z którym był od czterech lat, zginął w katastrofie lotniczej w samolocie, który pilotował, siedząc obok pasażera płci męskiej, którego Quayle nie znał. A w dniach, które nastąpiły po jego śmierci, Quayle odkryła, że w życiu jej chłopaka były inne kobiety, z których wiele poznała na nabożeństwie żałobnym.
Ale przez to wszystko piosenkarka i autorka tekstów nigdy nie powiedziała ani słowa o bolesnych okolicznościach związanych z życiem i śmiercią jej chłopaka. Zrobiła karierę muzyczną country dzięki wyróżniającym się radiowym singlom „Whatcha Drinkin 'Bout” i „Selfish”, ale pozostała zdecydowana zrobić wszystko, co w jej mocy, aby chronić córkę swojego zmarłego chłopaka, Eden, która miała zaledwie 12 lat w czas śmierci jej ojca.
Ale wtedy telefon zadzwonił jeszcze raz.
Tym razem był to Eden.
„Zapytała, czy mogłabym przeprowadzić z nią wywiad do jej pracy dyplomowej” — wspomina Quayle z rozmowy telefonicznej, którą otrzymała w kwietniu 2021 roku. „Eden wyrosła na niesamowitą artystkę i właśnie powiedziała podczas tej rozmowy telefonicznej, że jest nie zamierza już dłużej strzec tych tajemnic [o swoim tacie]. Wybrała uleczenie tych starych ran poprzez swoje malarstwo ”.
I nagle Quayle zaczęła się zastanawiać, czy muzyka zapewni jej drogę do uzdrawiającej podróży.
„Wszystkie te teksty, melodie i myśli, które trzymałam w sobie przez 12 lat, właśnie mnie oblały” – mówi o oczyszczającym oczyszczeniu, które zaowocowało napisaniem jej najnowszego albumu On the Edge , pięknej mieszanki czystego brzmienia. emocja wywołana przez Paula Moaka, którą Quayle stworzyła w swoim domu w Montanie.
„Posłuchał ich mój mąż David” — wspomina Quayle. „On też uważał, że ważne jest, aby podzielić się tą historią”.
Piosenki te znalazły teraz również miejsce w emocjonalnym projekcie filmu krótkometrażowego, również zatytułowanym On the Edge , którego premiera odbyła się wyłącznie w PEOPLE.
„To bardzo potulna wersja wszystkiego” — mówi Quayle o filmie wyprodukowanym przez Camille Bostick i wyreżyserowanym przez Rachel Deeb. „Był to sposób na konceptualizację i stworzenie czegoś, co mogłoby kontynuować historię, gdy kontynuujemy odkrycie”.
Quayle zatrzymuje się, by wziąć głęboki oddech.
– Wciąż odkrywam, kto mógł być tam przede mną – mówi cicho. – Albo podczas mnie. Równie dobrze mogłabym być drugą kobietą dla innej kobiety. Nie wiem.
Niemniej jednak Quayle mówi, że film krótkometrażowy pozwolił jej nie tylko zmierzyć się z bólem tego bolesnego czasu, ale także znaleźć sposób na kontynuowanie własnego leczenia.
„Był czas, kiedy czułam się, jakbym miała na sobie 20 naprawdę ciężkich, mokrych płaszczy, ale już nie” – mówi. „Kiedy zrzucam te warstwy i staję się lżejsza, po prostu czuję moc mojego celu. Czuję się tak, jakbym z jakiegoś powodu miała ujawnić prawdę, aby inni również mogli znaleźć swoją drogę”.
I tak, Quayle mówi, że w minioną sobotę, w 14. rocznicę jego śmierci, zrobiła coś, o czym nigdy nie myślała, że jest możliwe.
„Wybaczyłam mu” – mówi.