Tak, to był ten, o którym myślałeś, że to był w „Akolicie”.

W przeważającej części The Acolyte wyróżnia się na tle pozostałych Gwiezdnych Wojen – zarówno pod względem umiejscowienia na osi czasu , sto lat przed trylogią prequel, jak i chęci skupienia się na nowych postaciach i eksploracjach , zamiast znajomy. Nie oznacza to jednak, że nie ma intrygujących powiązań...
Sugerowane czytanie
Sugerowane czytanie
- Wyłączony
- język angielski

powiązana zawartość
powiązana zawartość
... lub kilka znajomych twarzy. Wchodząc do The Acolyte powiedziano nam, że chociaż akcja serialu będzie rozgrywać się w schyłkowych czasach ery Wysokiej Republiki, w serialu pojawi się tylko jedna postać z powieści i komiksów Wysokiej Republiki , Vernestra Rwoh Rebeki Henderson. Poza tym nie znaliśmy nikogo innego. Co jest prawdą! Z pewnego punktu widzenia . Bo choć w dzisiejszym odcinku nie dostaliśmy nikogo innego ze świata transmedialnej inicjatywy Wysokiej Republiki , to tak naprawdę dostaliśmy kogoś, kogo znamy z filmów.
W krótkiej scenie w Świątyni Jedi na Coruscant Vernestra i kadra innych Jedi dyskutują z Mistrzem Solem, dokąd powinno go doprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa . To krótka chwila, ale poza tym, że jeden z pozostałych Mistrzów omawia potencjalną zbuntowaną sektę Jedi stojącą za tym zabójcą, widzimy, jak Jedi ze znanej rasy przyłącza się do dyskusji: wielkogłowy Cereanin ubrany w wersję biało-beżową Szaty Świątynne z epoki Wysokiej Republiki. I przez chwilę myślisz, że to niemożliwe. Ale on ma te żółte oczy. Jego włosy i miś są siwe i dłuższe, ale w podobnym stylu. Czy to jest?

Tak. Jak potwierdzają napisy końcowe „Day”, jest to rzeczywiście Ki-Adi-Mundi – grany tutaj przez Dereka Arnolda – przyszłego członka Rady Jedi, znanego opiekuna ataków na Wookiee (co, szczerze mówiąc, czyni jego obecność w kontekście jeszcze zabawniejszą), oraz pierwsza duża epizodyczna rola The Acolyte w Gwiezdnych Wojnach .
Obecność Ki-Adi-Mundi, choć ulotna i krótka – tak naprawdę nawet nie zauważasz, że to on, dopóki jego imię nie pojawia się w napisach końcowych, to nie jest ważne, mógł być po prostu jakimkolwiek Cerean Jedi – podnosi całą masę pytań. Nie tego nudnego rodzaju, jak to oznacza dla jego wypowiedzi w Mrocznym widmie o tym, że Sithów nie widziano od tysiącleci: dosłownie w tej scenie zgromadzeni Jedi, w tym Ki-Adi, nie ważą się nawet pomyśleć, że Mae mogłaby zostać przeszkolony przez Sitha, skłaniając się zamiast tego ku zbuntowanemu Jedi – a nawet wtedy jest to spotkanie, podczas którego Jedi opuszczają je po wyraźnym poleceniu, aby zachować wszystkie te informacje w tajemnicy. Jedi są dobrymi kłamcami i hej, jeśli Ki-Adi-Mundi odtąd umywa ręce od tego śledztwa i nigdy więcej go nie zobaczą w Akolicie , to cóż, z pewnością nigdy tak naprawdę nie widział Sitha.
Nie, podobnie jak stojące przed nim droidy-krzesła , pytania są raczej egzystencjalne: ile lat ma tutaj Ki-Adi-Mundi? To jest 100 lat przed Mrocznym widmem , a on wygląda tutaj jak dorosły mężczyzna. Czy naprawdę był aż tak stary w czasie Wojny Klonów? W tej chwili niewiele wiemy o społeczeństwie Cerean ani o biologii w kanonie Gwiezdnych Wojen , ale w starym Rozszerzonym Wszechświecie mężczyźni z Cerean starzeli się w znacznie szybszym tempie niż ich znacznie liczniejsze odpowiedniki – mężczyzna Cerean, który żył wcześniej lata 60. uważano za praktycznie starożytne. Ale teraz, dzięki The Acolyte , wygląda na to, że Ki-Adi naciskał co najmniej około 130, 150, zanim ugryzł go w Zemście Sithów (oczywiście od powtarzających się strzałów blasterowych w klatkę piersiową, a nie ze starości). . A biorąc pod uwagę to, jak długo był w Radzie Jedi? Sposób, w jaki o tym mówi, jeszcze nie o tym mówił – jest tylko jednym z wielu Mistrzów Jedi. Ale co się dzieje z Wysoką Radą i członkami, którzy zasiadają w niej potencjalnie przez setki lat? Yoda, Yaddle, Yarael Poof, teraz Ki-Adi-Mundi... dlaczego nikt nigdy nie wprowadził ograniczeń czasowych!?
Przynajmniej te pytania nie dotyczą samego Akolity . Co jest miłe! Jego obecność tutaj nie przypomina, powiedzmy, Luke'a Skywalkera czy Ahsoki Tano pojawiającej się w The Mandalorian lub samego Mando dominującego w kilku odcinkach Księgi Boby Fetta . To epizod, to prawda, ale nie taki, który całkowicie przejmuje narrację odcinka, ani nawet nie jest uwydatniony jako taki do tego stopnia, że jesteś rozproszony, gdy serial zatrzymuje się i mówi „patrz! znasz ich!" Ki-Adi tu jest, ma kilka kwestii wśród Jedi, już go nie ma, odcinek toczy się dalej. Z pewnością niespodzianka, ale mile widziana.
Chcesz więcej wiadomości o i9? Sprawdź, kiedy spodziewać się najnowszych premier Marvela i Gwiezdnych Wojen , co dalej z uniwersum DC w filmie i telewizji oraz wszystko, co musisz wiedzieć o Domu Smoka i Władcy Pierścieni: Pierścieni Mocy .

