Gang jedzie do Irlandii, gdy sezon 15 It's Always Sunny nabiera rozpędu

„Jeśli muszę przerywać tyradę za każdym razem, gdy chcę zamówić piwo, zakłóci to mój przepływ”.
Na szczęście dla nas (jeśli nie dla Dee) pierwsze dwa odcinki długich wakacji It's Always Sunny In Philadelphia na Emerald Isle rzadko utrudniają komukolwiek przepływ. Nie Frank, który, jak odkrywamy, ma ukryty motyw typowy dla Franka Reynoldsa. Nie Mac, którego dumne podekscytowanie wizytą w starym gospodarstwie przodków McDonalda prowadzi go zamiast tego do McDonaldsa i przygnębiające odkrycie, że zrobił tatuaż na udzie z koniczyny za darmo. A na pewno nie Dee i Dennis, których niefortunne przygody w mało prawdopodobnej irlandzkiej gwiazdorstwie telewizyjnym (jako „wstrętny amerykański MILF numer jeden”) i jako wstrętny amerykański antyszczepionkowiec potencjalnie zarażający odpowiednio całą Irlandię, wymykają się spod kontroli.
A potem jest Charlie, którego niewinna, trwająca całe życie korespondencja z jego korespondentem/wymyśloną przyjaciółką Shelley Kelly okazała się być bardzo prawdziwą korespondencją z mężczyzną, który teraz twierdzi, że jest jego prawdziwym ojcem. W połowie „The Gang's Still In Ireland” Charlie tropi Shelley do swojego sklepu z serami, gdzie Frank chamsko przerzuca się na towary Shelley Kelly, nadużywając polityki degustacji dżemu, po raz pierwszy widzimy, jak Shelley wysyła szczura dużym kijem. Tak, wygląda na to, że Charlie poznał swojego prawdziwego ojca.
Wyeliminowanie gangu z Filadelfii było już oczywiście robione , ale to trwające kilka odcinków irlandzkie przerywnik (Gang wciąż jest w Irlandii pod koniec „The Gang's Still In Ireland”) to duża zmiana w sezonie, który pojawił się wraz z nietypowe chwianie się z bramy sezonu 15. Ale podczas gdy pełen wrażeń wypad za granicę może posmakować późnej desperacji sitcomów z lat 80., takich jak Fakty z życia lub Więzi rodzinne , w których twórcy próbują otrzepać zbierający się mech, pogrążając swoich starzejących się bohaterów w jednorazowych, kolorowych komiksach, ta dwójka -parter (napisany przez Roba McElhenneya, Charliego Daya i Glenna Howertona i wyreżyserowany przez Megan Ganz) uderza w ziemię szaleńczo pewnym krokiem.

Te programy niezmiennie wprowadzały niektórych kontynentalnych antagonistów (zwykle podstępnych zagranicznych szpiegów), aby nękać R&R swoich bohaterów na miejscu. Ale Gang nie potrzebuje żadnej pomocy z zewnątrz, aby rozpętać międzynarodowy incydent w komiczny chaos. Gang to chaos, a Irlandia, jak dotąd, w dużej mierze gra prosto w swoje importowane grabieże.
Jak się okazuje, Frank od dawna jest (poprzez firmę fasadową, jaką jest Frank's Fluids, LLC ) głównym dostawcą napojów dla Jeffreya Epsteina, co prowadzi do jego szalonych wysiłków, by zniszczyć wszelkie dowody jego powiązań z nieżyjącym już, niepokojąco dobrze- związany handlarz seksem. „95 procent tego, co się tam działo, nie było pedofilią” — alibi Frank, zapewniając przerażonego Dee i Dennisa, że był częstym gościem na wyspie przestępczej Epsteina tylko w celu nurkowania z rurką.

W innym programie nawet styczna bliskość Franka do jednego z najbardziej znanych (i toczących się) śledztw w sprawie szczurzego gniazda bogatych przestępców seksualnych może sprawdzić empatię publiczności. Ale to jest Frank, którego pławienie się w hedonistycznej egzystencji, którą umożliwiło jego bogactwo, jest atawistycznym workiem treningowym Sunny'ego z oldschoolową bigoterią i wszechogarniającą okropnością. Przedstawiciel Gang's Boomer zawsze był tam, aby zrównoważyć pokrętne samouniewinnienie czterech młodszych członków. Frank jest żarłocznym, zuchwałym, obnażonym identyfikatorem zbiorowo cuchnącej tożsamości Gangu.
Więc mogę całkowicie kupić zarówno to, że Frank nie chciałby mieć nic wspólnego z tą całą sprawą pedofilii, jak i to, że z radością zarobiłby mnóstwo pieniędzy, sprzedając gorzałę i zabawiając się z bogatymi i wpływowymi ludźmi, którzy bardzo to robili. I że, gdy zbliżają się upały, wciągnie swoje dzieci do swojego planu, by wepchnąć poszarpany papierowy ślad Frank's Fluids do pieca torfowego (i okazjonalnie niepilnowanej kadzi z piwem rzemieślniczym) w każdym pubie w Irlandii. (Fakt, że nikt nie jest zaskoczony bezceremonialnym określeniem Franka „poszarp i rozprowadź” w odniesieniu do jego szaleństwa tuszowania, jest kolejnym przykładem genialnego użycia stenografii przez Sunny , aby zasugerować, jak powszechne są takie oszustwa.)

Pomimo współudziału Dee w manipulowaniu dowodami, marzenia jej bohatera nieuchronnie legły w gruzach, zanim się zaczną. Jeśli Frank jest moralnym workiem treningowym, to Dee jest tym prawdziwym, ponieważ jej szaleńcze próby umówienia się na jeden telefon do jej wielkiego przełomu są udaremniane przez, cóż, zobaczmy: Upijanie się, odurzanie narkotykami i zasadniczo porwanie przez facetów (którzy wymienić swój bilet pierwszej klasy na pięć autokarów); bycie bitym przez dwa oddzielne samochody na irlandzkich drogach (jeden prowadzony przez Dennisa, wyzywająco po złej stronie ulicy); bycie nie do opisania zniekształcone przez przerażające rany głowy związane z samochodem; zasadniczo ponownie porwana i wepchnięta do buta Dennisa po tym, jak ją przejechał; kradzież jej śliwkowej roli przez kelnerkę na wakacjach (w najmniej eleganckim zwrocie akcji z dwóch odcinków); i ostatecznie prześladowana i potencjalnie ścięta przez własnego brata. (Dostrój się w przyszłym tygodniu, aby zobaczyć.)
W tym drugim przypadku Dennis, porzucając wiejskie jednopokojowe kwatery Gangu, wynajmuje sobie i Dee zrujnowany zamek, który może, ale nie musi, być nawiedzany przez ducha ścinającego głowy. Naturalnie, wyraźna wskazówka, że nieszczepiony Dennis jest dotknięty szybko rozprzestrzeniającym się COVID-em, prawdopodobnie stoi za jego nocnym atakiem na siostrę, ale epizody zawierały wystarczająco dużo dalszych szczegółów na temat psychopatycznych tendencji Dennisa przynajmniej sugerować, że dojrzał do jakiegoś żądnego głów opętanego ducha. Zbliżając się do rudowłosego irlandzkiego barmana, Dennis wpada w furię, gdy jego odrętwiały nos nie jest w stanie wyczuć czystego zapachu, który wyobrażał sobie, że posiada prawdziwy irlandzki imbir. „Włosy są na głowie”, mruczy groźnie rozgorączkowany Dennis, ścigając Dee przez pajęczyny korytarzy ich zamku w swoim delirium. „Włosy to kłamstwo”.
Jeśli Dennis jest brzydkim, zaraźliwym Amerykaninem z odcinków, Mac jest Jankesem chamsko szukającym potwierdzenia w swoim związku z ojczyzną. Zwrot (ujawniony w cudownie beztroskich chrząknięciach mamy Maca przez telefon), że cała, samozwańcza tożsamość Maca jako irlandzkiego złego bramkarza w pubie Paddy's jest beztroskim kłamstwem wymyślonym przez jego ojca-kryminalistę (którego prawdziwe nazwisko okazuje się być Lutherem Vandrossem) po raz kolejny wytrąca Maca z równowagi. Mówiąc do facetów, że już nie wie, kim jest, odcinek daje Dennisowi zdecydowanie znudzoną odpowiedź: „Tożsamość nie musi uwzględniać absolutnie każdej decyzji, którą podejmujesz”.
Ale dla Maca tożsamość to wszystko, co ma. Kopacz tyłków, Irlandczyk, katolik, gej — żartem nigdy nie było, czy Mac był tym, czy nie, ale jak desperacko rzucał się w różne role w pogoni za potwierdzeniem siebie. Mac, zaniedbany syn dwojga naprawdę gównianych rodziców (choć nie tak gównianych jak Charliego), usiłujący pogodzić swoją seksualność z tym, co mówi o nim religia. Mac, łatwo posiniaczony syn przerażającego zbira i jednosylabowej bryły. Każde kolejne, monomaniakalne zanurzenie się w głąb jakiejkolwiek tożsamości, która według niego zapewni mu miłość, szacunek i przynależność w tym tygodniu, zmienia Maca w żart Gangu.

Tutaj odkrycie, że jest Holendrem zarówno ze strony matki, jak i ojca (a więc podwójnego Holendra), jest traktowane przez Charliego nonszalancko, gdy para niszczy irlandzką salę akt. („Jesteś Holendrem?”, pyta beztrosko Charlie, słysząc, jak Mac mówi o transatlantyckim wezwaniu.) Ale dla Maca to kolejny cios młotem w chwiejny gmach poczucia własnej wartości i zapożyczonej chwały, który udało mu się zbudować, z lamentem Maca Frank, Charlie i Dennis to kolejna niezdarna próba znalezienia choć jednej osoby, która okaże empatię. Wyjaśnienie Maca, że jakiś element jego samego musi być „pierwszy” w określaniu, jak żyć, jest rodzajem zręcznej charakterystyki Sunny , która złamie ci serce, jeśli będziesz się nad tym zbyt długo zastanawiać.

Being Mac, however, no existential dilemma can’t be diverted with a Hail Mary grand gesture, so he heads right to the nearest church and, interrupting a mass in a funny reveal, unloads his dilemma on the bewildered priest in graphic detail. Again, being Mac, this pell-mell rush to the seminary is awash in unintentional double entendre “I only want one man inside me,” Mac states eagerly, before amending his desire to enter the priesthood to include the whole Trinity. Mac’s Irish-ness stripped from him, and his homosexuality proving as unfulfilling as his early-series womanizing (Mac did apparently have a real-life threesome at some point, which, good for Mac), Catholicism is now “first,” and therefore, he hurls himself right into priestly study with an inappropriately hunky seminarian. “Yeah, I ain’t falling in love with Gus,” Mac notes happily upon the priest swapping in a pudding-faced fellow student for the long-haired fella who sent Mac reeling on a serious REO Speedwagon-scored backslide.
Sercem tego typowo – i przezabawnie – destrukcyjnego międzynarodowego incydentu z udziałem pięciu osób jest Charlie. Często tak jest, ponieważ miejsce Charliego Kelly'ego w Gangu jest mniej zabezpieczone przez arogancką chciwość, pychę, obżarstwo lub inny grzech śmiertelny, ale przez prosty fakt, że nie ma innego miejsca na świecie, w którym zostałby zaakceptowany. Mimo całej katorżniczej „ roboty Charliego ” i nadużyć oraz faktu, że (jak dowiedzieliśmy się w zeszłym tygodniu ) został oszukany z należnego mu miejsca jako głównego właściciela Paddy'ego, Gang potrzebuje Charliego tak samo jak Charlie potrzebuje Gangu.
Czy on? Tutaj, po pewnym nieporozumieniu Charliego na temat zawodu jego rzekomego ojca („Czy on jest kundlem czy potworem? To wszystko, co chcę wiedzieć” – wyjaśnia Charlie, słysząc słowo „sernik”), Charlie Kelly odkrywa drzwi. Niestety, nieuchronnie prawdopodobne jest, że szorstka, ale czuła Shelley Meaneya okaże się rozczarowaniem dla Charliego. Chodzi mi o to, że ten pan kumpel był miły, choć trochę przerażający, ale fakt, że Shelley nigdy nie powiedział Charliemu w ich „bełkotliwym” języku, który tylko Charlie mógł zrozumieć (jak się okazuje biegle mówi po gaelicku), że jest prawdziwy tata samotnego, zaniedbanego chłopca jest dość wymowny.

Mimo to, jaka to urocza i hałaśliwie wiarygodna scena, kiedy przy drinku w pubie (gdzie każdy mężczyzna tam również miał czule zapamiętany zwrot z panią Kelly) Charlie podnosi pijacką piosenkę, którą Shelley wykrzykuje. Wiemy, że (oprócz ukradkiem genialnego zarządzania barem) Charlie ma nieprawdopodobny talent muzyczny. Więc to po prostu działa, kiedy Charlie (Charlie Day sprawia, że oczy Charliego Kelly'ego tańczą z odkrycia) dopasowuje teksty swojego ojca do własnych, pieszczotliwie trafnych improwizacji. Zarówno Meaney, jak i Day są tak zżyci, że to, co można było wymyślić, staje się wzniosłe. Podczas gdy cały bar radośnie wtrąca się (oprócz Franka, który jest rozkojarzony wyciąganiem dżemu z mostu za pomocą metalowej śruby), Charlie i Shelley Kelly unoszą kieliszki i śpiewają: „Chłopcy z Kelly, chłopcy z Kelly, śpiewamy, śmiejemy się,
Zabierając Charliego i zakrwawionego Franka z powrotem do jego ciepłego, przytulnego domku („To miejsce jest czarujące jak cholera!”, wybucha Frank), Shelley jest zaskoczona zapewnieniem Franka, że on i Charlie będą dzielić pojedyncze łóżeczko w salonie. I tak jest z Charliem. (Nie jest nawet na pokładzie, żeby opowiedzieć, jak Frank zrobił kupę do łóżka .) Odsuwając na bok oczywiste zmartwienie Franka z powodu publicznego zlekceważenia szumowiny współistnienia tej pary, Charlie woła, gdy Shelley wchodzi po schodach do swojego pokoju, wypróbowując frazę: „Dobranoc… tato” z tak niesamowitym wahaniem, że poczułam daremny rozkwit nieoczekiwanej nadziei. Mam nadzieję, że może tym razem Charlie Kelly znalazł ojca, który nie tylko go doceni, ale faktycznie potraktuje go z czymś w rodzaju ludzkiego szacunku.
Danny DeVito powtarza tę kwestię, gdy Frank, siedząc samotnie na łóżeczku, patrzy, jak pogrążony w myślach Charlie zamyka drzwi do pokoju gościnnego i mówi samotne „Dobranoc, Charlie” do pustego teraz pokoju. Na tym kończy się drugi odcinek.
Zawsze słonecznie bawi się nami równie umiejętnie, jak znajduje nowe i zabawne sposoby, aby Gang wpadł w kłopoty. Dee, Dennis, Mac, Frank i Charlie są tak toksyczni, jak tylko pięciu filadelfijskich łobuzów może być, ale Sunny zawsze — zawsze — przypomina nam, że Gang to my. I tak, kiedy Mac ma objawienie w gabinecie niefortunnego terapeuty, że nie jest nawet pewien, czy jego tak zwani przyjaciele w ogóle go lubią (lub on ich), chwilowy przebłysk samoświadomości musi zostać zgaszony, aby przedstawienie mogło trwać. Kiedy Dee sięga dna i poddaje się nieustannemu znęcaniu się nad sobą przez facetów bez walki, musi zostać okrutnie i misternie ponownie zmiażdżona, aby serial mógł trwać.
Dennis może wyjechać z kobietą i dzieckiem, o których zapomniał, do dzikiej przyrody Północnej Dakoty , gdzie nie ma Paddy's, mówiąc swojemu sceptycznemu ojcu: „Wiesz co, Frank? rozgryzę to. Bo nie chcę, żeby moje dziecko dorastało tak jak ja, z jakimś dupkiem, którego nigdy nie ma w pobliżu. Ale potem wraca na premierę następnego sezonu bez wyjaśnienia, prawie nigdy nie wspomina się o ojcostwie. I nawet Frank ma swój przełomowy moment, gdy otrzymujemy szokujące spojrzenie o tym, jak oderwany jest starzejący się i poobijany mózg Frank od tego, co dzieje się wokół niego. Ten odcinek kończy się ujęciem Franka z punktu widzenia, gdy słyszymy, jak wrzeszczy z dziecinną radością podczas nocnej gry Night Crawlers jego i Charliego. „To jest poruszające! To jest poruszające!”, krzyczy przeniesiony Frank, pochłonięty szaloną opowieścią Charliego o gościnnej baśniowej krainie, nawet dla takich jak oni.
Znalezienie równowagi jest szalenie trudne, a fakt, że Sunny wciąż może chodzić na palcach aż do krawędzi, pozostaje tak fachowo cudem długiego opowiadania telewizyjnego. (Wiem, że niektórzy twierdzą, że sprawy zaszły za daleko, gdy „Mac Finds His Pride”, ale ja się z tym nie zgadzam. Całym sercem .) Te dwa odcinki dają każdemu członkowi Gangu wystarczająco dużo narracji i tematycznej liny, aby mogli tylko rzucić okiem na szmaragdowe światło słoneczne poza gniazdem występków i uwikłań Paddy's, Philly i ich szczurów. Nadal są okropne, naturalnie. (Dennis zaprzecza, że jest chory na COVID-19, co powoduje, że wściekle nie udaje mu się stłumić zaczerwienionego na twarzy kaszlu przed przyjaznym pośrednikiem w handlu nieruchomościami). kiedy te pięć lin nieuchronnie się napina.

