Jak wygląda „uzależnienie od konopi”? Czy można uzależnić się od marihuany?
Jestem pisarzem i twórcą treści obejmującym tematy takie jak konopie indyjskie, zdrowie psychiczne, kreatywność i produktywność. Jeśli podoba Ci się to, co robię, zrób mi dzień i daj follow. Szukam pracy, jeśli potrzebujesz świetnego pisarza.
Cześć, jestem Evan. Mam cholernie blisko 40 lat i przez cały dzień jestem na haju.
A raczej staram się przez cały dzień „odmienić” mój stan psychiczny przez marihuanę… Tak naprawdę nie jestem już na haju.
Opierając się na moim spożyciu, możesz nazwać mnie uzależnionym od konopi indyjskich.
Do diabła, nawet DSM-5 prawdopodobnie by mnie tak nazwał. Ich Kryteria uzależnień (uproszczone ) dają laikom, takim jak ja, łatwy sposób na samodiagnozę w zaciszu domowego biura, i założę się, że większość psychiatrów zgodziłaby się z moim podejściem.
Wkrótce zajmiemy się kwestią DSM bardziej szczegółowo. Ale zanim to nastąpi, chciałbym przedstawić myśl przewodnią tego bloga. A ja po prostu wyjdę i to powiem, nawet jeśli pomyślisz, że jestem świrem.
Pod względem niszczycielskich mocy uzależnienie od konopi jest znacznie bliższe kawie niż alkoholowi czy twardszym używkom.
Możesz się śmiać, ile chcesz, i obiecuję, że w żadnym momencie ten blog nie będzie dotyczył UFO ani leczniczych mocy soli himalajskiej. Nie jestem takim ćpunem.
Zamiast tego użyjmy DSM, aby rozbić uzależnienie od chwastów na poziomie, którego mogłeś nie brać pod uwagę.
Uzależniony od diabelskiego ziela: przygoda z autodiagnozą.
Jak powiedziałem sekundę temu, nawet DSM-5 zgadza się, że prawdopodobnie jestem uzależniony od trawki. Jak każdy dobry artykuł (mój dzieciak!), rozkłada on kryteria „prawdziwego” uzależnienia na kilka łatwych do zrozumienia kategorii, które teraz omówię z zawstydzającą głębią:
„Chcesz ograniczyć lub przestać używać, ale nie możesz”.
- Chciałbym przestać używać produktów spożywczych, ponieważ kosztują cholernie dużo, a te, które robię w domu, nie są tak dobre. Jeśli przestanę jeść, będę zrzędliwy i nieproduktywny przez około cztery dni z rzędu, co jest trochę niewygodne. Pasuję do tej kwalifikacji.
- Ten jest trochę mniej jednoznaczny, ale prawdopodobnie ostatecznie pasuje do mojej sytuacji. Mam bardzo wysoką tolerancję na chwasty, do tego stopnia, że trudno byłoby mi sobie wyobrazić, że jestem tak upośledzony, że „nie mogłem wykonać zadań”. Ale, jak wyżej, gdybym musiał wytrzymać tydzień bez trawki… byłoby mi niezwykle trudno się skoncentrować i prawdopodobnie nie odpowiedziałbym na wiele SMS-ów. Więc… w większości pasuję do tej kwalifikacji.
- Ten chyba do mnie nie pasuje, a to nie jest zwykłe załamywanie rąk dla narkomanów. (Przynajmniej mam nadzieję, że tak nie jest.) Artykuły spożywcze stanowią dosłownie ponad 95 procent mojego zużycia; W domu palę najwyżej raz w miesiącu, a towarzysko przyjmuję tylko uprzejmą ripostę. To dlatego, że sprawia, że kaszlę naprawdę źle - do tego stopnia, że wcześniej skręciłem żebra. Przechodząc na artykuły spożywcze, nie widzę żadnych negatywów i chętnie bym je zgłosił, gdyby istniały. To jedyna kwalifikacja, do której nie pasuję.
- Ten niezaprzeczalnie pasuje do mnie, ale IMO standard jest trochę ograniczony w tym wieku California Sober. Czuję, że tolerancja jest w rzeczywistości potężnym narzędziem dla użytkowników medycznej marihuany — więcej na ten temat w innym blogu — ponieważ pomaga im uzyskać efekty lecznicze bez skomplikowanych rzeczy. I na pewno miałbym problemy ze snem i byłbym zrzędliwym draniem przez tydzień lub dwa, gdybym musiał rzucić palenie, jak powyżej. Ale wielu ludzi byłoby gównianych i miałoby problemy z zasypianiem , gdyby nie kawa, prawda? Pasuję do tych kwalifikacji, ale kwalifikacja to trochę bzdura.
Ale to nie znaczy, że uzależnienie od konopi musi być wyniszczającą rzeczą.
Łatwo mi to mówić, ponieważ doświadczyłem niszczycielskiej mocy uzależnienia pod niemal każdym możliwym kątem. Dorastałem pośród narkomanów aktywnie niszczących swoje życie; Spędziłem późną młodość, aż do trzydziestki, robiąc sobie to samo z różnymi chemikaliami, cały czas myśląc, że jestem lepszy, ponieważ nie byłem pijakiem jak oni; Straciłem bardzo bliskich przyjaciół w wyniku nadużywania opioidów i potrzebowałbym więcej niż dwóch rąk, aby wymienić wszystkich zmarłych użytkowników, których osobiście znam.
I nawet nie prowadziłem tak szalonego życia, kiedy byłem aktywny. Doświadczenie jest po prostu nieuniknione, gdy dorastasz tam, gdzie ja, w tym czasie. Uzależnienie dotknęło/dotyka wszystkich w tym zakątku Stanów Zjednoczonych; bardziej chodzi o to, na ile sposobów problem przerzutuje do twojego własnego życia.
Nie będę tu wchodził w szczegóły; może zagłębię się w to w innym poście, kiedy poczuję się jeszcze bardziej oversharey. Zamiast tego, ogólny widok, który przedstawiam, wskazuje na pierwszą wspierającą koncepcję tego bloga, która również zostanie udostępniona dramatycznie przewymiarowaną czcionką:
Aktywne uzależnienie od marihuany zazwyczaj NIC nie przypomina aktywnego uzależnienia od alkoholu lub „twardych narkotyków”.
Aby być w 100 procentach jasnym, nie próbuję powiedzieć, że uzależnienie od konopi indyjskich nie może zniszczyć życia. Absolutnie może. Istnieje wiele sposobów, w jakie możesz się przejebać (lub dać się wyruchać) używając tej wspaniałej rośliny – zapalić się na POChP lub zostać złapanym ze skrętem w kieszeni w Teksasie dla dwóch wybitnych przykładów.
Mówię tylko, że domyślnym rezultatem nie jest skrajne zniszczenie. To prawda, nawet jeśli jesteś ciężkim użytkownikiem, takim jak ja. Gdybym używał alkoholu, amfetamin, opioidów, ambienu, syropu na kaszel… w zasadzie każdej innej substancji w takim tempie, w jakim używam marihuany, moje życie byłoby w toalecie lub byłbym martwy. To byłby totalny rzut monetą.
Na trawce? Wydaję trochę za dużo pieniędzy. Czasami biorę jeden żelek za dużo i kładę się spać o 22 zamiast o północy. I o to właściwie chodzi.
Konopie indyjskie, kawa i funkcjonalność człowieka.
Nigdy nie lubiłem się pieprzyć. Jasne, zostałem wyrzucony na licealne imprezy i zawsze byłem tym, który robił trochę więcej wszystkiego, co się dzieje, niż przeciętna osoba, a nawet ponadprzeciętna.
Ale w 99 przypadkach na 100 moje zażywanie narkotyków polegało na osiągnięciu czegoś przypominającego normalność – cokolwiek, co uważałem za „normalne”, wyglądało lub czułem się w tym czasie.
Nie oczekuję, że to zrozumiesz, jeśli sama przez to nie przeszłaś. Podobnie, nie mówię w imieniu każdego obecnego/byłego uzależnionego, kiedy to mówię — tylko ja. Każdy znajduje „swoją” substancję z różnych powodów.
Napisałem nawet post na blogu o tym, jak nie jestem „naćpany” marihuaną , ponieważ używam jej w leczeniu ADHD. Którego objawy sprawiły, że przez całe życie nie mogłem się skupić.
Moim największym uzależnieniem jest skupianie się na rzeczach. Uwielbiam wpadać w nurt.
W związku z tym używam marihuany w taki sam sposób, w jaki zapalony użytkownik kawy mógłby przez cały dzień odparowywać dzbanek lub cztery razy biegać do Starbucksa w godzinach między otwarciem a zamknięciem.
Podobnie jak w przypadku kawy, jeśli wezmę trochę za dużo, w rezultacie czuję się trochę nieswojo. Daleko mi do wyrzucenia z prowizji. Ponownie, nie oczekuję, że to zrozumiesz, jeśli nie masz tolerancji, aby to poprzeć. Ale możesz osiągnąć tolerancję, w której żel, który wystawiłby 99 procent świata na sześciogodzinną drzemkę, po prostu sprawi, że poczujesz się normalnie, bardziej rozmowny, mniej niespokojny.
Podobnie jak kawa, jeśli przegapię dzienną dawkę, poczuję się pod wpływem pogody. Nie zamierzam wymiotować pociskami, mieć ataków, moczyć łóżka w pocie, itp., jak na twardszych substancjach.
Zauważ, że nie próbuję powiedzieć, że marihuana i kawa mają taki sam potencjał rujnowania życia; jesteś oczywiście bardziej narażony na ryzyko, że namieszasz sobie z trawką niż w Starbucks. Zamiast tego twierdzę, że konsekwencje rezygnacji z marihuany nie są tak brutalne w przypadku marihuany — upadek jest o wiele bliższy kawie jones.
Jak wygląda odstawienie marihuany? Analiza.
W pewnym sensie wycofanie się z „nietwardych” substancji, takich jak nikotyna, konopie indyjskie, kofeina, aerozol do nosa itp. jest zawsze takie samo. Przynajmniej wiele podstawowych funkcji jest identycznych. Kiedy wychodzisz bez porannej filiżanki lub popołudniowego J, możesz doświadczyć:
- Łzawiące oczy, katar, dreszcze, łagodny rozstrój żołądka — łagodne objawy przeziębienia, w wielu słowach.
- Problemy z energią, takie jak niezdolność do spania lub czuwania.
- Problemy z nastrojem, zwykle definiowane przez drażliwość i niezdolność do skupienia się.
Twój mózg nie dba o to, czy nadmiar dopaminy pochodzi z kokainy, czy z trafienia 21 w blackjacka. W końcu poziom dopaminy obniży się i będziesz potrzebować więcej, aby czuć się normalnie. Jeśli nagle rzucisz palenie, doświadczysz wycofania.
Istnieją powody, aby spojrzeć na ten cytat ze sceptycyzmem. Pochodzi z centrum odwykowego, które oczywiście chce twojej firmy, jeśli jesteś uzależniony, który przychodzi, aby znaleźć te informacje. Następnie jest fakt, że ludzie używają „dopaminy” i „serotoniny” do opisania dowolnej liczby substancji chemicznych w mózgu, które poprawiają samopoczucie i które prawdopodobnie wymagałyby zaawansowanego stopnia, aby je naprawdę zrozumieć.
Z drugiej strony podejrzewam, że podstawowa idea jest martwa. Chociaż nigdy nie byłem uzależniony od hazardu, opisane doświadczenie brzmi bardzo podobnie do uniwersalnego doświadczenia związanego z uzależnieniem od substancji. I pod tym względem założę się, że uzależnieni od seksu, uzależnieni od zakupów, uzależnieni od jedzenia i inni mają bardzo podobne doświadczenia.
Ponieważ — bez względu na to, jak nazywają się chemikalia mózgowe kontrolujące sytuację, uważam, że słuszne jest stwierdzenie, że wszystkie wywołują te same uczucia, niezależnie od tego, z jakiego źródła je wybieramy. Niekoniecznie musisz odstawić marihuanę pod tym względem… przez jakiś czas chcesz to zrobić, a wszystko to bez konieczności pełnego detoksu.
Wniosek: patrząc na wszystko z perspektywy.
Nie próbuję powiedzieć, że długotrwałe używanie konopi indyjskich jest zdrowe, dobre dla portfela lub ogólnie dobre dla zdrowia. Nie mam danych ani doświadczenia, aby wykonać coś podobnego do tego wezwania i nie jestem na tyle głupi, by sądzić, że przyjmowanie dużych dawek substancji zmieniającej umysł może nie mieć skutków wykraczających poza to, co dostrzegam.
Wiem natomiast:
- Marihuana, od której jestem „uzależniona”, pomaga mi funkcjonować w sposób, w jaki inne substancje, w tym leki na ADHD przepisane mi przez lekarzy, nigdy nie byłyby w stanie; Właściwie mogę się skupić i pisać pod jego kierunkiem.
- Symptomy, które odczuwam, gdy „odstawiam leki”, nie są tak destrukcyjne, aby wyrządzić mi fizyczną krzywdę lub spowodować dłuższe konsekwencje, pod warunkiem, że nie stracę panowania nad sobą i nie zachowuję się jak kutas lub coś w tym rodzaju przez pierwsze kilka dni.
- Codzienne wady, które widzę jako główny użytkownik produktów spożywczych, są prawie wszystkie finansowe i równoważone faktem, że marihuana pomaga mi pozostać produktywnym i zarabiać pieniądze jako niezależny twórca (i wewnętrzny poszukiwacz pracy).
Więc tak, prawdopodobnie jestem uzależniony od konopi. Ale jestem też 10 razy bardziej produktywny niż kiedykolwiek w życiu i — chociaż nie mogę jeszcze powiedzieć, że jestem w pełni szczęśliwy — mam teraz narzędzia, by wymazać nieszczęścia spowodowane latami używania twardych narkotyków.
To dla mnie wielka sprawa. Jak już wielokrotnie mówiłem, będę się na tym opierał, dopóki nie pojawi się coś jeszcze bardziej przydatnego i mniej szkodliwego.