Jak zabicie kogoś zmienia człowieka?
Odpowiedzi
Naprawdę nie mogę odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, ponieważ jeszcze nikogo nie zabiłem. Ale jeśli chodzi o twoje pytanie, to powiedziałbym: Zależy, kogo zapytasz?
Dla przestępcy, terrorysty lub psychopaty nie robi to żadnej różnicy ani nie daje im jeszcze większej przyjemności dokonywanie kolejnych zabójstw. Dla osoby z sumieniem i moralnością jest to straszna tragedia, nawet jeśli dzieje się to w samoobronie i z poczuciem winy, z którym żyje przez całe życie, nawet jeśli jej bolesność i rany stają się mniej intensywne z upływem czasu i lat. Znam kilku policjantów, którzy cierpią na PTSD, alkoholizm i depresję po udziale w śmiertelnych strzelaninach. Głównym powodem jest to, że my jako policjanci NIE jesteśmy szkoleni, aby zabijać. Są szkoleni, aby neutralizować zagrożenie, więc naturalnie, w przeciwieństwie do popularnego mitu krążącego wokół, większość (słowo kluczowe tutaj to WIĘKSZOŚĆ, a nie WSZYSCY) policjantów nie próbuje zabić kogoś, ale po prostu próbuje zminimalizować ucieczkę i ruch ruchomego zagrożenia lub uzbrojonego zagrożenia. Doświadczeni policjanci w podupadłych miastach traktują to jako codzienność.
Jeśli nie czujesz się źle z powodu zabicia kogoś, to prawdopodobnie nie zasługujesz na to, by żyć.
Nawet jeśli jesteś usprawiedliwiony, zabicie kogoś oznacza, że zabrałeś coś, czego nigdy nie można oddać, nigdy zastąpić, nigdy naprawić, nigdy poprawić. To jest absolutnie nieodwracalne.
To ciężkie brzemię do udźwignięcia. Wielu policjantów odchodzi z zawodu po tym, jak byli uczestnikami strzelaniny, ponieważ myśl o konieczności dźwigania tego ciężaru kolejny raz jest zbyt przytłaczająca. Jest to szczególnie prawdopodobne, jeśli strzelanina ma miejsce w ciągu pierwszych kilku lat kariery funkcjonariusza.