Jako wieloświatowy melodramat Run Lola Run wyprzedził swoje czasy 25 lat temu

Jun 18 2024
Szalony film kryminalny Toma Tykwera ukazuje rozgałęzione ścieżki i nieskończone możliwości dzięki pomysłowej i inspirującej produkcji filmowej
Biegnij Lola, biegnij

Biorąc pod uwagę ponure perspektywy naszej wspólnej przyszłości w zrujnowanym ekologicznie, pozbawionym gotówki i zdziesiątkowanym politycznie XXI wieku, nic dziwnego, że historie o alternatywnych ścieżkach nadal cieszą się swoim momentem w popkulturze. W końcu czym jest wieloświat, jeśli nie żywym kalejdoskopowym marzeniem o możliwościach, którym odmówiono lub którym odmówiono sobie?

Co by było, gdyby, rozgałęziająca się ścieżka, ten skręt w lewo w Albuquerque, który powinniśmy byli skręcić, ale z jakiegoś dziwnego powodu tak się nie stało – nasze umysły są zaprogramowane na rozpamiętywanie tego, co mogło, powinno być. Optymistyczny pogląd jest taki, że możemy wyciągnąć wnioski z błędów przeszłości, dzięki czemu nadchodzące dni będą lepsze. Może to mieć wpływ na to, dlaczego film Danielsa „ Wszystko wszędzie na raz” z wyjątkową marką sprośnych, ale serdecznych „ka-woulda” zdobył Oscara za najlepszy film w 2022 r., a Marvel’s Spider-Man: No Way Home , który doczekał się trzech… screen Web-Headowie łączą siły za pośrednictwem urządzenia science-fiction, pokonali obawy związane z wirusem Covid-19, aby zapewnić Marvel Studios największy sukces po zakończeniu gry .

powiązana zawartość

Beyoncé pokonuje Godzillę Minus One i zdobywa koronę weekendowego box office’u
Reżyser David Robert Mitchell i gwiazda Maika Monroe powracają w sequelu It Follows

powiązana zawartość

Beyoncé pokonuje Godzillę Minus One i zdobywa koronę weekendowego box office’u
Reżyser David Robert Mitchell i gwiazda Maika Monroe powracają w sequelu It Follows

Pomimo krytyki, że koncepcja wieloświata jest obecnie nadużywana wyłącznie w celu wykorzystania nostalgii, w dającej się przewidzieć przyszłości pozostanie ona twórczą ścieżką Marvel Studios. Po drugim sezonie Lokiego Marvel wywrócił do góry nogami swoje pudełko z zabawkami X-Men dla Deadpoola i Wolverine’a , w którym poprzez przeskakiwanie przez wszechświat szaleństw Hugh Jackman powróci po (jak można przypuszczać) swój ostatni ukłon, tym razem naprawdę mutant. Serial animowany „Co jeśli…?” powraca jeszcze w tym roku na kolejną wyprawę przez wiele wymiarów Marvela, a wciąż istnieje groźba/obietnica w postaci Avengers: Secret Wars , która może po prostu zjednoczyć wszystkie różne aktorskie inkarnacje Marvela w jedno wielkie kosmiczne zloty. Czemu nie?

To obietnica zobaczenia, co może się wydarzyć , co przywraca ludzi do takich historii i bardziej genialnych przykładów, takich jak Sliding Doors z Gwyneth Paltrow , który eksplorował alternatywne rzeczywistości poprzez peruki, motywy z komedii romantycznych i mnóstwo Dido. Ale chociaż Doors i maszyna Marvela prezentują niewątpliwie przyjemne (choć zadowolone z siebie) podejście do filmu o rozgałęzionych ścieżkach, ich badanie konsekwencji wynikających z wpływowych decyzji podejmowanych w ułamku sekundy wydaje się mniejsze, niż powinno. W życiu te wybory mają charakter bezpośredniości, jeśli nie wręcz paniki, co można znaleźć w obfitości w jednym z bardziej energicznych przykładów filmu o przyczynie i wielu skutkach: Biegnij Lola biegnij Toma Tykwera , ambitny i zaskakujący uduchowiony kaprys kryminalny z 1998 roku.

Być może dzieje się tak dlatego, że od tego czasu wieloświat zmienił się w coś bardziej oczywistego i mniej pomysłowego, że 25 lat później Run Lola Run pozostaje najbardziej elektryzującym przykładem tej bizantyjskiej struktury opowieści. Niezmienna kultowa popularność filmu wynika oczywiście z jego wizualnego eklektyzmu, ale pomaga także to, że szczegóły techniczne jego założeń nigdy go nie ugrzęzły. Gdyby Tykwer czuł potrzebę wyjaśnienia, jak jego film działa, posługując się jakimś objaśniającym żargonem – można śmiało powiedzieć, że ogół widzów mógłby nie w pełni przyswoić sobie istotę „wieloświata” poprzez medialną osmozę do 1998 r. – jego film mógłby nie przetrwać tak, jak to zrobił . Zamiast tego główną troską Tykwera jest napęd, osiągany dzięki sfotografowanej atletyce i oszałamiającej gamie trików montażowych. Dlaczego Lola musi uciekać? To jest haczyk filmu, a nie jego chwyt.

Jego założenia są dość zwięzłe jak na skomplikowaną historię kryminalną: Manni (Moritz Bleibtreu) traci worek pieniędzy na rzecz bezdomnego należącego do lokalnego króla mafii, a jego dziewczyna Lola (Franka Potente) musi spieszyć się, aby mu pomóc, ponieważ: właśnie dzisiaj skradziono jej motorower. To pierwsza z wielu stresujących rzeczy, które poszły jej w filmie nie tak – choć najważniejszą z nich będzie czas. (Tykwer nie jest subtelny, jeśli chodzi o postrzeganie tykającego zegara w jego filmie; jeden z pierwszych zegarów, jakie widzimy, jest wyrzeźbiony na podobieństwo bestii, która w niepokojący sposób otwiera paszczę, by połknąć kadr w całości).

Krótko mówiąc, Lola ma 20 minut na znalezienie 100 000 marek niemieckich i, jak odkrywamy dzięki dwóm resetom narracji w filmie, trzy szanse na rozwiązanie problemu Manniego. Wpada więc w rój złożonych zmiennych, zmieniając trajektorię swojego życia i życia tych, z którymi się zderza, co skutkuje trzema zestawami wciągająco nieprzewidywalnych wyników, które wydają się dzielić tę samą kosmiczną przestrzeń.

Zdenerwowanie Manniego zwiększa napięcie i grozi dalszym zakłóceniem i tak już niepewnej sytuacji. Odkrywamy, że ma broń, co następnie dodajemy do jego niepokoju, szybko malejącego czasu, zanim ktoś go rzuci kiboszem, i budynku stojącego tuż przed nim: jednego z tych dużych sklepów korporacyjnych, które przyciągają ciężkie pieniądze . Manni jest impulsywny, niezbyt bystry i, jak dowiadujemy się z jednego z filmów „co by było, gdyby”, niechętny, a mimo to zdolny narazić siebie i swoją dziewczynę na śmiertelne niebezpieczeństwo. Lola, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie, biegnie nie tylko po to, by ocalić Manniego, ale także siebie, co nasyca gorączkowe postępowanie elementem skazanego na porażkę romansu. Może następny chłopak Loli będzie nieco nudniejszy.

I nie zapominajmy o przeszkodach, które napotyka na tych rozbieżnych ścieżkach, a każda z nich ma na celu po królewsku zepsuć komuś dzień. Koleś i jego pies blokują klatkę schodową przed mieszkaniem Loli. Kobieta pcha wózek dziecięcy na rogu chodnika w chwili, gdy Lola skręca. Jest tu biznesmen ( Ludger Pistor z „Inglourious Basterds” ), który włącza swój luksusowy sedan pod nadjeżdżające pojazdy, rozpraszany przez Lolę skaczącą po masce. Ochroniarz o sercu poety (Armin Rohde) przetrzymuje Lolę przed biurem jej ojca-bankiera (Herbert Knaup). Jest kobieta ze stosem teczek (Suzanne von Borsody) i facet chcący sprzedać swój rower (Sebastian Schipper). Każdy z nich wnosi do opowieści swoje własne, pomniejsze melodramaty.

Tutaj Tykwer majstruje przy mikro/makro aspektach tej wymiarowej zabawy w kamerze. Łączy klatki flashowe, które przechwytują fragmenty przyszłych ścieżek tych ludzi podczas interakcji z Lolą, a różne wyniki zależą od ich reakcji w ułamku sekundy, kiedy się zderzyli. A ponieważ te zdarzenia mają inny przebieg w ciągu każdego 20-minutowego sprintu, większe przeszkody Loli przekształcają się w kłopoty na poziomie szefa: jej skąpy i niewierny ojciec, sekrety, które skrywa i przed nim ukrywa (przez jego kochankę, graną przez Ninę Petri z filmu Tykwer Deadly Maria ), stół do ruletki. To wszystko jest dla Loli niemożliwym wyzwaniem, a jej jedyną zaletą jest przypadek i głupie szczęście. (Chociaż jej krzyk rozbijający szkło, prawdopodobnie wynikający z jej olimpijskiej pojemności płuc, jest przydatny w razie potrzeby.)

Tykwer utrzymuje to napięcie pulsującym rytmem techno. (Partytura do filmu została napisana przez Johnny'ego Klimka, Reinholda Heila i Tykwera, który później napisał muzykę do Matrix Resurrections i Atlas chmur , z których ten ostatni wyreżyserował wspólnie z Wachowskimi.) Wykorzystuje także wszystkie sztuczki ze swojego repertuaru reżyserskiego, aby osiągnąć czytelne poczucie wymiarowości (we wszystkich jej niezliczonych formach), w tym prymitywne animacje, duże zbliżenia i cięcia flash – jego samoświadome techniki „post-MTV” obejmują całą gamę.

Jednak jeden drobny element wizualny, uchwycony w ujęciu, w którym mrugniesz i nie zauważysz (rząd spadających kostek domina), okazuje się jego najbardziej zawiłą, prowokującą do myślenia podporą, zadając pytanie, które tak wielu z nas nie pozwala spać w nocy: Czy nasze ścieżki są niezmienne?

„Wieloświat” stał się terminem naładowanym. Niektórzy mogą się najeżyć, dyskutując o Biegnij Lola, biegnij jednym tchem z mediami Marvela. Pedantów z pewnością zaskoczy fakt, że w filmie Tykwera ani razu nie pojawia się to słowo ani nie ma portali, przez które Lola biegnie, by poznać możliwości szczęśliwszego zakończenia. Czy nie wystarczy powiedzieć, że film wykorzystuje efekt motyla jako narzędzie fabularne, co wystarczy?

Tak i nie. Biegnij, Lola. Biegnij może mieć mocniejsze oparcie w teorii chaosu, gdzie warunki melodramatu są tak szczegółowe, że pozornie nieistotne zmiany zmieniają jego wynik, ale to wykonanie trzech niepewnych scenariuszy Loli sugeruje, że w życiu tego samego biegacza istnieją równoległe rzeczywistości. sapanie – subtelnie przekazana, pomysłowo wykonana, wielostronna sprawa.

W miarę kontynuowania tych trzech 20-minutowych winiet widzimy mnóstwo możliwości wynikających z wyścigu Loli z czasem. Tykwer powtarza kilka szerokich ujęć, aby potwierdzić nasz pogląd na akcję (Lola oczyszcza róg, gdzie matka idzie swoim powozem, Lola biegnie przez kilka ulic do banku ojca, Lola przejeżdża obok sedana biznesmena itp.), umieszczając nas raz za razem w bezpośredniości chwili. To sprawia, że ​​możliwości zmiany, które właśnie widzieliśmy, nie przypominają „co by było, gdyby”, a bardziej przypominały momenty, które miały miejsce, a zmiany były czasem subtelne, a czasem destrukcyjne. Z każdym resetem Tykwer przenosi nas gdzie indziej, z nową serią trudów i kłopotów. To sprawia, że ​​cały film funkcjonuje jako punkt osi rzeczywistości, która obraca się wokół Loli, najbardziej nieprawdopodobnego z multiwersalnych awatarów.

Można odnieść wrażenie, że historia Loli i Manniego mogłaby ciągnąć się w nieskończoność, a jednak w końcu musi się zakończyć. Film Tykwera, trwający zaledwie 81 minut, ledwo daje nam szansę na złapanie oddechu, nie mówiąc już o biednej Loli, co czyni go niezwykle rzadkim przykładem widza doświadczającego rzeczywistości rozgrywającej się bez komentarza głównego bohatera. Oto sprytny sposób Run Lola Run wnika w naszą pamięć: bawiąc się nią. Testuje naszą dbałość o szczegóły, bo jej bohaterka interesuje się tylko tym, co dla niej najważniejsze: pieniędzmi, czasem i miłością. To dzięki pomysłowości Tykwera jego film najbardziej wyróżnia się na tle innych realizacji obejmujących wiele wszechświatów; gdy w sumie rozgrywają się trzy równoległe wyniki, rozważamy sumę wyboru i konsekwencji, podekscytowani naszymi eksploracjami, nie tracąc przy tym poczucia celu ani nadziei Loli.