Maya Rudolph nie sądzi, że mogłaby stworzyć takie same rzeczy w Saturday Night Live, gdyby pracowała tam dzisiaj

Maya Rudolph to jedna z najbardziej płodnych i lubianych wokalistek , jakie kiedykolwiek gościły na scenie Saturday Night Live . Bez niej nie byłoby Beyoncé w Hot Ones (szkic, który musi jeszcze stać się rzeczywistością), wersji Kamali Harris , z której możemy się śmiać z nieco mniejszą obawą o przyszłość naszego kraju lub – co może najgorsze – wszyscy – Pamela Bell i jej doskonały, okropny hymn narodowy. Jednak ze względu na to, jak często rzeczy są wyrywane z kontekstu istniejącego w internetowym świecie komedii, moglibyśmy nie widzieć żadnej z tych ikonicznych postaci, gdyby czas był inny.
powiązana zawartość
„Nie sądzę, że tworzyłbym rzeczy, które stworzyłem w Saturday Night Live , gdybym tam dzisiaj pracował, ze względu na analizę” – powiedział Rudolph w niedawnym wywiadzie dla Zane’a Lowe’a z Apple Music 1. „Ludzie nie mieli takiego dostępu do serialu, jak teraz, kiedy w nim brałem udział. Ludzie nie oglądali tego następnego dnia na telefonach w ramach jednego skeczu, zamiast oglądać cały program”.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
„Mam wrażenie, że ludzie chcą coś ugryźć i stworzyć problemy, a to stało się biznesem. To takie brzydkie i zupełnie nie w moim życiu. To nie ma nic wspólnego ze mną. To po prostu sprawia, że unikasz chęci wystawienia się na zewnątrz” – kontynuowała. Nie martw się: nie jest to nic graniczącego z tyradą w stylu „ zabitej komedii ”, którą słyszeliśmy w ostatnich tygodniach od niektórych, hm, komików kochających pop-tart . Wygląda na to, że Rudolph, słusznie, trochę się obawia, czy dać widzom zbyt wiele z siebie. W innym miejscu wywiadu określiła swoje postacie jako „formę drag”, wyjaśniając, że „żadna część mnie nie jest zainteresowana ujawnieniem każdej warstwy mojej duszy tym, którzy mnie nie znają”.
„Ja idę zupełnie odwrotnie. Noszę zbroję” – wyjaśniła. „Więc wszystkie moje postacie są ogromne… sztuka drag polega na byciu czymś większym niż życie, jak najbardziej kobiecym, kobiecym. Po prostu cudownie jest nosić zbroję, ponieważ twoja słodka, mała, wrażliwa dusza jest chroniona. Z tego też powodu nigdy nie zajmowała się stand-upem – formą sztuki, którą określiła jako zawierającą element „nagości”, co było dla niej całkowicie niepożądane.
To także powód, dla którego tak bardzo kochała Beyoncé. „Nie musi ani słowa mówić o tym, jak źle się sprawy mają i wykorzystuje do tego swój kunszt . To ogromne. A także naprawdę godne pochwały jak na tak wielkiego artystę” – powiedział Rudolph o Cowboy Carter. „ Bardzo trudno jest wyjść z siebie i powiedzieć: „Wiem, że jestem świetny”. A w niektórych sytuacjach to wciąż nigdy nie będzie wystarczająco dobre. Wymaga to wiele pracy, zwłaszcza dzisiaj… Uważam, że jest to niesamowicie piękne, a poza tym uważam, że niektóre piosenki to jedne z najpiękniejszych dzieł wokalnych, jakie słyszałem od lat”.
Cały wywiad Rudolpha z Zane’em Lowe’em możesz obejrzeć tutaj:

