Recenzja Kingdom Of The Planet Of The Apes: Nowy bohater pojawia się w przyjemnym, obowiązkowym hicie kinowym

May 09 2024
Film Wesa Balla „Małpy” jest wyważoną kontynuacją, która żyje w cieniu poprzedzającej go trylogii
Królestwo Planety Małp

Jak pokazuje nam od prawie 60 lat seria Planet Of The Apes , naczelne nie przestaną ewoluować, podobnie jak filmy. Przykład: saga o Cezarze, ożywiona metodą motion-capture przez Andy’ego Serkisa w trzech filmach wydanych w 2010 roku, była bardziej ponurą sprawą w porównaniu z wstrząsami science fiction, które wprawiły Charltona Hestona w wojowniczy nastrój w „ Planecie planet” z 1968 roku. małpy .

powiązana zawartość

Zwiastun Kingdom Of The Planet Of The Apes: Nareszcie wygląda jak prawdziwa Planeta Małp
Czy kiedykolwiek byliśmy tak szczęśliwi jak Paul Giamatti wspominający bycie orangutanem?

Ta zmiana tempa wydawała się celową reakcją na moralnie złożone hity kinowe tamtego okresu; zabawniejsze aspekty Apes – makijaż, kostiumy, aktorstwo szynkowe (bez cienia) – zostały odrzucone na rzecz bardziej ugruntowanej bajki Genesis, jak przystało na ten szorstki krajobraz. W często prowokujących do myślenia szczegółach wznowiona seria filmów badała, jak Ziemia stała się planetą małp za pomocą oszałamiających efektów komputerowych i głęboko ludzkich występów takich artystów jak Gary Oldman, John Lithgow i (paradoksalnie, biorąc pod uwagę całe futro) Serkisa. Odrodzenie małp powiodło się , ponieważ na własnych warunkach stawiło czoła naszym skomplikowanym czasom.

powiązana zawartość

Zwiastun Kingdom Of The Planet Of The Apes: Nareszcie wygląda jak prawdziwa Planeta Małp
Czy kiedykolwiek byliśmy tak szczęśliwi jak Paul Giamatti wspominający bycie orangutanem?
Walker Scobell, Aryan Simhadri i Leah Sava Jeffries w filmie „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Walker Scobell, Aryan Simhadri i Leah Sava Jeffries w serialu Percy Jackson i bogowie olimpijscy

Główne tematy serialu powróciły ze zdwojoną siłą w filmie Świt planety małp z 2013 roku , który ugruntował rolę Cezara jako niechętnego przywódcy małp i zgłębił ponure konsekwencje przemocy. Kiedy wojna się rozpoczęła, niechęć Cezara została zastąpiona zemstą i, naturalnie, filmy pogrążyły się jeszcze bardziej w mroku moralnym. Biorąc pod uwagę całą tę ciemność i niemożliwą do odsunięcia rolę Serkisa, nie jest taką niespodzianką, że Królestwo planety małp Wesa Balla wniosło trochę słońca do serii, łagodząc cały ten mrok i zagładę – i trzeba to powiedzieć, tracąc w tym procesie wiele swojej charyzmy – aby Małpy mogły przeżyć kolejną dekadę.

Nie oznacza to, że Kingdom Of The Planet Of The Apes jest krokiem wstecz w stosunku do tego, co było wcześniej. To najzabawniejszy film o małpach od czasów Świtu i przewyższa go pod względem skali. Akcja filmu Balla rozgrywa się w odległej przyszłości, gdzie dziedzictwo Cezara wciąż ma ogromne znaczenie. Film opowiada o dwóch różnych cywilizacjach małp człekokształtnych, które rozkwitły przez pokolenia od jego śmierci. Trzon filmu stanowi Noa (Owen Teague), rozwijający się członek Klanu Orłów, który zostaje przedstawiony podczas niesamowitej sekwencji polowania na jajka, która pokazuje pewność siebie twórcy filmu „Więzień labiryntu”, Balla, jeśli chodzi o cyfrowe sztuczki i wyczucie labiryntowych efektów wizualnych. Dzięki zwinnej wspinaczce Noi i często hipnotyzującym obrazom filmu (połączenie ujęć w plenerze i efektów z warsztatu Wētā) Ball wciąga nas głębiej w swoją wizję, dokładając wszelkich starań, aby ją zdefiniować.

Jako najnowszy główny bohater serii pełnej magnetycznych postaci, Noa jest zdecydowanie bardziej wyważoną bohaterką; wiedzie spokojne życie wolne od niebezpieczeństw, kieruje się współczuciem dla przyjaciół i niezachwianym oddaniem rodzinie. Ta ugodowość rozciąga się na jego nieuniknioną misję zemsty, pobudzoną ekscytującą sekwencją ataku, która dziesiątkuje jego spokojną społeczność wież na drzewie. Kiedy płomienie wznoszą się, a małpy zaczynają spadać, Noa z zaskakującą łatwością przechodzi w tryb zemsty. W tym miejscu scenariusz Josha Friedmana napotyka jedną z niewielu przeszkód: jako bystra, bardziej optymistyczna bohaterka, wprowadzenie Noi w świat przemocy nie jest tak mocne, jak wprowadzenie Caesara. Przystosowuje się do tego tak szybko, że nigdy nie pojmujemy wpływu, jaki to wywiera na jego ducha.

Ten niespodziewany atak został przeprowadzony na rozkaz Proximusa Caesara (Kevin Durand), samozwańczego monarchy, który wzniósł lenno wśród wydrążonych statków wyrzuconych na brzeg na zachodnim wybrzeżu Ameryki. Proximus to prawdziwy współczesny demagog; przywłaszcza sobie słowa Cezara – i, jak z pewnością zauważyłeś, przyjął jego imię jako tytuł – i używa ich, aby zastraszyć innych, aby służyli jego celom. Głosi ewolucję dla dobra rasy i ogłasza siebie przywódcą, który poprowadzi ją przez kolejny skok rozwojowy. Nie możesz powstrzymać się od marzeń, jak prawdziwy Cezar pokonałby tego faceta.

Kiedy Noa w końcu spotyka tego absurdalnego siłacza, obecność Proximusa wstrząsa ziemią. W sposób hałaśliwy i urzekający wyjaśnia, czego chce: „Małpy się nauczą… ja się nauczę!”

To, być może w pewnym sensie, sprawia, że ​​Noa mruga do niego z niedowierzaniem, zanim stwierdza oczywistość: metody króla są błędne. Prostota naszego bohatera sprawia, że ​​następujący po nim konflikt jest zaskakująco nierówny i słaby, biorąc pod uwagę, jak potężnie rozwija się Kingdom w ekscytującej i wciągającej pierwszej połowie.

Na szczęście w tej drobnej wojnie istnieje nieco bardziej skomplikowany czynnik X w postaci Mae (Freya Allan), człowieka, którego podwyższony intelekt i wyrafinowane wyczucie mody wyróżniają ją spośród dzikich pozostałości jej gatunku. (Wśród nielicznych ludzi, których widzimy w tym filmie, zdziczały noszą strzępy, piją ze strumieni i wspólnie podnoszą głowy jak surykatki przed atakiem hieny – co wydawałoby się niemal szokujące, gdyby nie było ich widać z takiej odległości). Gdy Mae w milczeniu śledzi Noę podczas jego odysei, stopniowo tworzy się między nimi kruche zaufanie, zagrażające panowaniu Proximusa podczas kładzenia podwalin pod potencjalną nową trylogię, jeśli widzowie przyjmą tę mniej zawiłą, ale niezaprzeczalnie przyjemną dla publiczności część.

To być może największa wada Kingdom Of The Planet Of The Apes : jest zbyt przyjemna, zbyt obowiązkowa, aby zbudować nową serię i zbyt niechętnie zakłóca to nowe status quo, nawet gdy detonuje wiele wybuchowych scenerii. To sprawia, że ​​zakończenie, które ma wywołać szokujący zwrot akcji filmu z 1968 roku, ląduje z hukiem. Zamiast zaskakiwać nas śmiałym finałem, oferuje łagodne niespodzianki w interesie proliferacji marki. Oto esencja przyszłego hitu Wesa Balla; chce wzmocnić nową generację zagorzałych małp , ale wolno im jedynie grzecznie je przepychać.