Smokey Robinson ujawnia „przerażającą” walkę z COVID, która prawie odebrała mu głos: „Mogłem umrzeć”

Smokey Robinson opowiada o wcześniej nieujawnionej bitwie z COVID-19, która wylądowała w szpitalu – i prawie pozbawiła go jego słynnego śpiewu.
Robinson, lat 81, spędził 11 dni w szpitalu w Los Angeles w grudniu, dochodząc do siebie po ataku wirusa, który dotknął go, zanim szczepienia stały się powszechnie dostępne, powiedział Daily Mail .
„Jestem osobą, która przeżyła COVID. Dostałem go poważnie i byłem hospitalizowany przez 11 dni, a cztery lub pięć z nich nawet nie pamiętam” – powiedział. „To było naprawdę dotyk i odejście, i strasznie wyniszczająca dolegliwość”.
W „Tracks Of My Tears” piosenkarz powiedział, że w pewnym momencie stracił głos i obawiali się, że nigdy nie będzie w stanie znowu śpiewać.
– Ledwo mogłem mówić – wspomina. „Nawet kiedy wróciłem do domu, byłem zachrypnięty. Nie mogłem próbować śpiewać, ponieważ się bałem. To była jedna z najbardziej przerażających walk, jakie kiedykolwiek stoczyłem”.
POWIĄZANE WIDEO: Cheryl Burke, Cody Rigsby zezwolono na powrót do DWTS po COVID-19: „No More Quarantine For Me”
Robinson powiedział Daily Mail, że nie jest pewien, w jaki sposób zachorował na COVID, ale zaczął się czuć „dziwnie i zabawnie” tuż przed Bożym Narodzeniem. Chociaż wynik testu był negatywny, jego objawy nie uległy poprawie, a drugi test dwa dni później okazał się pozytywny.
Kiedy wprowadził się do swojego domu gościnnego, aby poddać się kwarantannie z dala od żony, Robinson powiedział, że sprawy przybrały obrót i w ciągu 48 godzin miał problemy z oddychaniem i został przewieziony do szpitala.
POWIĄZANE: Genesis odkłada daty trasy koncertowej z powodu pozytywnych testów COVID „w obrębie zespołu”: „bardzo frustrujące”
„Na szczęście nigdy nie musiałem używać respiratora. Nigdy nie straciłem smaku ani zapachu, ale to mnie wyczyściło” – powiedział. „Straciłem całą energię i nie mogłem przejść od łóżka do łazienki bez zmęczenia”.
Chociaż Robinson wyzdrowiał i został ostatecznie wypisany ze szpitala, powiedział, że powaga jego choroby uderzyła go dopiero po tym, jak wszystko zostało powiedziane i zrobione.

„Nic z tego naprawdę mnie nie przestraszyło, dopóki nie wróciłem do domu” – powiedział Daily Mail . „Kiedy tam próbowałem wyzdrowieć, będąc słabym, nigdy nie myślałem o śmierci. Myślałem:„ Wyzdrowieję”. Spojrzałem za siebie i wiedziałem, że mogłem umrzeć, ponieważ było tak ciężko. Potem mnie to przestraszyło. Brzmi dziwnie, wiem, ale ciężkość mojego stanu nie uderzyła mnie, dopóki się nie skończyła.
Lekarze powiedzieli Robinsonowi, że połączenie szczęścia i faktu, że przed zarażeniem się wirusem tak dobrze dbał o swoje zdrowie, pomogło mu uciec bez szwanku.
Wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame powoli zaczął odbudowywać swoją siłę, zaczynając od spacerów i ostatecznie tego lata wrócił na siłownię.
POWIĄZANE: Smokey Robinson wspomina hit Motown „The Tracks of My Tears” w klipie z nowego serialu YouTube
Powiedział, że codziennie ćwiczy, aby pozostać silnym i miał obie szczepionki.
Robinson, były frontman słynnej grupy Motown The Miracles, również powrócił na scenę i szacuje, że w 95 procentach wrócił do stanu, w którym był przed zachorowaniem na COVID.
„Musiałem popracować nad moimi strunami głosowymi i wrócić do siebie. Wiedziałem, że to jest to, co chcę zrobić ze swoim życiem i było to możliwe, więc zrobiłem to” – powiedział. „Kocham moją pracę… To ona mnie napędza”.