W nowym albumie Old Dominion na nowo odkrywa swoją radość, wykonując „Garage Band”: „Tak, to jest to, co robimy!”
Był to z pewnością prawdziwy kryzys dla Starego Dominium . Przez wszystkie miesiące poza trasą zespół, który zbudował swój sukces na niektórych z najszczęśliwszych dźwięków muzyki country, powoli, ale na pewno stracił swój błogostan.
„To było takie dziwne przechodzić przez pandemię, w której nadal działaliśmy jako firma” – mówi PEOPLE basista Geoff Sprung. „Wciąż podejmujemy wszystkie te decyzje razem, ale bez robienia rzeczy, które przyniosły całą radość. Powodem, dla którego podejmujemy wszystkie te decyzje biznesowe, jest ta 60- lub 90-minutowa część dnia, w której mamy najwięcej zabawę, jaką może mieć pięciu przyjaciół. Ale zabierasz ją na rok, a to cię obciąża”.
Główny wokalista Matthew Ramsey mówi, że zespół, który zdobył multiplatyny, nigdy nie był zagrożony rozpadem, ale pięciu członków zespołu wciąż wiedziało, że desperacko muszą zrobić coś, aby wyrwać się z zastoju. Wrócili więc do swoich korzeni, po prostu odwołując się do tych pierwszych impulsów zespołu garażowego.
„Kiedy dorastaliśmy, tacy właśnie byliśmy – grupa przyjaciół zbierająca się razem i grająca, dopóki czegoś nie wymyśliliśmy” – mówi 43-letni Ramsey.
POWIĄZANE: Old Dominion wygrywa ACM Group of the Year po raz czwarty z rzędu: „Jesteśmy po prostu bardzo szczęśliwi”
Podążając za tym duchem, pięciu członków zespołu – w tym gitarzysta Brad Tursi, gitarzysta/klawiszowiec Trevor Rosen i perkusista Whit Sellers – przejęło studio w Asheville w Północnej Karolinie na trzy tygodnie w zeszłym roku, nie mając żadnego innego planu, jak tylko zobaczyć, co się stanie.
46-letni Rosen z przekąsem zauważa, że „łagodzenie oczekiwań” jest synonimem zespołu. „Przez długi czas mieliśmy slogan: »Nigdy nam się to nie uda«”, mówi, „więc myślę, że powiedzieliśmy: hej, jeśli dostaniemy trzy lub cztery dobre piosenki, wszystko będzie dobrze. "
Nie trzeba było się martwić. Kiedy zespół zaczął tworzyć piosenki w tempie jednej dziennie, wiedzieli, że szybko odnaleźli swój rytm. „Po tym, jak mieliśmy za pasem trzy lub cztery solidne”, mówi Rosen, „poczułem, że cóż, teraz mamy kolejne dwa tygodnie i trochę zmian, aby móc swobodnie tworzyć to, co chcemy”.
Rezultatem jest czwarty pełny album Old Dominion, Time, Tequila and Therapy, pełen radości 13-utworowy świadectwo braterstwa tego sławnego zespołu. Wystarczy rzut oka na nuty, aby poznać wyjątkowy charakter projektu, który zadebiutuje w piątek: cała piątka członków dzieli się napisami w każdej piosence, co jest harmonijną konwergencją, jaka miała miejsce tylko w dwóch poprzednich kawałkach. (Dla przypomnienia, są to także dwa z ich największych hitów: „Make It Sweet” i „Break Up with Him”).
Zastanawiając się nad procesem, Ramsey nadal delektuje się pracą zespołową z tych tygodni. „Gdy tylko wszedłeś do pokoju, myślisz, ach, tak, to jest to, co robimy!” on mówi. „I jesteśmy razem naprawdę dobrzy. Nie tylko to, ale naprawdę kochamy to robić”.
Rosen mówi, że po 14 latach wspólnego życia pięciu członków z łatwością sumuje się do znacznie więcej niż suma ich części. „Trudno naprawdę zdefiniować, co to jest”, mówi, „ale jest pewna rzecz, która staje się Starym Dominium. To już nie są jednostki. Jest dźwięk. Jest postawa. Jest język”.
Podczas sesji pisania i nagrywania maratonu każdy, jak mówią koledzy z zespołu, brał na siebie swój ciężar, a role łatwo się zmieniały.
„Wszyscy szanujemy to, co inni wnoszą do stołu” – mówi Ramsey. „To naprawdę jest po prostu ta super szalona sesja burzy mózgów. Dużo mówi się i dużo słucha w tym samym czasie. A potem jakoś odwracasz się w pewnym momencie i masz piosenkę. jest ktoś, kto cały czas twórczo prowadzi dowództwo. W tym sensie jesteśmy prawdziwym zespołem.
POWIĄZANE: Cat's Out of the Bag! Matthew Ramsey ujawnia, dlaczego Old Dominion nakręciło swój album „Meow”
Tradycyjnie imiona Ramsey, Rosen i Tursi pojawiały się najczęściej w napisach piosenek zespołu. Tym razem pozwoliło to na pełniejsze wykorzystanie darów Sprzedających i Sprunga.
Rosen, który szczyci się swoimi tekstami, mówi, że szczególnie docenia to, jak perkusista i basista „słyszą muzykę inaczej niż ja – i to w muzyczny sposób”. Bębny Sellers, dodaje Ramsey, mogą natychmiast „włożyć całą tę energię w piosenkę… Zaczyna grać takt, a to wnosi do utworu cały inny głos”.
Jak zawsze, do sekretnego sosu zespołu trafiły również trzy inne niezbędne składniki: autorzy piosenek Shane McAnally, Josh Osborne i Matt Jenkins. Wszyscy zostali zaproszeni do udziału w procesie i podzielili się kredytami na różne cięcia; McAnally był również współproducentem albumu z zespołem. Wszyscy trzej autorzy piosenek awansowali z Old Dominion i od dawna stanowią integralną część muzyki zespołu.
„Są świetnymi pomysłodawcami” – mówi Rosen. „Robią to wszystko – melodię, teksty – ale wszyscy zaczęliśmy razem, więc kiedy mówimy o chemii, którą mamy ze sobą, również są tego częścią. Na długo przed tym, jak byli tymi wielkimi autorami piosenek i zanim odnieśliśmy sukcesy, spędzaliśmy te wszystkie godziny w pokojach do pisania, próbując wymyślić, jak pisać świetne piosenki”.
Do tej pory kod najwyraźniej został złamany i po raz kolejny ich wysiłki zaowocowały chwytliwymi melodiami i chwytliwymi tekstami, które są znakiem rozpoznawczym twórczości zespołu.
Oprócz aktualnego rekordzisty „I Was on a Boat That Day” na nowym albumie czekają na Ciebie tropikalna bryza „Hawaii” (niedawno wydany singiel), ciasne rytmy „Blue Jeans” i folkowa, funky. „Nie ma nic złego w miłości”. Kolejny utwór, „Don't Forget Me”, pojawia się z natchnieniem, a „Lonely Side of Town” — z udziałem legendy soulu Gladys Knight — jest podmuchem chłodu.
W jakiś sposób, pomimo swojej różnorodności, wszystkie brzmią bezbłędnie jak utwory Old Dominion. Jak zespół to robi?
Rosen mówi, że to wciąż trochę tajemnica, ale zespół już tego nie kwestionuje.
„Nigdy nie przestaje mnie zadziwiać, ile razy wypróbowaliśmy piosenkę i powiedzieliśmy:„ Nie sądzę, że to koniecznie brzmi jak my ”- mówi. „A potem nagrywamy to i mówię „Człowieku, to jest naprawdę inne”. A potem ludzie mówią nam: „Brzmi jak piosenka Old Dominion”. Kiedy spotykamy się razem i dokonujemy wyborów, zawsze brzmi to jak piosenka Old Dominion, co jest dla nas bardzo wyzwalającą rzeczą, ponieważ daje nam dużo wolności w robieniu wszystkiego, co lubimy.
Obejmuje to ich częstą zabawę z tekstami. Tym razem „Byłem tamtego dnia na łodzi” przedstawia niektóre z ich najbardziej absurdalnych: „Pijany jak skunks jedzący lunch z zezowatym niedźwiedziem”.
Ramsey ujawnia, że linia jest jego – i nigdy nie miała się znaleźć w piosence.
„Wszyscy siedzimy i wyrzucamy różne rzeczy, a ja usłyszałem ten rytm, którego chciałem”, wspomina. „I tak dosłownie, po prostu strumień świadomości, powiedziałem: „Ok, to nie jest linia, ale musi tak brzmieć”.
W chwili, gdy Ramsey wypluł te słowa, mówi Sprung: „Pokój eksplodował. I myślę, że nawet Shane powiedział: „Nie obchodzi mnie, co jeszcze zrobimy z tą piosenką, to jest tekst”.
Więcej zbiegów okoliczności zapoczątkowało udział Gladys Knight.
„Napisaliśmy tę piosenkę i nagraliśmy ją, nie myśląc o kimś innym niż my sami” – mówi Ramsey. „A my słuchaliśmy tego i pomyśleliśmy, człowieku, że ma taki klimat Motown. Byłoby wspaniale mieć na nim kogoś takiego jak Gladys Knight”.
Bez wiedzy zespołu Knight faktycznie mieszka w okolicach Asheville, a kierownik studia jest jego przyjacielem. Zaproszenie zostało wysłane i „nawet nie mrugnęła”, mówi Ramsey. „Po prostu powiedziała: „Tak, bardzo bym chciała”.
Na wprowadzenie Knighta do studia było jeszcze oczekiwanie; Ramsey i McAnally wrócili do Asheville kilka miesięcy później, aby nadzorować sesję, „i to było niesamowite” – mówi Ramsey, obiecując, że film z tego doświadczenia zostanie ostatecznie wydany.
Gdy album był gotowy, pozostało jeszcze jedno ważne zadanie – wybranie nazwy – a koledzy z zespołu twierdzą, że również przyszło przez przypadek. Rosen mówi, że wymyślił czas, tequilę i terapię , zaczerpnięty z wesołych tekstów „No Hard Feelings”, w rozmowie z menedżerem zespołu na tyłach autobusu tylko po to, by odkryć, w tym samym momencie, jego kolegów z zespołu w przód autobusu pływał pod tą samą nazwą.
„To było jak gotowe” – mówi Rosen. „Od razu wiedzieliśmy, że to tytuł. Jest to tytuł, który jest chwytliwy, ale podsumowuje również album i podsumowuje przestrzeń, w której byliśmy, kiedy go tworzyliśmy”.
I, podobnie jak tytuł ich pierwszego albumu, Meat and Candy, jest też trochę dziwny.
"Jest to chociaż?" Rosen odpowiada ze śmiechem. „Kto nie lubi trochę czasu, tequili i terapii?”
Old Dominion jest teraz z powrotem w trasie — byli w trasie od późnej wiosny — i po raz kolejny czują radość ze sceny. Ale teraz tym emocjom, mówi Rosen, towarzyszy zupełnie nowe.
„To po prostu czyste uznanie dla czegoś, co być może trochę uważałeś za oczywiste”, mówi. „Kiedy zniknie na chwilę, docenisz to o wiele bardziej, gdy wrócisz”.