21 mężczyzn zostało uwięzionych bez telefonów na statku po zawaleniu się mostu w Baltimore

Minęło około siedem tygodni od zawalenia się mostu Francis Scott Key Bridge w Baltimore, ale na statku towarowym odpowiedzialnym za katastrofę wciąż pozostaje prawie dwudziestu marynarzy. W poniedziałek „Dali” ostatecznie odczepiono się od gigantycznego kawałka mostu, który spadł na dziób statku . BBC podaje jednak , że z różnych powodów 21 marynarzy z Indii i Sri Lanki zostało uwięzionych na pokładzie.
powiązana zawartość
Według doniesień członkowie załogi muszą pozostać na pokładzie ze względu na ograniczenia wizowe, brak przepustek lądowych oraz dwa dochodzenia prowadzone przez FBI i Krajową Radę Bezpieczeństwa Transportu (NTSB). Ponadto władze twierdzą, że załoga jest zajęta dalszą obsługą dużego statku towarowego. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy tych 21 marynarzy było świadkami zawalenia się na nich mostu, wyciągnięcia trupów z rzeki Patapsco oraz kontrolowanej eksplozji tuż przed dziobem ich statku.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
W poniedziałek władze uwolniły Dali z ogromnej klatki z metalu i chodnika, która spoczywała na statku przez siedem tygodni w wyniku niewielkich eksplozji. Procedurę tę nazywa się „precyzyjnym cięciem” i wykorzystuje małe ładunki do podzielenia części zawalonego mostu na łatwiejsze w obsłudze sekcje. BBC donosi, że załoga Dali musiała pozostać pod pokładem w kadłubie statku, a załoga strażacka była w pogotowiu.
— Są częścią statku. Są niezbędni, aby zapewnić obsadę i sprawność statku” – powiedziała BBC admirał amerykańskiej straży przybrzeżnej Shannon Gilreath. „Sami są najlepszymi ratownikami na pokładzie statku”.
Na pokładzie raport opisuje „smutną sytuację”, w której w ramach śledztwa FBI marynarzom skonfiskowano telefony komórkowe. Szef organizacji non-profit chroniącej prawa marynarzy mówi BBC, że członkowie załogi nie są w stanie opłacić rachunków ani przesłać środków rodzinom. Według doniesień załoga otrzymała karty SIM i telefony z nagrywarką bez danych, ale wielu z nich nie ma niczyich danych kontaktowych.
„Chociaż niektórzy członkowie załogi sobie radzą, morale, co zrozumiałe, spadło” – wynika ze wspólnego oświadczenia Singapurskiego Związku Oficerów Morskich i Singapurskiej Organizacji Marynarzy, wydanego na początku tego tygodnia. W oświadczeniu szczegółowo opisano, że członkowie załogi przeżywali „niepokój emocjonalny”.
Według doniesień władze przetransportowały na pokład wystarczającą ilość żywności i zapasów dla 21 członków załogi. Pierwotnie na Dali znajdowało się 23 członków, ale wygląda na to, że dwóm udało się opuścić pokład. Pozostała załoga otrzymała także pakiety opieki od różnych grup społecznych i osób prywatnych, w tym partie indyjskich przekąsek, ręcznie robione kołdry i puzzle.
Niektórzy członkowie załogi obawiają się, że zostaną pociągnięci do osobistej odpowiedzialności za katastrofę. Wstępny raport NTSB wykazał, że przed incydentem dwie przerwy w dostawie prądu spowodowały wyłączenie sprzętu. Według doniesień dzień wcześniej w Dali doszło do kolejnej awarii. W raporcie wyszczególniono, że pilot łodzi zadzwonił za pomocą radia morskiego o bardzo wysokiej częstotliwości (VHF), aby ostrzec cały ruch na wodzie na kilka minut przed katastrofą.
Darrel Wilson, rzecznik Synergy Marine, singapurskiej spółki zarządzającej Dali, powiedział BBC, że nie jest w stanie podać obecnie harmonogramu zejścia załogi ze statku. Po całkowitym wypłynięciu statku holowniki zabiorą „Dali” do portu w Baltimore. Oczekuje się, że tam statek pozostanie w doku przez kilka tygodni w celu naprawy, a załoga pozostanie na statku „w dającej się przewidzieć przyszłości”.

