Czy kiedykolwiek doświadczyłeś prawdziwego momentu „dama w opałach” w swoim życiu? Jeśli tak, co się wydarzyło?

Apr 29 2021

Odpowiedzi

KathleenMaryRaphael Sep 02 2019 at 17:03

Jedyny raz, kiedy byłem na wyspie Assateague w USA pod koniec lat 80. Byłem pielęgniarzem dyżurnym przez kilka lat, mając za sobą pierwsze święcenia. Już wcześniej doświadczyłem skrajnego/długotrwałego znęcania się i byłem niesamowicie niezdrowy. Jedną z moich chorób jest SLE (toczeń), co oznacza, że ​​jestem niesamowicie wrażliwy na światło (nie mogę przebywać na słońcu).

Pierwszej nocy była NIESAMOWITA pełnia księżyca. Nie było innych źródeł światła wzdłuż długiego pasa plaży, a księżyc był przede mną – za mną w całkowitej ciemności. Poszedłem na długi spacer po falach – tańcząc wokół krabów-widm wystających z piasku, gdy ocean przypływał i odpływał…

Nagle poczułem szósty zmysł, że ktoś jest za mną! Potężny, męski... Przeskoczyłem szerzej jednego kraba-widma - na tyle, że mogłem dostrzec kogoś za mną, no dobra, więcej niż jednego. Pomyślałem, OK, była piękna noc i inni ludzie też chodzą wzdłuż brzegu - nic wielkiego, po prostu idź dalej. Niedługo później włosy stanęły mi dęba na karku. Ponownie przeskoczyłem szerzej kraba-widma i dostrzegłem WIELE MILCZĄCYCH ludzi! Myślałem - Chryste, jak oni tak szybko się do mnie zbliżyli?! Dlaczego nic nie mówią??? Jezu, o czym ci ludzie myślą?!?!?!

Potężny, męski……..

Zaczynam panikować!

Myślę sobie - dobra, Kathleen, zachowaj spokój, zachowaj spokój… CHRYSTE! Dobra, kiedy się zbliżą - zrób kolejny szeroki skok wokół kraba widmo i udawaj, że zauważyłeś ich po raz pierwszy. Powiedz: „Kurczę, nawet nie wiedziałem, że tam jesteście - jaka piękna noc, itd…”

OK. Spokojnie… dasz radę……..

…………

Teraz są tuż przy mnie!!! Boże pomóż mi…….

Szerokim skokiem ominąłem kraba-widma i stawiłem mu czoła…

O Boże! To było CAŁE STADO DZIKICH KONI!!!!!!!!!

Na całej wyspie znajdują się znaki zakazujące głaskania, dotykania, karmienia i zbliżania się do dzikich koni, ponieważ istnieje ryzyko gryzienia, kopania, stawania dęba itp. Za złapanie grozi kara grzywny w wysokości 300,00 USD!

TERAZ JESTEM CAŁKOWICIE W PANIKI, nie ma jak uciec przed nimi w piasku - pomyślałem, O Jezu... OK... wejdź do wody po biodra, pozwól stadu przejść dalej, a potem wróć do obozu... Więc jestem na głębokim czarnym Oceanie Atlantyckim po biodra, a całe stado ZATRZYMUJE się tuż przede mną. Co najmniej 40 koni w tym stadzie... Więc cofnąłem się dalej - po pas. Pomyślałem, że konie nie wejdą tak daleko - z wodą po podwozie i wszystkim... Jedynym problemem było to, że moja lewa stopa była na piaszczystej łasze, która ciągle ustępowała!!! Nie jestem aż tak dobrym pływakiem, a jest tam ilu "Szczęk" czekających, żeby zjeść mój głupi tyłek... Kwiliłem i wyłem za każdym razem, gdy piasek się przesuwał, gdy oto koń najbliżej mnie nadjeżdża PROSTO NA MNIE!!!

CHRYSTE . . . . . .!!!!!!!!!!

Więc wcisnęłam kciuki w ciasne pięści, SZTYWNIE skrzyżowałam ramiona na piersiach. Nie chciałam, żeby koń mógł odgryźć mi palce, sutki ani nic - a on był tuż przy mnie, mokre podwozie niech idzie do diabła! Ten koń wsadził nos pod mój prawy łokieć (pozostałam sztywna) i wyciągnął mnie z wody - prosto w środek stada i ustawił się między mną a wodą!

CO TERAZ MAM ZROBIĆ?!?!?!

Więc pozostałem w mojej sztywnej pozycji patrząc na konia, który właśnie URATOWAŁ MI ŻYCIE! Ona patrzyła na mnie, ja patrzyłem (z wyłupiastymi oczami) na nią i oboje po prostu staliśmy tam w milczeniu patrząc na siebie nawzajem. W końcu wydała niski, rżący dźwięk, który przerwał moje spojrzenie. Żaden z pozostałych nie wydał żadnego dźwięku ani nie ruszył się w moją stronę. DZIKIE KONIE, co? Jeden potrząsnął grzywą, gdy rozejrzałem się po nich, rozluźniając moją sztywność, z rękami teraz po bokach (nie ruszając się w ich stronę - zostałem tam, gdzie postawił mnie pierwszy koń.)

Następnie stado POWOLI zaczęło znów się poruszać do przodu (ja w środku). Szedłem razem z nimi, utrzymując swoją pozycję, podczas gdy klacz pozostała między mną a oceanem. Szedłem razem z nimi przez ponad pół godziny - zdając sobie sprawę - JESTEM BEZPIECZNIEJSZY W ŚRODKU TEGO STADA DZIKICH KONI NIŻ KIEDYKOLWIEK W JAKIMKOLWIEK STADLE LUDZI!!!!!!!!! Tak, dobrze przeczytałeś - ludzie to zwierzęta "stadne"! Uświadomiłem sobie również, że jeśli się nie zatrzymam i nie zawrócę, w tym momencie i tam - NIGDY nie wrócę do człowieczeństwa…………

NIE BYŁO ŻADNEGO DŹWIĘKU poza chlupoczącym przypływem i odpływem oceanu... żadnych kroków, żadnego rżenia, marudzenia, niczego. Stopniowo zwolniłem i zatrzymałem się. Pamiętaj, byłem w ŚRODKU stada. Całe stado zatrzymało się JAK JEDNA JEDNOSTKA... Teraz, jak te konie na przedzie wiedziały, żeby się zsynchronizować i zatrzymać dokładnie w tej samej sekundzie?!?!

StevenBurton7 Jun 28 2019 at 02:43

Czy kiedykolwiek doświadczyłeś prawdziwego momentu „dama w opałach” w swoim życiu? Jeśli tak, co się wydarzyło?

Niby?

Nie pamiętam dokładnie, w którym roku to się wydarzyło, ale musiało to być w latach 80., ponieważ wtedy jeszcze wydawano żołnierzom bilety autobusowe na podróże po kraju.

Jechałem chartem gdzieś między Georgią a Falmouth w Kentucky z tylko dwoma innymi pasażerami i kierowcą autobusu. Jednym z pasażerów był przystojny dwudziestolatek (w moim wieku w tamtym czasie), a drugim starszy pan, który przespał całą podróż.

Zatrzymaliśmy się w jakimś małym zakurzonym miasteczku i wsiadł facet bez bagażu. Usiadł za śliczną dziewczyną. Siedziałem z tyłu autobusu w swoim mundurku (w tamtych czasach kazali nam nosić mundurek podczas wszystkich podróży). Zacząłem odpływać w sen, ale obudziłem się, gdy usłyszałem, jak krzyczy „PRZESTAŃ!”

Otworzyłem oczy i następną rzeczą, jaką zobaczyłem, była ona pofrunięta na tył autobusu i opadła obok mnie. Zajęło mi chwilę, żeby to wszystko zsumować, ale najwyraźniej jakiś nowy facet zaczął bawić się jej włosami z siedzenia za nią i nie chciał przestać. Miała dość długie blond włosy.

Usiadła obok mnie i powiedziała: „Proszę mi pomóc, nie wiem, co mu jest”.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, wstał i usiadł przed nami. Stał odwrócony twarzą do nas i gapił się na nią jak głodny człowiek na bufecie „jesz ile chcesz”. Spojrzał na mnie i na nią, nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i powiedział: „ona jest taka ładna… Chciałbym po prostu dotknąć jej włosów”.

Było dość oczywiste, że coś brał. Spojrzałem w lusterko nad kierowcą i zobaczyłem, że patrzy na nas, ale nic nie powiedział.

Starszy facet nadal spał, a ja do tej pory nie powiedziałem ani słowa.

Facet w końcu nabiera odwagi i zaczyna sięgać po jej włosy, a ja mówię „nie”. Pierwsze i ostatnie słowa, jakie kiedykolwiek do niego powiedziałem.

To było to. Rzucił mi spojrzenie typowego szaleńca, trochę się wzdrygnął, wydał dziwny dźwięk, taki jak aghhhhhhh, jakbym coś mu zrobił. Podskoczył i pobiegł w kierunku przodu autobusu. Kierowca autobusu zatrzymał się, gdy szaleniec szedł przejściem, a kierowca miał już otwarte drzwi, gdy dotarł na przód. Wyskoczył z autobusu na środku niczego i pobiegł do lasu, a ja i Blondie gapiliśmy się oszołomieni.

Krótko mówiąc, ładna blondynka traktuje mnie jak supermana przez resztę drogi powrotnej. Numer telefonu i adres w ręku wysiadam w Falmouth (miejscowi szyderczo nazywają to wulgaryzmem). Kierowca autobusu opowiedział komuś, co się stało, a ja dostaję darmowy posiłek z Burger Kinga i telefon od lokalnej gazety z artykułem ogłaszającym mnie bohaterem.

Okazało się, że pewien szaleniec właśnie wyszedł z jakiegoś więzienia.

Ale historia na tym się nie kończy.

Zadzwoniłem do Pretty Blond i rozmawialiśmy przez kilka tygodni. Około miesiąca później wracałem na północ i umówiliśmy się na spotkanie. Nigdy wcześniej nie uprawiałem seksu z bohaterami, więc naprawdę się na to cieszyłem.

Dzień przed naszym spotkaniem dzwonię do niej i odbiera głos obcej kobiety. Mówię jej, kim jestem i proszę o rozmowę z Blondie.... Dostaję przekleństwo. Okazuje się, że obca kobieta była jej matką, a Blondie była mężatką. „Powinienem się wstydzić!”

Więc moja historia damy w opałach nie skończyła się dobrze. Ale jestem gotowa na kolejną rundę, jeśli mnie wezwą.

Musi tam być wiatrak z moim nazwiskiem.