Czy Twoi rodzice kiedykolwiek dali Ci klapsa przez kolano?

Apr 29 2021

Odpowiedzi

NigelJennings1 Aug 17 2019 at 16:25

Tak. To było w czasach, gdy całkowicie normalne było poddawanie się karom fizycznym ze strony szkoły i domu. Mój tata miał tendencję do szybkiego przepalania bezpiecznika i klepania mojej siostry po plecach i nogach. Bolało, ale szybko przechodziło. Mama była bardziej zdeterminowana. Zrobiła show. Pamiętam, jak moja siostra dostała od niej klapsy na moich oczach dwa razy z rzędu, jedno po drugim. Było jej 10 do moich 6 lub coś koło tego. Okazało się, że nie tylko przeszła przez ruchliwą ulicę, której powiedziano jej, żeby nigdy nie przechodziła sama, ale też skłamała w tej sprawie (nie wiedziała, że ​​mama była świadkiem jej zachowania!). Pierwsze danie, przez kolano, około pięćdziesiąt mocnych klapsów dłonią w oba policzki. Siostra zawodziła z uporem. Potem nastąpiło danie główne. Mocna dawka skórzanego pantofla na gołym, dana, aż moja siostra ponuro milczała.

Moja kolej nadeszła, gdy miałam około siedmiu lat. Byłam w klasie szkoły podstawowej mojej nauczycielki-ciotki, której nikt w rodzinie nie lubił. Pewnego razu, podczas kolacji, dostałam wiadomość od tej nauczycielki, którą miałam przekazać mamie. Ja, będąc sobą, naiwna i niczego niepodejrzewająca, rzuciłam w rozmowę po posiłku, że mam wiadomość do przekazania, ale zapomniałam, co to było! Ponieważ to był ten krewny, moja mama nie chciała dzwonić i przyznawać, że zapomniałam, więc wymyśliła rutynę godną Gestapo. Podobnie jak w przypadku mojej siostry, najpierw przez kolano matki i solidne, mocne klapsy przez moje spodenki. „Czy teraz to pamiętasz?” zapytała mama. Nie. Zdjęłam spodenki i majtki, założyłam okropny domowy kapeć ze skórzaną podeszwą. Długa seria uderzeń, po której następowało powtórzenie pytania, po którym następowały kolejne uderzenia, trwała przez to, co wydawało się nie mieć końca. Krzyczałam z bólu, szlochając niekontrolowanie. Minęło sporo czasu, zanim zdała sobie sprawę, że nigdy nie odniesie sukcesu w tym przedsięwzięciu i w końcu musiała zadzwonić do mojej ciotki. I to nie wszystko. Później tego samego dnia znalazła okazję, by przeżyć projekt na mniejszą skalę, ale równie bolesną, jak mój tyłek, który wciąż bolał mnie od poprzedniego razu. To nie był jedyny dobry kapeć, jaki dostałam w domu, ale ten, który pamiętam najbardziej szczegółowo, 61 lat po tym, jak został mi podany. A wszystko przez napięte relacje między moją mamą i ciotką!

ElsaKristian Jul 12 2018 at 06:04

Tak, rzeczywiście, kiedykolwiek nasza matka miała dość jakiegoś niegrzecznego zachowania mojej siostry lub mnie, mówiła coś w rodzaju: „ To już koniec” , a ja wiedziałam, co się stanie.

Jednak klapsy nie bolały, zazwyczaj było to jedno lub dwa uderzenia w tyłek i to było wszystko. Nasza matka wiedziała, jak to przeciągnąć i kazała mi tam stać, podczas gdy ona zakasała rękawy, przygotowała krzesło i zrobiła z tego wielką produkcję.

Najgorsze było zażenowanie, bo wiedziałem, że moja siostra będzie patrzeć i chichotać, tak jak ja, kiedy to ona dostawała klapsy. Oczywiście było wiele razy, kiedy obie to dostawałyśmy.

Nasz ojciec nigdy nas nie uderzył, co biorąc pod uwagę, jak duży był, zdecydowanie było dobrą rzeczą.

Nasz dziadek groził nam klapsami, albo groził, że trolle nas klapsami wychłoszczą, albo groził, że wyśle ​​nas do niesławnego więzienia dla niegrzecznych dziewczynek, albo nawet groził, że nakarmi nas gigantycznym krakenem, który według niego czaił się w fiordzie niedaleko naszego domu. Ale nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek w to uwierzyły. To był po prostu jego sposób, żeby powiedzieć nam, żebyśmy się zamknęły i przestały być niegrzeczne.

Nie byliśmy naprawdę źli, ale moja siostra i ja świetnie namawialiśmy się nawzajem do robienia impulsywnych i głupich rzeczy i okazjonalnie źle ocenialiśmy sytuację. Na szczęście mieszkaliśmy w miejscu, w którym nie było żadnych maniaków czekających na porwanie głupich dziewczynek, ani samochodów, które by nas przejechały, ani paskudnych zwierząt czekających, by rozszarpać nas na strzępy i zjeść. Mogliśmy robić niegrzeczne i głupie rzeczy, nie dając się zabić. Albo bez dziadka rzucającego nas gigantycznemu krakenowi.