Gdyby Twój syn Cię zdradził, co byś zrobił?
Odpowiedzi
Najpierw trzeba się zastanowić, dlaczego syn musiał oszukiwać
Jakieś dwadzieścia lat temu przyłapałem moją żonę na podejrzanym romansie, instalując kamerę w naszej sypialni.
Dużo podróżowałem, a ona starała się jak najlepiej wykorzystać moją nieobecność.
Zaalarmowała mnie najdziwniejsza rzecz – kiedykolwiek byłam w domu tydzień po tygodniu, ona nigdy nie zmieniała pościeli. Ale kiedy jechałam w podróż, tydzień po tygodniu, pościel była zawsze zmieniana, kiedy wracałam do domu, często tuż po wyjęciu z suszarki. Ona radośnie ogłaszała, że pościel jest czysta. To było surrealistyczne.
Więc zainstalowałem kamerę, otworkową, ale z szerokim obiektywem, i uchwyciłem całą akcję. Była droga, więc musiałem ukryć, jak ją kupiłem. Zamierzałem ją zwrócić, jeśli wkrótce nic nie uchwyci
A jednak tak się stało.
Znałem tego faceta – był jej współpracownikiem, żonatym i miał dwójkę dzieci.
Pierwszy krok - wizyta u prawnika. Pokazał mi, jak zablokować wszystkie nasze konta i finanse, żeby nie mogła dostać się do kont ani wypłacić pieniędzy. Musiałaby to zrobić przeze mnie.
I anuluj wszystkie karty kredytowe.
Następnym krokiem było przekształcenie nagrania wideo w formę, którą mógłbym przekazać dalej. Znalazłem sposób, by przekazać je anonimowo jego żonie.
Podeszła do drzwi, delikatnie zapukała, a gdy moja żona otworzyła, uderzyła ją tak mocno, że upadła na tyłek. Powiedziała kilka wybranych słów i uciekła.
Zapytałem żonę, co się dzieje, a ona powiedziała „ta suka jest szalona” i zignorowała to. Najwyraźniej jeszcze nie wiedziała.
Więc wysłałem kopię jej rodzicom - również anonimowo. I jej szefowi, który był pobożnym chrześcijaninem. Zawołał ją do swojego biura i zapytał, co to znaczy. Musiała mu opowiedzieć wszystko o złamaniu polityki firmy i spaniu ze współpracowniczką. Tego samego dnia zwolnił ich oboje.
Dowiedziałem się od niej o rozwiązaniu umowy dopiero jakiś czas później.
Do tego momentu nie odezwała się do mnie ani słowem.
Ta burza ogniowa trwa zaledwie 24 godziny -
Wróciła więc do domu po zwolnieniu i powiedziała, że pakuje się na krótki wyjazd do rodziców i że nie będzie jej przez tydzień.
Hmm - pewnie chodzi o kontrolę szkód?
Pytam - a co z pracą? A ona mówi, że wzięłam sobie trochę wolnego.
Oh okej.
Trzy dni później mówi, że karta kredytowa nie działa. Powiedziałem, och, naprawdę? Czy osiągnęliśmy limit? Powiedziała, że nie, została anulowana. Powiedziałem - kto by to zrobił? Czy ty ją anulowałeś? To musi być jakiś żart, bla, bla
Powiedziała, że zgubiłam hasło do rachunku bieżącego i firma inwestycyjna nie chce mi dać dostępu. Co się dzieje?
Powiedziałem jej. Mój prawnik skontaktuje się z tobą. To już koniec. Wiem wszystko.
Nigdy więcej nie rozmawialiśmy.