Jestem heteroseksualnym facetem i lubię nosić stringi na siłownię, do domu i do pracy. Co myślicie dziewczyny?

Apr 28 2021

Odpowiedzi

Jan 03 2021 at 01:57

Uwielbiam nosić damskie stringi na zakupach lub w miejscach publicznych. Czuję się dobrze, nawet gdy idę je kupić. Proszę pracownice o pomoc i sprawiają, że czuję się komfortowo.

Apr 06 2021 at 09:19

Cholera. Miałem ich więcej niż jednego. Pierwsza dziewczyna, którą chętnie chciałem poznać, nie przejmowała się. Właściwie bardzo ją zawstydził ten pomysł i uwielbiała patrzeć, jak je noszę. Chyba podobało jej się to bardziej niż mnie. Zawsze chciała patrzeć, jak się w nie przebieram i musiała być obecna, gdy dostałem nową parę. Ona również zawsze chciała się nimi bawić. Oglądałem telewizję lub byłem czymś zajęty. Dziewięć razy na dziesięć wsuwała ręce w moje dżinsy i bawiła się nimi, delikatnie ciągnąc za tył stringów, które miałem na sobie tego dnia. Za woreczek, ale nie tak często. Od czasu do czasu mściła się na mnie za niektóre z tych okropnych atomowych klinów, które jej dałem, gdy byliśmy w liceum. Nigdy nie rozerwała żadnego na pół, tak jak ja kiedyś jej zrobiłem, ale dobrze się bawiła. Więc przy całym tym wsparciu i zachęcie, by czuć się komfortowo i pewnie w bieliźnie stringowej i nigdy nie przestawać, pojawiły się oczekiwania. Jeśli byliśmy w miejscu publicznym, nie chciała, żebym był w towarzystwie innych kobiet i zawsze chciała wiedzieć, którą parę mam na sobie. Nie podobało jej się, gdy biegałem na zakupy bez niej, mając na sobie stringi. Uwielbiała je też wybierać. Był taki jeden raz, kiedy przez tydzień lub dwa nie miałem na sobie niczego związanego ze stringami, a ona się na mnie obraziła, gdy się ubierałem, i mieliśmy małą kłótnię, a ona sięgnęła do mojej szuflady i wyciągnęła jedne z moich stringów i pomachała nimi, mówiąc: „już ich nie nosisz”. Próbując wygrać kłótnię. To było zdecydowanie pierwsze takie wydarzenie dla mnie, więc wziąłem od niej bieliznę i ją założyłem. Nigdy żadna dziewczyna, a co dopiero ta, z którą jestem blisko, nie dostała w majtki, gdy ja nie miałem na sobie stringów przez tydzień. Nie zrozum mnie źle, nadal lubię i lubiłem stringi, ale w tym krótkim czasie byłem bardziej w nastroju na bikini/slipki? Podobały jej się, ale nie zainteresowały mnie tak bardzo jak moje stringi. Jedną z najlepszych rzeczy w tym, że była przy mnie w miejscu publicznym lub gdziekolwiek indziej, było to, że zawsze dawała mi znać, gdy wystawałem ryzykowną ilość bielizny. Nie chciała, żeby ktokolwiek widział moją bieliznę, to były jej stringi, których nigdy nie nosiła. Kiedyś uratowała mi tyłek, gdy mierzyłam buty, nonszalancko podchodząc do mnie od tyłu, żeby je ukryć i chowając je, żeby żadna inna kobieta ich nie zobaczyła. Uwielbiałam to, bo dzięki temu poruszanie się po mieście było o wiele łatwiejsze i mniej stresujące. Bo trzymanie stringów dobrze ukrytych, żeby nie były widoczne, to jedyna rzecz, której NIENAWIDZIŁAM w ich noszeniu, a poza tym przez lata tak wiele osób dowiedziało się o moich preferencjach co do bielizny, że nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Ale w każdym razie minęło dziesięć lat odkąd się z nią spotykałam i miałam kilka wyjątkowo żenujących momentów, których nigdy nie zapomnę. Ale jest jedna rzecz, której nigdy nie mogłam w niej zrozumieć: ona potrafiła być tak pedantyczna i opiekuńcza, że ​​nie pozwalała nikomu zobaczyć nawet koloru mojej bielizny, a czasem, gdy pchałam wózek lub ładowałam samochód, ona lekko szarpała mnie za bieliznę.Nie na tyle, żeby ktoś wiedział, że mam na sobie stringi, ale na tyle, żebym ja wiedział. Więc ona była po prostu pierwsza. Od tamtej pory powiedziałem o tym czterem innym. I wszystkie nie miały problemu i od razu się włączyły, a nawet odkryły, że im się to podoba. Z kilkoma z nich spotykałem się wcześniej, w liceum i powiedziały, że nie były do ​​końca zaskoczone. Moja osobowość i ciało z tym współpracują. Nie byłem do tego zmuszony. Kto wie, ale tak czy inaczej, miałem wiele dziewczyn i jedną żonę, które je lubiły i wyrażały więcej niż wystarczające wsparcie. Szczerze mówiąc, to one są powodem, dla którego nadal je noszę. Są częścią mojej codziennej garderoby.