Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz uwięził MCU w maszynie, którą sam stworzył

W początkach Marvel Cinematic Universe nie było o czym pisać o drugich filmach subfranczyzy. Zarówno Iron Man 2 z 2010 r., jak i Thor: Mroczny świat z 2013 r. wydawały się niczym niezwykłymi kontynuacjami w porównaniu do swoich poprzedników, ograniczanych przez szybkie tempo realizacji, zanim były gotowe, lub po prostu nierobienie nic poza zapewnieniem lekkiego spektaklu.
Nie inaczej było w przypadku Kapitana Ameryki: Zimowego Żołnierza . Wydana po raz pierwszy 4 kwietnia 2014 r. kontynuacja filmu Kapitan Ameryka: Pierwszy Avenger z 2011 r . była jak powiew świeżego powietrza w obliczu problemu „numeru dwa” przedsiębiorstwa i często jest ciepło wspominana jako kulminacyjny moment sagi Infinity. Po niedawnym ponownym obejrzeniu filmu z nawiązką zasługuje na to wyróżnienie, głównie dzięki pewności siebie, zarówno jeśli chodzi o same zalety, jak i w porównaniu z wyżej wymienionymi sequelami. Bardziej niż oryginalne Avengers sprzed dwóch lat, Winter Soldier naprawdę sprawia wrażenie, jakby MCU właściwie wyrosło na siebie, a jego cień wciąż unosi się nad nowszymi wpisami.

Zdecydowanie największym wkładem tego filmu jest sposób, w jaki doprowadził do rzekomej zmiany gatunku w MCU. Popularne stało się stwierdzenie, że kolejne filmy to „gatunek x, ale Marvel”. Filmy Ant-Man były adaptacją studia do rodzinnych filmów o napadach; Czarna Pantera była wariacją na temat afrofuturyzmu; Shang-Chi to film o kung fu Marvela; i tak dalej. Wszystko to wywodzi się z subfranczyzy Cap szerzej, a konkretnie z Winter Soldier : First Avenger czerpał z filmów typu Pulp, takich jak Indiana Jones, podczas gdy Winter Soldier był pod wyraźnym wpływem thrillerów politycznych i szpiegowskich, takich jak filmy Bourne'a czy Trzy dni Kondora, jak czego dowodem jest obsadzenie Roberta Redforda w roli honorowego bohatera SHIELD, Alexandra Pierce’a.
To, czy te deskryptory naprawdę pasują, to już inna rozmowa, ale Zimowy Żołnierz zdecydowanie stara się być takimi filmami. Efektem są jedne z najlepszych scenerii filmu, jak początek z Capem, Czarną Wdową i zespołem uderzeniowym wykonującym potajemną operację ratunkową na statku SHIELD oraz strzelanina w połowie filmu, która przekształciła się w bójkę 1 na 1 na grobli DC. Każdy, kto znajduje się w odległości postrzału lub rany kłutej od śmierci, znacznie podnosi napięcie – i komedię, w przypadkach, gdy ktoś znajduje się po stronie tarczy Steve’a (lub po prostu jego całego ciała ). Sam Zimowy Żołnierz czuje się wyciągnięty z thrillerów szpiegowskich z groźnymi poplecznikami (i jednomyślnymi złoczyńcami), którzy pojawiają się z zaskoczenia, wspierani przez solidny motyw muzyczny , aby sprzedać swoje zagrożenie.
Zimowy Żołnierz był tak wielki , że Marvel skutecznie rzucił na niego wszystko. Dwa lata później reżyserzy Winter Soldier, Anthony Russo i Joe Russo, zostali zatrudnieni do wyreżyserowania Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów , a następnie Avengers: Infinity War i Endgame , które zamykały sagę Infinity. (Od tego czasu Russo próbowali powtórzyć ten sukces poza Marvelem w filmach takich jak The Gray Man i Cherry, z różnym skutkiem). Drugoplanowi gracze Winter Soldier także mieli przygody solo w szpiegowskiej formie: Black Widow , Tajna inwazja pod wodzą Nicka Fury’ego , oraz Falcon i Zimowy Żołnierz próbowali odzyskać część magii thrillera szpiegowskiego. Podczas gdy oryginalna Wdowa i Furia (w większości) wypadła już z gry, Sam i Bucky mają indywidualnie zagrać w Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat i Pioruny w 2025 roku.

Ale całe to naśladownictwo i sukces zaszły tylko tak daleko. Zarówno Winter Soldier, jak i Civil War mieli wiele do powiedzenia na temat amerykańskiego stanu inwigilacji i relacji superbohaterów z rządem, ale nie zapewnili w pełni miejsca na te rozmowy. Jest to szczególnie potępiające w przypadku Wojny secesyjnej, która tak naprawdę nigdy nie daje solidnego punktu widzenia na temat rejestracji superbohaterów każdemu, kto nie jest jeszcze (lub wkrótce będzie) przygotowany do uderzania potworów lub strzelania szpiegom w twarz. Część z nich to po prostu problemy związane z budowaniem świata MCU, które przenoszą się na trylogię Capa, innym razem są to problemy z Zimowego Żołnierza . (Przykład: niechlujne podejście Falcona i Zimowego Żołnierza do kwestii rasowych i geopolityki). Choć film stara się być czymś głębszym, ostatecznie jest to letni hit Marvela.
Niedawno obecny Kapitan Ameryka Anthony Mackie wspomniał, że według niego MCU ma w sobie „tylko tyle kreatywności ”. Łatwo to wyśmiewać, ale myślę, że jego wypowiedź oddaje to, jak filmy cofnęły się w kąt. Zwłaszcza jeśli chodzi o filmy o Capie, są one utożsamiane z thrillerami akcji o zabarwieniu politycznym. Nie mogą zaakceptować głupoty takiej jak filmy „Mission: Impossible” czy „Szybkie” i nie mogą być zwyczajnie zgrabnymi filmami szpiegowskimi, jak filmy o Jamesie Bondzie czy Tenet . Co gorsza, prawie na pewno nie mogą opierać się na niektórych głupszych fragmentach historii Kapitana Ameryki, takich jak przemiana Sama w wilkołaka lub umożliwienie mu telepatycznej komunikacji z ptakami. Część zabawy w filmach szpiegowskich polega na tym, że oscylują między poważnymi, przyziemnymi filmami a uroczo głupkowatymi materiałami, ale MCU pozbawiło się części tej głupoty – wystarczy zapytać ludzi, którzy pokładają nadzieję w Serpent Society.
Zimowy Żołnierz jest nadal świetny sam w sobie i zawiera prawdopodobnie najlepsze dzieło obsady i ekipy w całym MCU. Warto było do tego wrócić i przypomnieć sobie, dlaczego dziesięć lat temu łatwo było zainwestować w te filmy. Chciałbym tylko, żeby nie wyglądało to na powolne szufladkowanie konkretnego zakątka MCU i prowadzenie do słabszych aspektów serii.
Chcesz więcej wiadomości o i9? Sprawdź, kiedy można się spodziewać najnowszych premier Marvela , Gwiezdnych Wojen i Star Trek , co dalej z uniwersum DC w filmie i telewizji oraz wszystko, co musisz wiedzieć o przyszłości Doktora Who .

