Mój mąż mówi swojej matce, dokąd idzie, ale czasami zapomina powiedzieć mi. Czy to jest życie z teściami? Czy zawsze będę dla niego na drugim miejscu? Przecież jestem jego żoną. Co to właściwie znaczy?
Odpowiedzi
Przestałabym im mówić cokolwiek. Jeśli wyjeżdżam, żegnaj Felicia. Nie muszę jej mówić, bo nie jest moją matką, nie mów jemu, bo on nie czuje potrzeby, żeby ci mówić, a jeśli masz dzieci, zabierz je ze sobą albo po prostu musisz coś powiedzieć, jeśli wyjedziesz bez nich. Kiedyś mieszkałam z moim byłym szwagrem, żeby pomagał mu z dziećmi. NAJWIĘKSZĄ zmorą było to, kiedy zostawiał tam dzieci i nic nie mówił. Dowiedziałam się, kiedy czegoś potrzebowali, a jego nie było, żeby to zrobić. Miałam przyjaciela, który mieszkał niedaleko i powiedziałam mu: hej, właśnie szykowałam się do wyjścia, kiedy powiedzieli mi, że cię nie ma, dlaczego nic nie powiedziałeś. Nie musiałam mu mówić/pytać, ale powiedziałam: hej, wrócę, żeby wiedział, że mnie nie ma, gdyby mnie potrzebowali lub on musiał wyjść. Byłam potrzebna głównie w noce, kiedy pracował, więc nie musiałam być tam w ciągu dnia, kiedy on był obudzony. Gdybym usłyszał, że mówi coś o tym, że zaraz tam będzie lub coś w tym stylu i nic nie mówi, to bym niósł swoje rzeczy, jakbym miał zaraz wyjść i powiedział mu, że wychodzę. Nauczyłem go BARDZO SZYBKO, żeby mi o tym powiedział.
Jeśli to jest „największa” rzecz, na którą możesz narzekać (w przeciwieństwie do wszystkich hejterów teściowych – jestem pewna, że dotyczy to 80% kobiet), to masz szczęście.
Wątpię, żeby faktycznie informował swoją matkę „za każdym razem”, a już na pewno nie raz zapomniał poinformować matkę i drugą matkę, że ty stałeś się tym, dokąd on się udaje.
Poinformowanie kogoś, dokąd idziesz i kiedy wrócisz, często jest uciążliwe; teraz musisz dzwonić do wszystkich, którzy oczekują na twój powrót o godz. 16:00, bo utknąłeś w korku lub postanowiłeś zatrzymać się na zakupy.
Po 45 latach małżeństwa wystarczy proste „wychodzę teraz i nie jestem pewien, kiedy wrócę”. Jeśli idę do fryzjera i nie będę w domu przez cztery godziny, ona ma do mnie zaufanie i wie, że mogę robić coś, co lubię, ale bardziej prawdopodobne jest, że zatrzymam się, żeby kupić mrożoną kawę, którą ona lubi, nawet jeśli pójdę do trzech sklepów, żeby znaleźć ten właściwy.