Nikt nie rozumie dzieci Internetu tak dobrze jak Jane Schoenbrun

May 06 2024
„Widziałem blask telewizji” i „Wszyscy idziemy na wystawę światową” to listy miłosne do samotnych dzieci z przedmieść, które dorastały w Internecie
LR: Wszyscy jedziemy na Wystawę Światową; Jane Schoenbrun; Widziałem blask telewizora

„To nie jest Królestwo Północy, Maddy. To tylko przedmieścia.”

Nie oglądałem „ Wszyscy idziemy na targi światowe” – czułem to. To było tak, jakby moje ciało zostało niemal całkowicie bezwładne. W międzyczasie mój mózg cofnął się przez dziesięciolecia, domy i terapeutów, by wylądować na środku mojego dziecięcego łóżka, a oczy łzawiły mi od godzin wpatrywania się w ekran podczas tej nieziemskiej części nocy, kiedy ptaki nie śpiewają, a czas jest jak woda . Nie sądzę, żebym kiedykolwiek przeżył coś podobnego i nie sądzę, że doświadczę tego ponownie.

powiązana zawartość

Recenzja „I Saw The TV Glow”: Elektryczny film Jane Schoenbrun przenika przez ekran i nigdy nie puszcza
Beyoncé pokonuje Godzillę Minus One i zdobywa koronę weekendowego box office’u

powiązana zawartość

Recenzja „I Saw The TV Glow”: Elektryczny film Jane Schoenbrun przenika przez ekran i nigdy nie puszcza
Beyoncé pokonuje Godzillę Minus One i zdobywa koronę weekendowego box office’u
Jak reżyser Joe Dante nakręciłby „Park Jurajski”
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Jak reżyser Joe Dante nakręciłby Park Jurajski

W swojej powieści fabularnej dla studentów pierwszego roku Jane Schoenbrun nawiązała do środowiska, którego nie da się w pełni zrozumieć, jeśli samemu nie doświadczy się jego szczególnych cech. Ten niesamowity, niskobudżetowy film opowiada historię samotnej nastolatki imieniem Casey (Anna Cobb), która zwraca się ku wirusowemu trendowi w zakresie horroru partycypacyjnego zatytułowanego The World's Fair Challenge na YouTube, prawdopodobnie po to, by znaleźć jakiś sens w ich niesamowicie odizolowanym życiu. Celowo używam tutaj słowa „prawdopodobnie”, ponieważ publiczność tak naprawdę nigdy nie jest wtajemniczona w wewnętrzne myśli Casey. Nie wiemy nawet, czy Casey to ich prawdziwe imię. Zamiast tego odległa kamera zmusza nas do sprzymierzenia się ze starszym mężczyzną o pseudonimie JLB (Michael J. Rogers), gdy obserwuje, jak Casey pogrąża się albo w szaleństwie, albo w całkowicie trzeźwej fantazji – nigdy nie wiemy tego na pewno – poprzez filmy, które tworzą, aby udokumentować „efekty” wyzwania; rzeczy takie jak budzenie się w środku nocy, aby błysnąć przerażającym uśmiechem lub podrywać ukochaną lalkę z dzieciństwa.

Na koniec (ostrzegawczy spoiler) JLB przerywa delikatne zanurzenie się w grze, aby powiedzieć Caseyowi, że się o nich martwi. Jest to gest, który można by uznać za pocieszający, ale w rzeczywistości powoduje, że Casey atakuje, a następnie cofa się ze złości. Ale czy to wszystko nie było wołaniem o pomoc? Czy ktoś, kto nie cierpiał, naprawdę dźgnąłby się igłą w palec aż do krwi, a następnie umieściłby ten materiał w Internecie, aby wszyscy mogli go zobaczyć, tak jak to zrobiła Casey w pierwszych kilku klatkach filmu? W pewnym sensie oczywiście, że tak. Ciemna sypialnia Casey – miejsce, w którym czujemy się tak samo uwięzieni jak oni – to bolesna, klaustrofobiczna przestrzeń, która sprawia wrażenie, jakby została celowo zbudowana z myślą o nocnej dysocjacji w YouTube , a nie do snu.

Jednocześnie każdy, kto choć raz spędził czas w tej sypialni, natychmiast rozpozna życie Casey w Internecie jako życie pełne mrocznej nadziei – portal poza ciałem, który wydaje się bardziej realny niż prawdziwe życie. „Internet, który widzimy w filmie, zawsze opisuję jako nierealistyczny, ale moje marzenie o Internecie, które znałem. Film najbardziej żywo zastanawia się nad Internetem, którego używałem jako ratunku jako młody queerowy dzieciak, próbując odnaleźć siebie w Internecie w 2000, 2001 roku” – powiedział Schoenbrun, którego przejście było ściśle powiązane z produkcją tego filmu w wywiadzie dla Variety z 2022 roku . Kontynuowali:

To przestrzeń, w której możesz istnieć bez fizycznej formy i bez ciała, więc jest to oczywiście kuszące, jeśli nie jesteś w odpowiednim ciele i próbujesz w pewnym sensie uciec od siebie lub stworzyć nową tożsamość poza ograniczeniami formy fizycznej w prawdziwy świat. To świecące światło jest bardzo liminalne. I ten rodzaj liminalności, kiedy życie naprawdę wydaje się snem, może być całkiem pocieszające, kiedy czujesz, że tak naprawdę nie żyjesz lub że życie, którym żyjesz, należy do kogoś innego, co jest bardzo niedoceniane i bardzo powszechne cechy dysforii i wypartej transowości.

Doświadczenie Schoenbruna z dysforią jest dotkliwie obecne w ich pracach. Casey na przykład nigdy nie definiuje własnej płci, dopóki JLB nie przydzieli im zaimków żeńskich na końcu filmu – to kolejny przykład tego, dlaczego jego wtargnięcie wydaje się tak gwałtowne. Mimo to, chociaż jako osoba cispłciowa nigdy nie doświadczyłam tego szczególnego rodzaju bólu, internet w Schoenbrun był także mój. Jako skryty w sobie i niespokojny dzieciak dorastający na przedmieściach, dowiedziałem się o sobie dużo więcej w tym „świecącym świetle” niż w szkole czy z przyjaciółmi z IRL. (Teraz zarabiam na życie o filmie, więc chyba się opłaciło.) Wiem, jak to jest przewijać godziny przerażającej mitologii, nawiedzonych filmów (pamiętasz „ I Feel Fantastic ”?), opuszczonych miejsc i innych internetowych miast legendy, bo przynajmniej poczucie strachu było lepsze niż nic nie czuć. Ja też zaprosiłem duchy do swojej sypialni, tylko dla małego towarzystwa.

Schoenbrun był w stanie odtworzyć tę samą mroczną magię w swoim nowym, znakomitym filmie „I Saw The TV Glow” , który odważa się odejść od Creepypasty i skierować się w stronę fandomu, któremu rosną zęby i grozi, że połknie wszystko wokół siebie. Film opowiada historię Owena (Justice Smith) i Maddy (Brigette Lundy-Paine), pary niedopasowanych dzieciaków, których łączy wspólna obsesja na punkcie serialu w stylu Buffy zatytułowanego The Pink Opaque . Choć w filmie wymienia się laptopy na telewizory CRT, jest to w równym stopniu list miłosny do krnąbrnych internautów, jak wszystko inne.

„Byłem fanem sklepów wideo” – powiedział Schoenbrun w niedawnym wywiadzie dla „Los Angeles Times” . „W kościele panuje poczucie, że otaczają go te święte przedmioty, co jest dla mnie bardzo dziecinne”. Reżyser jest ode mnie starszy o około dekadę – moim „sklepem wideo” był Tumblr – ale odczucia są takie same. „Teraz istnieję w przestrzeniach wypełnionych ludźmi, których kocham, ale kiedy byłem dzieckiem, 100% tej miłości skierowałem bezpośrednio do Buffy — bardzo zależało mi na tych postaciach” – powiedzieli.

Lost i Hannibal były moimi wersjami Buffy. Spędziłem mnóstwo czasu na fanowskich wiki i innych forach, dowiadując się wszystkiego o postaciach z tych seriali. Chociaż często miałem trudności ze znalezieniem swojego miejsca w stale zmieniającej się dynamice społecznej mojego małego liceum, Kate, Jack, Will i Abigail nigdy nie byli zaskoczeniem. Nie wyśmiali mnie i nie wykluczyli z noclegu. Rozumieliśmy się; Nadal czasem myślę o nich jak o przyjaciołach.

Widziałem TV Glow mógłby patologizować odłączenie Owena i Maddy od rzeczywistości, ale tak nie jest. Mógłby moralizować na temat znaczenia poszukiwania tego samego połączenia w prawdziwym świecie, ale ciągle stawia opór. Znowu czuję się, jakbym siedział w tym kinie i metabolizował film, zamiast go po prostu oglądać, cały czas pielęgnując dziwne uczucie ciężkości w klatce piersiowej. Nie była to do końca nostalgia, ale nie był to też ból. Miałem wrażenie, że ktoś mnie widzi.

Wielu innych reżyserów próbowało nakręcić horror dostosowany do ery cyfrowej. Unfriended spróbował tego w 2014 roku, ale większość czasu spędził z tego rodzaju łobuzami, którzy przede wszystkim zapędzali postacie takie jak Casey, Owen i Maddy do ich bezpiecznych przystani online. Gospodarz 2020 wykonał podobną sztuczkę, ale nigdy by nie istniał, gdyby nie nasz strach wywołany pandemią. Talk To Me zaczyna się od obiektywnego usunięcia niebezpieczeństw związanych z mediami społecznościowymi, ale pod koniec zmienia się w zupełnie inną bestię; taki, który uwielbiałem, ale taki, który mimo to osłabia metaforę.

Jest oczywiste, że te filmy zostały napisane przez ludzi tak zdesperowanych, by ujawnić zagrożenie i terror Internetu, że nigdy tak naprawdę nie byli w stanie zrozumieć jego prawdziwych niebezpieczeństw – ani jego piękna. Widać, że tych filmów nie stworzył nikt, kto w pełni żył po drugiej stronie ekranu. Poszedłem do „Widziałem blask telewizji” i „Wszyscy idziemy na targi światowe”, spodziewając się horrorów. Zamiast tego dostałem powrót do domu.