Philadelphia 76ers nigdy nie potrzebowali Jamesa Hardena

Nov 10 2023
Zespół prosperuje, a złe juju The Bearda nie ciągnie go w dół

Miasto Filadelfia przeżywa obecnie dobrą passę, będąc domem dla prawdopodobnie najlepszej drużyny w NFL i najgorętszej drużyny w NBA. 76ers rozpoczęli mecz z wynikiem 6:1 i mają passę sześciu zwycięstw z rzędu. Nie zaznali smaku porażki od wieczoru otwarcia przeciwko Milwaukee Bucks. A bilans wynosi 4-0, odkąd James Harden został deportowany do Los Angeles . Jednak prawdziwa historia jest taka, że ​​Philly nigdy tak naprawdę nie potrzebował Hardena .

Pozostańmy przez chwilę realistami. Gdyby nie Daryl Morey, który wkroczył do Filadelfii, Sixers mogliby nigdy nie pomyśleć o przejęciu Hardena na tym etapie jego kariery. Jak wszyscy wiemy, Harden był (z dużym naciskiem na był) gościem Moreya. W rzeczywistości Broda był głównym facetem Moreya , dopóki nie zmusił dyrektora do działania, a nawet nie nazwał go publicznie kłamcą, po czym podwoił swoje komentarze.

Philly nigdy nie potrzebował wersji Hardena, jaką dostał. Gdyby kilka lat wcześniej udało im się pozyskać najlepszego MVP Hardena, może to inna historia. Prawdopodobnie nie byłaby to drużyna mistrzowska, ale występ w finale konferencji byłby możliwy. Niemniej jednak Morey musiał mieć swojego kolesia i go dostał. Potem został poparzony, opluwany i dźgnięty nożem w plecy, ponieważ 76ers zmienili zdanie w sprawie nowej długoterminowej umowy.

Powrót do podstaw

To naprawdę powinno nastąpić wcześniej, a może nawet wcale. Duet Joela Embiida i Tyrese Maxeya jest więcej niż zdolny poprowadzić tę drużynę. Mogą dotrzeć przynajmniej tak daleko bez Hardena, jeśli nie dalej. Przez lata przed jego przybyciem utknęli w drugiej rundzie play-offów. Z Hardenem posunęli się równie daleko. Jamesowi zależy na liczbach i zawsze tak było. Nie ma w tym nic złego, ponieważ w ten sposób gracze dostają duże wypłaty, ale takie podejście rzadko prowadzi do wygrania mistrzostw.

Sixers są teraz w najlepszej sytuacji od kilku lat. Hymnem zespołu na resztę sezonu powinien być utwór „ No More Drama ” Mary J. Blige. Przeszli od Bena Simmonsa i wszystkich jego nonsensów prosto do Hardena i jego uprawnionego tyłka. Ostatnie dwa i pół roku były niczym innym jak tylko rozrywką krążącą w organizacji 76ers.

W końcu nadszedł czas, aby wrócić do martwienia się wyłącznie o koszykówkę… miejmy nadzieję. Poza możliwością, że Embiid będzie miał dość i będzie odbijał się, Sixers nie mają się czym martwić. Poza tym, że Embiid będzie kontynuował grę, o czym wspomniał poza sezonem. Jeśli dalej będą tak grać, a Maxey będzie się poprawiał, Embiid nigdzie się nie odejdzie . Do diabła, mogą nawet mieć szansę na awans do finału Konferencji Wschodniej po raz pierwszy od czasu, gdy na czele szarży stanął Allen Iverson.