Recenzja humanitarna: Świat jest okropny i ta rodzina też

Pewnego dnia, jeśli ludzkość będzie na tyle pobłogosławiona, że będzie mogła kontynuować swoją obecną zbiorową pozycję, stare strony gazet krajowych dostarczą własne zapisy na temat naszej temperatury społecznej w tych napiętych czasach. Przyszłe pokolenia będą zatem mogły ocenić – być może surowo – naturę naszych zbiorowych zainteresowań.
powiązana zawartość
Ale zostanie nagrany inny, znacznie bardziej wymowny materiał, w postaci (głównie) filmów gatunkowych i programów telewizyjnych, których celem jest rozwikłanie wypaczonego, dystopijnego sposobu, w jaki krzywdzimy się nawzajem. Przykład: wciągający i zabawny, choć niedoskonały, pełnometrażowy debiut reżyserski Caitlin Cronenberg Humane , pełen czarnego humoru horror, który zaprasza widzów do zabawy z prawdopodobnie strasznym i nie do utrzymania stanem świata. To właśnie takie filmy mówią wiele o czasach, w których powstają – często znacznie więcej niż wielkie, powalające „wypowiedzi” tzw. kina poważnego.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Akcja Humane rozgrywa się w ciągu jednego dnia na tle urzekająco otwartej globalnej katastrofy ekologicznej. Skutki uboczne i wynikający z nich niedobór zasobów zmusiły kraje rozwinięte do przyjęcia dramatycznych celów w zakresie redukcji populacji w drodze patriotycznych programów płatnej eutanazji – na razie dobrowolnych, ale z plotką o możliwym projekcie.
W zamożnej enklawie w Ontario niedawno emerytowany prezenter wiadomości telewizyjnych Charles York (Peter Gallagher) zaprosił swoje dorosłe dzieci na wykwintny obiad przygotowany przez jego drugą żonę, Dawn (Uni Park), odnoszącą sukcesy szefową kuchni. Powód wieczoru: plan pary dotyczący ogłoszenia zamiaru zaciągnięcia się do kanadyjskiej inicjatywy opt-in. To oświadczenie, co zrozumiałe, wzburza i tak już skłócone rodzeństwo Yorków, w skład którego wchodzą profesor i telewizyjny gadatliwy Jared (Jay Baruchel), niedoceniana dyrektor biznesowa Rachel (Emily Hampshire), powracający do zdrowia nałogowiec Noah (Sebastian Chacon) i aspirująca aktorka Ashley (Alanna Bale).
Kiedy Dawn traci siły i ucieka, prywatny podwykonawca świadczący tę usługę, na którego czele stoi rozsądny były funkcjonariusz więzienny Bob (Enrico Colantoni), naciska na Yorków, aby odebrali należną im w umowie liczbę ciał, doprowadzając do częściowo zdystansowane rodzeństwo w różne stany paranoi i potencjalnie śmiertelnego spisku.
Po pierwsze, co Humane robi dobrze: scenariusz Michaela Sparagi przywołuje wiarygodny świat w oszczędny i dość łatwy sposób, świetnie wykorzystując drobne szczegóły (postacie korzystające z parasoli wyłożonych folią i pokrywające szklane okna folią ochronną), które ustanawiają główną koncepcję i układ przekonujący tor narracji dla społeczeństwa pełnego nierówności i braku równowagi w kwestii podziału ciężarów, w którym utowarowienie i prywatyzacja biznesu śmierci wydobyły na powierzchnię wszelkiego rodzaju urazy.
Chociaż nazywanie Humane przede wszystkim głęboką krytyką społeczną może być nadużyciem, absolutnie ma ono na myśli stan naszego świata (i podejmowane przez nas klasowe decyzje dotyczące podziału kosztów). I pod tym względem stanowi solidne płótno, z mnóstwem kolorowych ozdobników. Jej biurokratyczna satyra jest ostra jak szpilka. Są tu markowe samochody dostawcze z doskonale oficjalnie nazwanego „Departamentu Strategii Obywatelskiej” i wesołe reklamy telewizyjne „Enlisters of the Week”, które propagują tanią poprawę emocji.
Film jest także interesujący i mądry, opowiada o skupieniu się na rodzinie środków i różnych poglądach na ten przywilej w obrębie rodziny. Zawiera także drobne fragmenty dialogu (na przykład opisujące otwarcie więzień na program), które wskazują na znaczne przemyślenie szerszych implikacji jego idei.
Cronenberg, odnoszący sukcesy fotograf i artysta wizualny, wykazuje sprytne wyczucie gatunkowej zabawy, włączając sugestywnie wykadrowane i czasami utrzymujące się ujęcia przyszłej broni (takiej jak pogrzebacze ognia). Wydobywa także swobodnie swobodny ton, który łączy w sobie dramat, horror i czarny humor, i umiejętnie nim zarządza, w dużej mierze dlatego, że film nie próbuje stawiać nadmiernych barier przed nonszalancją rodzeństwa.
Współpracując z operatorem Douglasem Kocha, Cronenberg tworzy wizualne słownictwo, które w dużej mierze utrzymuje świeżość rezydencji w stylu romańskim i gotyckim, która służy jako główna sceneria filmu. Jeśli nie wykazuje takiego samego pobłażania horrorowi cielesnemu, jak jej ojciec, reżyser, nie stroni też od szczypty dobrej, staromodnej brutalności.
Kiedy jednak scenariusz skupia się na grach towarzyskich i handlu końmi – gdy członkowie rodziny walczą o wzajemną przychylność – Humane traci więcej niż odrobinę swojej siły uderzenia. Chociaż szersze potraktowanie tej koncepcji bez wątpienia kosztowałoby znacznie więcej (a zatem niektóre uwagi krytyczne mogą brzmieć jak szukanie winy w filmie, którym nie jest , a nie w tym, czym jest), Humane również czuje się bardzo osaczony i otoczony własnymi twórczymi wyborami.
Niezręcznie porusza wątek poboczny dotyczący nowego romantycznego partnera rodzeństwa. I choć film wprowadza nieuchronny termin (co jest w porządku), w miarę nasilania się sytuacji sceny przed domem w Yorku, w których nastoletnia córka Rachel ocenia postać Boba, choć są bardzo dobrze zagrane, tracą dynamikę. Poza tym, nie zdradzając żadnych szczegółów, dwa istotne momenty w trzecim akcie są bardzo rozbieżne i sprawiają wrażenie fałszywych.
Dodatkowym obciążeniem dla filmu jest nierówna gra aktorska. Gallagher jest znakomity, nadaje filmowi emocjonalne podłoże i mocny moralny punkt widzenia. A Colantoni skutecznie zasiewa suchy humor swojego bohatera atmosferą lekkiej grozy – biurokratyczną bezdusznością, która przerodziła się w jawne okrucieństwo. Jako apologeta z ramienia rządu, użyczający swojej akademickiej wiarygodności wątpliwym aktorom państwowym, Baruchel posługuje się atrakcyjnie sfrustrowanym temperamentem i wypowiada wiele najlepszych wersów filmu („Wiem, że nie powinieneś mówić, że nie widzisz kolorów, ale ja nie widzę kolorów!” – jąka się w pewnym momencie). Hampshire równie dobrze radzi sobie z tym zadaniem, sprowadzając egocentryczną Brio do roli dobrze zarabiającej samotnej matki.
Znacznie mniej udane są Chacon i Bale, jako mniej udane rodzeństwo z Yorku. Każdy z ich występów charakteryzuje się dużą ilością emocjonalnych drogowskazów, a w szczególności Chacon nigdy nie umiejscawia innego sposobu ekspresji niż niepokój i niepokój. Co najważniejsze, charakter tej braku równowagi pogłębia podział w miarę rozwoju filmu: proaktywność Jareda i Rachel wydaje się właściwie umotywowana, podczas gdy wybory Noaha i Ashley wydają się coraz bardziej nieprawdziwe.
Pomijając powyższe zastrzeżenia, Humane nadal pozostaje ciekawym zegarkiem, szczególnie dla entuzjastów gatunku i fanów jego głównych graczy. Z pewnością radzi sobie przy swoim skromnym budżecie. Tymczasem przyszli historycy będą mogli pełniej ocenić wartość dokonanych w niej wyborów narracyjnych.
„Humane” będzie miał premierę w wybranych kinach i będzie można go oglądać na platformie Shudder od 26 kwietnia.

