Sąd Najwyższy kwestionuje przepisy powstrzymujące firmy z mediów społecznościowych przed usuwaniem treści ekstremistycznych
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nalegał, aby sądy niższej instancji ponownie przyjrzały się dwóm przepisom obowiązującym na Florydzie i w Teksasie, które powstrzymywałyby firmy z mediów społecznościowych przed usuwaniem treści lub kont ekstremistycznych, na mocy poniedziałkowej decyzji, która jest powszechnie uważana za rozsądną. Jednak w poniedziałek sąd wydał także znacznie mniej rozsądną decyzję, stwierdzając, że byli prezydenci, tacy jak Donald Trump, nie podlegają ściganiu za „czyny oficjalne”, którego to terminu sąd zdecydował się nie zdefiniować.
Sugerowane czytanie
Sugerowane czytanie
- Wyłączony
- język angielski
Floryda i Teksas przyjęły w 2021 r. dziwne nowe przepisy po próbie zamachu stanu przeprowadzonej przez prezydenta Donalda Trumpa na Kapitolu, która uniemożliwiłaby firmom z mediów społecznościowych kontrolowanie treści ekstremistycznych na ich platformach. Konserwatystom udało się uchwalić te przepisy, ponieważ nalegali, aby prywatne firmy, takie jak Meta i Twitter, nie powinny mieć możliwości usuwania takich treści, co ich zdaniem stanowi „cenzurę”.
powiązana zawartość
powiązana zawartość
Firmy technologiczne, reprezentowane przez grupę branżową wymienioną w sprawie NetChoice, zwróciły uwagę, że powstrzymywanie platform mediów społecznościowych od moderowania treści na ich własnych platformach stanowi wyraźne naruszenie Pierwszej Poprawki, która chroni obywateli przed cenzurą ze strony rządu, ale także pozwala dowolnej osobie (lub w tym przypadku firmie) nie kojarzyć się z treściami, które uważają za godne ubolewania. Jeśli przepisy stanowe na Florydzie i w Teksasie zmuszą platformy do publikowania treści, które im się nie podobają, będzie to interwencja rządu w takim samym stopniu, jak jakakolwiek „cenzura” wobec osoby prywatnej, jak głosi argument.
„Dziś uchylamy obie decyzje z powodów odrębnych od istoty Pierwszej Poprawki, ponieważ żaden sąd apelacyjny nie uwzględnił należycie twarzowego charakteru skargi NetChoice” – napisała w decyzji sędzia Elena Kagan .
„Sądy odniosły się głównie do tego, na czym skupiały się strony” – napisał Kagan. „Strony argumentowały w tych sprawach głównie tak, jak gdyby przepisy miały zastosowanie wyłącznie do wybranych kanałów oferowanych przez największe i najbardziej paradygmatyczne platformy mediów społecznościowych – tak jakby, powiedzmy, każdy przypadek przedstawiał zastosowane wyzwanie wniesione przez Facebooka w proteście przeciwko utracie kontrolę nad zawartością swoich aktualności. Jednak argumentacja przed Trybunałem ujawniła, że przepisy te mogą mieć zastosowanie do innych rodzajów stron internetowych i aplikacji i w różny sposób na nie wpływać.
Poniedziałkowe orzeczenie wymusi ponowne rozpatrzenie spraw, a Instytut Knight First Poprawka świętował tę decyzję. Dyrektor wykonawczy organizacji, Jameel Jaffer, nazwał orzeczenie „ostrożnym i przemyślanym”, które „zdecydowanie odrzuca najszersze argumenty wysunięte przez państwa i platformy mediów społecznościowych”.
„Firmy z branży mediów społecznościowych zwróciły się o daleko idące orzeczenie, które umieściłoby ich modele biznesowe poza zasięgiem regulacji” – stwierdził Jaffer w oświadczeniu opublikowanym w Internecie . „Stany zwróciły się o orzeczenie, które dałoby im ogromną władzę w zakresie manipulowania i kontrolowania dyskursu publicznego w Internecie. Trybunał miał całkowitą rację, odrzucając te wnioski, gdyż oba wyrządziłyby rzeczywistą szkodę naszej demokracji”.
Jednak kolejne poniedziałkowe orzeczenie w sprawie tego, czy prezydent Donald Trump korzysta z immunitetu karnego, nie było korzystne dla osób, którym szerzej zależy na przyszłości kraju.
Jak napisała na portalu Bluesky badaczka prawa technologicznego i profesor w USF School of Law, Tiffany C. Li: „Z jednej strony sprawy SCOTUS dotyczące przemówień internetowych wypadły pomyślnie. Z drugiej strony sprawy np. czy Stany Zjednoczone mogą dalej funkcjonować jako demokracja? Mniej w porządku.”
Decyzja o immunitecie , podjęta z powodów ideologicznych 6 do 3, w szczególności traktuje próbę ingerencji Trumpa w wynik głosowania w dniu 6 stycznia 2021 r. jako akt oficjalny. Jak to możliwe? Ponieważ, jak napisał w opinii większości prezes Sądu Najwyższego Roberts, prezydent i wiceprezydent rozmawiali tego dnia o „oficjalnym zachowaniu”.
„Za każdym razem, gdy Prezydent i Wiceprezydent omawiają swoje oficjalne obowiązki, angażują się w oficjalne postępowanie. Przewodniczenie rozpoczętej 6 stycznia procedurze certyfikacyjnej, podczas której członkowie Kongresu liczą głosy elektorskie, jest konstytucyjnym i ustawowym obowiązkiem Wiceprezydenta” – czytamy w opinii.
Sędzia Sotomayor napisał zjadliwy sprzeciw, w którym wyjaśnił, że po tym wyroku prezydenci „są teraz królem ponad prawem”.
Jeżeli, zgodnie z rozumowaniem większości, w jakikolwiek sposób skorzysta ze swoich oficjalnych uprawnień, będzie teraz chroniony przed postępowaniem karnym. Rozkazuje Zespołowi Pieczęci 6 Marynarki Wojennej zamordowanie rywala politycznego? Odporny. Organizuje wojskowy zamach stanu, aby utrzymać się przy władzy? Odporny. Przyjmuje łapówkę w zamian za ułaskawienie? Odporny. Odporność, odporność, odporność.
Sotomayor nie tylko poruszał kwestię Zespołu Pieczęci 6 w przypadkowy lub nonszalancki sposób. Sąd niższej instancji zadał już to pytanie, a jeden z prawników Trumpa próbował argumentować, że prezydent rzeczywiście może zamordować przeciwnika politycznego za pomocą Seal Team 6 i zachować immunitet z tego powodu, o ile Kongres nie postawi go w stan oskarżenia w związku z tą ustawą. Sotomayor także nie opierał się jedynie na hipotezach, mówiąc o zorganizowaniu zamachu stanu. Dosłownie o to właśnie chodziło w Jan, 6. A jej ostatnie zdanie wyrażające sprzeciw podsumowało wszystko: „W obawie o naszą demokrację wyrażam sprzeciw”.
To oczywiście bardzo złe miejsce dla kraju. Zwłaszcza, że przywódca przeciwnej partii politycznej został mniej więcej zdemaskowany jako 81-latek, który zachodzi w ciążę i mówi takie rzeczy, jak „w końcu pokonaliśmy Medicare”, całkowicie pozbawione kontekstu, który w przeciwnym razie dałby Amerykanom pewność, że jest w stanie stawić czoła zagrożenie neofaszystowskie. Demokraci starają się dowiedzieć, czy uda im się zastąpić Bidena, ale nikt nie wie, czy to faktycznie zapewni zwycięstwo.
Do wyborów pozostało dokładnie 127 dni, a do inauguracji 163 dni. Biorąc pod uwagę stojące przed nami zagrożenia, lepiej trzymajmy kciuki i miejmy nadzieję, że siły demokratyczne zapewnią zwycięstwo, zanim będzie za późno.