Skóra rzeczywistości

Nov 30 2022
Wizyta w studio z Kari Gatzke Kiedy odwiedzam studio Kari Gatzke, co robiłem już kilka razy, czeka tam kawa, bardzo dobra kawa i ciasteczka. To na pozór spotkanie przyjaciół.

Wizyta w studiu z Kari Gatzke

"Podwójnie". Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Kari Gatzke.

Kiedy odwiedzam pracownię Kari Gatzke, w której byłam już kilka razy, czeka tam kawa, bardzo dobra kawa i ciasteczka. To na pozór spotkanie przyjaciół.

Jednak jednocześnie w tym spotkaniu panuje ukryta atmosfera rytualnych obrzędów, pomimo ciepła i zażyłości między naszą czwórką — Kari i jej partnerem, mną i moim. To efekt dewocyjnej intensywności jej obrazów. Nagromadzone obrazy, które wypełniają przestrzeń — wiele ukończonych, kilka w trakcie — emanują powietrzem całkowitego pochłonięcia nienazwaną pogonią.

Kari niewiele wypuściła tych obrazów z pracowni. Jeśli poszukasz jej nazwiska, z trudem znajdziesz dowody na jej praktykę .

Reprodukcje nie działają sprawiedliwie. Powiesz oczywiście, że reprodukcje nie oddają rzeczywistości żadnego obrazu, i będziesz miał rację. Ale i tak zazwyczaj chodzimy i oglądamy reprodukcje. (Kari pozwoliła mi użyć trochę tutaj.)

W przypadku tych obrazów reprodukcja odbiera im sprawiedliwość w niezwykłym stopniu iw niezwykły sposób. Popatrz tutaj.

„Tapeta ósemki”

Obrazy Kari wciągają widza w ezoteryczny kryzys widzenia. To kryzys, który rozwija się na wielu poziomach. Pierwsza to kwestia samych obiektów — jak te rzeczy znalazły się na świecie. Jak są zrobione.

Bo w reprodukcji brakuje tu nie pociągnięcia pędzla, „znaku ręki”, ale jego stłumienia na rzecz wyziewów innych wskazań. To są skany czy wydruki? Nie, to zdecydowanie indywidualne obrazy. Szum z presją, którą sami tworzą, z nagromadzenia skrupulatnych decyzji, dyskretnego róg obfitości szalonego rzemiosła.

„Tapeta ósemki”, detal

Wiszą na ścianie (lub na podłodze w pracowni i opierają się o ścianę) jak naciągnięte płótna. (Są na pokładzie.) Powierzchnie są matowe. Są wady — usterki w matrycy analogowej.

„Tapeta ósemki”, detal

Kari wyjaśnia, jeśli sam tego nie zrobisz: maluje aerografem.

Niewielu ludzi kiedykolwiek brało do ręki aerograf, a większość z nas odłożyła go bardzo szybko po podniesieniu. Próbowałem go używać przez kilka miesięcy w latach 70., kiedy zauroczyłem się artystą Richardem Corbenem . Im krócej ten konfesjonał, tym lepiej. Wymagana cierpliwość i pracowitość nie były wtedy dla mnie dostępne. W tym czasie nie byłem już osobą Richarda Corbena, a poza tym zacząłem pisać zamiast malować.

jedyny przebłysk pracy Richarda Corbena, który chcę wam pokazać

Aerograf ma jakość przedcyfrowego środka do dążenia do tego, co obecnie uważa się za zasadniczo cyfrowe efekty „wygładzania”, i zasadniczo komputerowe metody renderowania tych efektów. Być może aerograf istnieje w odniesieniu do tych późniejszych technologii, podobnie jak faks istnieje w odniesieniu do cyfrowego skanera lub kserokopiarki. Albo sposób, w jaki dudy istnieją w stosunku do syntezatora.

Jednak te rzeczy istnieją obok siebie, tak jak radio nie zostało wyparte przez telewizję, a teatr przez film.

Jednak obecnie słowo to jest używane głównie jako metafora. Kiedy dyrektor artystyczny magazynu „aerografuje” skazy lub zmarszczki ze zdjęcia starzejącego się aktora lub modela, używa do tego narzędzi cyfrowych.

Kari siedzi w pokoju i używa brzęczącej sprężarki powietrza oraz plującego, oddychającego narzędzia. (Kiedy odwiedzasz studio, chowa aparat. Nie przyszłoby mi do głowy prosić o demonstrację — jej wzmianki o nim sugerują, że przeżywa stan przemysłu w transie.)

„Skieruj się na RBL”

Po wyjaśnieniu tej drobnej dwuznaczności jesteśmy wolni w otchłań: co ten artysta używa aerografu do zrobienia ?

„Rury i zaślepki”

Oko widza szuka najpierw znajomości. Przydatne uchwyty. Rurki i kulki z tworzywa sztucznego lub szkła sugerują tysiące codziennych przypadków. „Tradycyjny” urok fotorealistycznego blasku może wydawać się miejscem, w którym można wylądować z ulgą. Może potrafimy obsługiwać tę konsolę lub ten interfejs. Może jest tutaj, aby przypomnieć nam, że już obsługujemy rzeczy tego świata.

Ale nie. Wartość użytkowa została wypłukana z tych powierzchni. Chociaż nigdy nie są jawnie wrogo nastawieni do dociekań, odmawiają rozwiązania kwestii funkcjonalnych lub dekoracyjnych. Unoszą się w nieskończoność w przestrzeni pomiędzy.

Płaskość jest problemem. Skóra świata była systematycznie zawoalowana, sztucznie pluszowana, nakłuwana lub obierana. Wszystko tutaj zostało stworzone przez jakiegoś człowieka, ale niekoniecznie dla człowieka.

„Marmurowy panel kontrolny”

Metoda trompe l'oeil zwyczajowo zachwyca magią znanych iluzji, niczym magik sceniczny, który finałem wybawia cię z wyczynu. Tutaj zamiast tego trompe l'oeil rozrywa nasz znajomy świat. Każdy z tych obrazów wymaga negocjacji. To są nowe rzeczy. Na swój beznamiętny, przyzwoity sposób zmuszają nas do decydowania, czy możemy z nimi żyć i jak długo.

A może mieszkaliśmy już w tym miejscu i po prostu nie zadaliśmy sobie trudu, żeby to zauważyć.

„Owalna forma na różowym polu farby”

In Kari’s studio we talk and talk, offering descriptions that plummet through the charged field that is formed in a room full of these enigmas. Some of my descriptions please me more than others, but none of them are equivalent to the paintings. Words are helpless here, though there’s nothing wrong with them. They’re what humans do when they’ve been activated, unnerved in this gentle way.

Kari’s own mild explanations take on a comic humility. She seems to agree with everything we say. It is as if she forgives any confusion she’s generated through her migrations into this alternate universe. It’s funny, we all seem suddenly to think. She’ll surely keep migrating there, on all our behalves — using the weird breathing body of her compressor and fittings — and report on what she discovers.

Kawa i herbata mają przypominać nam, że wszystko, co zostało zawarte, jest w gruncie rzeczy ludzką sprawą i że wszystko będzie dobrze; obrazy są tam, a my jesteśmy tutaj. Kawa i ciastka są, w przeciwieństwie do obrazów, możliwe do skończenia. Pozwalają nam podziękować i odejść.

„Ściana z listew”