Trzyczęściowa premiera Station Eleven oferuje niewiele eskapizmu

Adaptacje zawsze mają trochę szorstkości — muszą sprostać tekstowi ur i muszą rozwinąć własne zasługi, aby stać na własnych nogach. Diuna Denisa Villeneuve'a stworzyła wyjątkowo dziwną, zmysłową atmosferę, aby rozszerzyć się poza książkę. Najlepsze adaptacje Jane Austen często usuwają bezużyteczne postacie i ożywiają tekst, jak w Rozważnej i romantycznej Anga Lee . Im bardziej książka (lub jakikolwiek materiał źródłowy) jest kochana, tym wyższe są standardy i stawka za adaptację. Stacja HBO Max z serii Station Eleven ma szczególnie trudne zadanie, ponieważ nie tylko adaptuje książkę, ale także nawiązuje do prawdziwej globalnej historii, która niestety wciąż się rozwija.
Pierwszy odcinek, podobnie jak poprzednia powieść, podąża za znanymi rytmami apokalipsy (zarówno serial, jak i powieść podążają za trzymającymi w napięciu rytmami apokalipsy zombie, żeby być bardziej jasnym), ale dziwne jest porównywanie reakcji na katastrofę z nasze prawdziwe doświadczenie świata. (Nigdy wcześniej nie czułem się tak wdzięczny za te dwa tygodnie, kiedy pojawił się COVID-19.) Zdecydowanie są chwile, które uderzają zbyt blisko domu lub przypominają, nawet jeśli są nieznane – w pełni zaopatrzony, ale pusty sklep spożywczy jest dziwne, ale gromadzenie jedzenia jest bardzo rozpoznawalne.
Spektakl próbuje również stworzyć własne niepokojące obrazy poprzez sceny, w których Jeevan (Himesh Patel), Frank (Nabhaan Rizwan) i Kirsten (Matilda Lawler) patrzą z przerażeniem, gdy samolot rozbija się przed nimi lub chory mężczyzna utknął w swoim samochodzie którego Jeevan nie chce wypuścić, lub - później, w drugim odcinku - Kirsten dostaje SMS-y o tym, jak ciała jej rodziców znajdują się w kostnicy. Stacja jedenasta może być trochę wyzwalająca w zależności od tego, jak wyglądały twoje ostatnie dwa lata, ale jest to po prostu nieuniknione.
Struktura książki, którą stara się śledzić program telewizyjny, jest starannie zaplanowana, aby cofać się w czasie, przemierzać świat wielu postaci, których losy są delikatnie splecione, tak jak zawsze. Niestety, Station Eleven potyka się w odcinkach drugim i trzecim, które koncentrują się na Kirsten i Mirandzie. W szczególności Kirsten jest zagmatwaną postacią; w powieści jej traumatyczna historia jest tylko jedną z wielu w jej społeczności. Ale serial przedstawia ją jako szczególny przypadek, kogoś, kto jest szczególnie ostrożny, gdy inni są przyjaźni. To wydaje się śmieszne – chcesz mi powiedzieć, że ludzie urodzeni po pandemii nie mieliby więcej rozsądku, żeby przetrwać po tym świecie?

Wygląda na to, że Kirsten walczyła o wiele bardziej niż wszyscy inni, być może dlatego, że miała osiem lat, kiedy rozpoczęła się pandemia. Rozumiem, że samo w sobie może to być traumatyczne, ale to trochę dziwne. Czy naprawdę może być jedyną osobą, która ma problemy z porzuceniem po pandemii, która nie może powiedzieć, że ten facet jest przerażający? On jest tak wyraźnie przerażający! Poza tym, czy ona nie zna zasady podwójnego dotknięcia ?
W książce Jeevan i Kirsten rozstają się. W serialu trzymają się razem, co bardzo mi się podobało — Matilda Lawler i Himesh Patel mają słodką swobodę w swoich interakcjach, a szczególnie Lawler, z jej mocnymi brwiami i zamyśloną twarzą, przyciąga wzrok. Dlatego tak rozczarowujące jest to, że jej wiek dorównuje Mackenzie Davis, która ma znacznie bardziej otwartą twarz niż Lawler. Irytujące jest to, że w drugim odcinku, „Jastrząb z piły ręcznej”, Jeevan i Frank są traktowani jako traumatyczna historia Kirsten, podczas gdy w pierwszym odcinku spędziliśmy tyle czasu, widząc rzeczy z punktu widzenia Jeevana.
W opowieściach o apokalipsie zombie, takich jak The Walking Dead i powieść Maxa Brooksa World War Z , wykorzystano przeskakiwanie między perspektywami postaci z wielką pewnością siebie. Ale jest różnica między zmianą punktu widzenia, co moim zdaniem jest dobre w trzecim odcinku, a przejęciem historii innej postaci przez jedną postać. (Dobrą wiadomością jest to, że Jeevan ma pojawić się w 10 odcinkach.)
Arthur Leander (Gael García Bernal) nie ma w powieściach żadnej wewnętrznej głębi, a trzeci odcinek premiery, „Hurricane”, traktuje go podobnie – jak tylko postać z historii jego pierwszej żony Mirandy. Oto, gdzie zauważyłem poważny problem z tą adaptacją: filtruje wiele historii z książki, które wydawały się świeże i ekscytujące, nawet jeśli odwoływały się do znajomych tropów, przez tandetne prestiżowe tropy telewizyjne. W książce Arthur zdradza Mirandę z Elizabeth (graną w serialu przez Caitlin Fitzgerald) jako niemal nieuniknioną konsekwencję rozkwitu jego kariery, co zraziło go do żony.
Ale serial sugeruje, że pracoholiczne nawyki Mirandy są tym, co odpycha Arthura w ramiona Elizabeth, co uważam za męczące i mizoginiczne. Pozbawia moment jego nieodłącznej tragedii: Miranda i Arthur oddalają się od siebie nie dlatego, że ktoś nie pojawił się w związku lub popełnił błąd, ale dlatego, że oddalili się od siebie. Myślę też, że użycie komiksu Station Eleven jako klina między nimi – Arthur nazywa postać z okładki „człowiekiem, który zrujnował mi życie” – nieco osłabia poezję komiksu. Wściekłość Mirandy, że ktoś jest w jej pracowni, jest zrozumiała dla wielu artystów; jej spalenie studia w odpowiedzi, mniej.
Bernal jest wspaniały, ale niesamowicie źle obsadzony i nie ma chemii z Danielle Deadwyler. Możliwe też, że ich sceny są kręcone z ciężką melancholią, która szczególnie wisi nad trzecim odcinkiem jak ciemna chmura. Deadwyler jest bardzo zabawny do oglądania, ale scenariusz i reżyseria jej nie służą. Nie wolno jej angażować się w błyskotliwe przekomarzanie się z Bernalem — zamiast tego jest zirytowana, dopóki jej nie zmęczy. Nie pokazuje też żadnej emocjonalnej reakcji na lekceważące żarty Jonaha Timothy'ego Simonsa na temat apokalipsy. Zamiast tego postać jest przedstawiana jako ponura i poważna bez względu na sytuację. Nawet jej płacz na spotkaniu w pracy jest dziwnie ułożony w niezręcznym kierunku, nikt tak naprawdę nie reaguje na jej wybuch.
Bohaterowie czują się tak oddzieleni od siebie, ale cały sens książki polegał na radości z połączenia i uświadomieniu sobie, jak to się dzieje, nawet po końcu świata. Czy serial przygotowuje się do tej realizacji, czy też przybierze bardziej nihilistyczny ton? Jak dotąd nie jestem pewien.

