Wpływ Covida na moje zaburzenie lękowe

Nov 29 2022
Dzielę się swoim doświadczeniem z covidem i tym, jak wpłynęło to na moje zdrowie psychiczne, aby każdy, kto przechodzi przez coś podobnego, mógł znaleźć pocieszenie, wiedząc, że nie jest sam. To nie jest porada medyczna.

Dzielę się swoim doświadczeniem z covidem i tym, jak wpłynęło to na moje zdrowie psychiczne, aby każdy, kto przechodzi przez coś podobnego, mógł znaleźć pocieszenie, wiedząc, że nie jest sam. To nie jest porada medyczna. Dobra?

Krótka historia

Mój mózg składa się z seksownego, 3-częściowego koktajlu: 1 część zespołu lęku napadowego, 1 część ogólnego lęku i 1 część dużej depresji. Wszystko to razem tworzy piękną symfonię emocji.

Podczas gdy depresja i ogólny niepokój były przez lata trudne, delikatnie mówiąc, mój zespół lęku napadowego był szczególnie trudny do pokonania; nie obchodzi go, co robisz, z kim jesteś ani gdzie jesteś. Pojawia się, kiedy chce, jak chce iz dowolnego powodu.

Kiedyś leżałem w zaułku przed pracą przez ponad godzinę, fizycznie sparaliżowany i niezdolny do poruszania rękami, by wezwać pomoc, ponieważ atak paniki, który miałem, był tak silny, że zamknął całe moje ciało. Całe życie pełne ataków paniki, depresji i niepokoju wyssało ze mnie całe pragnienie dalszego życia. Tak więc, jakieś trzy lata temu, w końcu poprosiłem o pomoc.

Terapia EMDR zajęła się źródłem moich wyzwalaczy. Terapia poznawczo-behawioralna nauczyła mnie mówić do siebie z miłością. A mój psychiatra dał mi odpowiednie leki. Po latach ciężkiej pracy, akceptacji i profesjonalnej pomocy moje ataki paniki ustąpiły. Nie musiałam już udawać uśmiechu. Nie musiałem już leżeć w łóżku przez cały dzień, ponieważ stawianie czoła światu było zbyt trudne. Udało mi się odstawić leki. byłem zadowolony. I w moim naiwnym mózgu też byłem naprawiony. Oczywiście pokonałem swoje zaburzenia.

Chociaż odejście od leków było moim osobistym celem, może nie działać dla wszystkich. Więc proszę, po prostu bądź mądry i pozwól swojemu lekarzowi wykonywać swoją pracę.

Covid i jego pierwszy efekt uboczny

W maju 2022 roku, po 2,5 roku unikania Covida, w końcu mnie dopadł. (Dziękuję za koncert Lumineers.) Sama choroba przebiegła pomyślnie, jeśli chodzi o przypadki Covida. Miałem gorączkę, która ustępowała po jednym dniu, poziom tlenu nigdy nie spadał poniżej normy i nigdy nie straciłem zdolności odczuwania smaku. Wyzdrowiałem w mniej niż dwa tygodnie i byłem gotowy do ponownego stawienia czoła światu.

Dopiero tydzień lub dwa później uderzyła pierwsza fala.

Wracałem z plaży do domu, jadąc ze strzelbą, kiedy przez moje ciało przetoczyła się fala ciśnienia. Promieniowało z najgłębszej części moich jelit, gardła i klatki piersiowej, aż po najdalsze końce kończyn. Czułam się, jakbym była balonem nadmuchiwanym od środka. Lub bomba atomowa została zdetonowana w moim centrum, powoli wydostając się z mojego ciała.

Zatrzymaliśmy się, żebym mógł wysiąść z samochodu i odzyskać spokój. Byłam przerażona. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego. Kiedy wróciliśmy na trasę, moje ciało zaczęło mrowić i wiedziałem, że zaraz dostanę pierwszego od prawie roku ataku paniki. Moje ramiona były uniesione i spięte, szyja napięta i napięta, a oddech krótki i nieregularny. Nie mogłem powstrzymać hiperwentylacji i płaczu. Byłem przekonany, że dzieje się ze mną coś strasznego.

Pojechaliśmy na pilną opiekę, gdzie sprawdzili moje funkcje życiowe i zrobili EKG. Oczywiście, zgadliście, wszystko było „normalne”. Przepisali mi coś na noc na mój niepokój i powiedzieli, że od dawna mam covid, cokolwiek to jest.

To było pierwsze z wielu spotkań.

Co przyszło później

W ciągu następnych kilku miesięcy wydawało się, że nie ma znaczenia, co robię ani jak się czuję psychicznie, te fale pojawiały się pozornie znikąd i zalewały moje ciało, tworząc ciepło i napięcie.

Monitor serca (i drugie EKG) powiedział mi, że moje serce jest zdrowe. Górna endoskopia powiedziała mi, że mój żołądek i jelita są w porządku. Korzystałem z pilnej opieki. Pewnego razu lekarz próbował sprawdzić moje oczy, podczas gdy łzy płynęły mi po twarzy. łamałam się. Wszystko wskazywało na to, że wszystko jest w porządku, ale wiedziałam, że to, co dzieje się z moim ciałem, nie jest w porządku .

Niedługo po moim pierwszym epizodzie falowym straciłem zdolność połykania. Nie dlatego, że fizycznie nie byłam w stanie, ale dlatego, że mój umysł mi na to nie pozwalał. Ona mnie zdradzała. Przekonała mnie, że gdybym spróbowała połknąć jedzenie, zakrztusiłabym się. Schudłem. Żywiłem się głównie miękkim pokarmem, który wydawał się niemożliwy do zadławienia. Byłem współczesnym Benjaminem Buttonem, powracającym do jedzenia dla niemowląt. Nie mogłem już ćwiczyć. Bałam się, że jeśli będę się zbytnio wysilać, dostanę zawału serca albo jakiegoś wypadku zdrowotnego.

Miałem średnio 2-6 ataków paniki tygodniowo, najgorszych, jakie kiedykolwiek były. Żyłam w strachu przed wszystkim, nie mogąc dowozić się w różne miejsca, nie mogąc zostać sama w domu. Miałem wizję, jak umieram samotnie w łazience, krzycząc o pomoc, ale nie ma nikogo, kto by odpowiedział. Było wiele dni, kiedy musiałem zadzwonić z pracy, ponieważ nie mogłem powstrzymać serca przed biciem z piersi lub ponieważ nie mogłem przestać płakać. Czułam się tak, jakbym całkowicie straciła kontrolę nad swoim umysłem.

Mój terapeuta nauczył mnie kilku mechanizmów radzenia sobie z atakami paniki, z których najskuteczniejszym było ćwiczenie oddechowe . Pomógł mi dostrzec wartość siedzenia z uczuciem i nieoceniania go, jak skanować swoje ciało i akceptować wszelkie doznania, które mi towarzyszyły. Pomogło mi to opanować objawy, ale nie rozwiązało przyczyny.

Spotykałem się też z moim psychiatrą, który pomógł mi zrozumieć, jak duży wpływ Covid może mieć na nasz mózg, a co za tym idzie na zdrowie psychiczne. Nie byłem pierwszym jej pacjentem, u którego lęki, depresja lub zespół lęku napadowego powróciły i to w gorszym stanie.

Zdobywałem pewną wiedzę, ale niewystarczającą, aby zatrzymać to, co się działo, lub dowiedzieć się, przez co przechodzi moje ciało.

Vällkomen do Szwecji

Przejście do lipca, a ja obawiam się międzynarodowej podróży, którą planowałem odwiedzić moją rodzinę w Szwecji. Rozważałam odwołanie, czując się niezdolna do odbycia podróży, ale przebrnęłam przez to i bezpiecznie dotarłam do krainy marynowanych śledzi. Pierwszej nocy mój brat usmażył tony jedzenia i podał mi pyszne belgijskie piwo, jakbym mógł je zjeść lub wypić! Bałam się alkoholu. Gdybym pił, nie mógłbym wziąć lekarstwa na atak paniki. A gdybym nie mógł wziąć lekarstwa, jak miałbym przeżyć atak paniki?

Ale brrr. Tej nocy jadłem i piłem, jakby to była moja ostatnia noc. To było tak, jakby mój brzuch nie miał dna. Nie bałem się uduszenia. Nie bałam się zbliżającego się ataku paniki. Po raz pierwszy od miesięcy byłem wolny. Nie mogłem uwierzyć w normalność tej nocy. Zobaczyłem przebłysk dawnej siebie, a ona była szczęśliwa, żywa i nieustraszona. Przypomniała mi się kobieta, nad którą tak ciężko pracowałam, widziałam ją tak wyraźnie iw tym momencie wiedziałam, że znów ją w pełni odnajdę. Nie byłem pewien, jak długo to potrwa, ale w końcu wiedziałem, że jest to możliwe.

Stoję na szczycie Klifów Moheru, ponownie łącząc się ze sobą.

Dokładnie tak wyglądały całe pierwsze dwa tygodnie mojej podróży. (Patrz zdjęcie powyżej.) Nie miałem żadnych fal, ataków paniki ani dużego niepokoju. Było słonecznie i pięknie, a mnie cholernie wszystko jedno.

Zaplanowaliśmy dzień zakupów w Kopenhadze, a ja wszedłem do sklepu, żeby obejrzeć grafikę, którą zauważyłem z zewnątrz. W środku było dusząco gorąco. Bycie gorącym bez możliwości ochłodzenia jest jak powolne wyczerpanie powietrza, gdy jesteś uwięziony w gorącej trumnie. Próbowałem zignorować to uczucie i podniosłem grafikę tylko po to, by natychmiast fala obmyła moje ciało. Zamroziło mnie w miejscu – nie byłem w stanie się ruszyć, kiedy pulsowało w moich kończynach. Próbowałem po prostu pozwolić temu przejść.

Kiedy w końcu się udało, wybiegłem ze sklepu na ulicę. Skręciliśmy w boczną uliczkę i zaczęliśmy iść. Śledziłem innych o kilka stóp, kiedy zawołałem do nich, że muszę się zatrzymać – atak paniki nadchodził ze zdwojoną siłą. Zachowywała się paskudnie, jakby chciała ze mnie drwić. Jak śmiem być szczęśliwy. Ośmielam się być wszystkim, ale nie bać się.

Brat zaczął masować moją szyję i ramiona, pytając, czego potrzebuję. Urywanymi słowami i sporadycznymi oddechami prosiłem o lekarstwo. Wpadłam w histerię i nie mogłam zejść. Bałam się własnego ciała.

Wtedy tego nie wiedziałem, ale był to przedostatni atak paniki, jaki miałem od prawie 5 miesięcy. O tak.

Dobra rada i ciężka praca

Moja szwagierka zachęciła mnie do skupienia się na tym, co wiem o sobie i swoim ciele. Wiedziałam, że mam zaburzenia hormonalne. Wiedziałem, że mam nerwicę lękową. Wiedziałam, że mam wypadanie płatka zastawki mitralnej. Stawałem się ekspertem w tych sprawach, najpierw szukałem pomocy z tym, co wiem, a potem powoli odhaczałem rzeczy, których nie wiedziałem.

I cóż, miała rację. (Nie mów jej, że to powiedziałem.) Dzięki temu odzyskałem trochę kontroli. Byłem w stanie skupić się na tym, co mogłem zrobić i co mogłem kontrolować, w porównaniu z wszystkimi dzikimi niewiadomymi i pytaniami, które mnie prześladowały. Mógłbym zrobić plan. Nawet teraz nadal mi to pomaga.

Kiedy wróciłem do domu, widok mojego domu po raz pierwszy doprowadził mnie do płaczu. Przypomniał mi się cały ból, którego doświadczałem przed podróżą i poczułem, że natychmiast wracam do tej osoby. Straciłem nawet zdolność przełykania, na krótki czas.

Wróciłem do terapii EMDR. Wiedziałem, że coś wyzwala te epizody, coś głęboko we mnie podsyca moją panikę. Musiałem dowiedzieć się, co to było.

Nie ujawniając zbyt wiele o mojej przeszłości, nie zajęło mi dużo czasu, aby odkryć niektóre podstawowe przekonania, które miałem na swój temat, które przyczyniały się do mojego niepokoju. Uważałem, że nie zasługuję na szczęście. Co oznaczało, że kiedy tylko poczuję szczęście, wydarzy się coś strasznego. Wierzyłem też, że umrę tragiczną śmiercią – było kilka wydarzeń z mojej przeszłości, które sprawiły, że uwierzyłem, że to samo spotka mnie. Jesteś zszokowany? Ja również nie.

Od tego momentu byłem w stanie kontrolować swoje ataki paniki. Gdybym czuła, że ​​coś się zbliża, powtarzałam sobie moje nowe przekonania: „Jestem silna i zdolna stawić czoła przerażającym rzeczom. Jestem silna i zdolna stawić czoła przerażającym rzeczom”. Zaakceptowałem, że nie mogę zapobiec okropnym, przerażającym rzeczom, które mi się przytrafiają. Mogę tylko kontrolować, jak na nie reaguję.

Czego się nauczyłem i co dalej

Najbardziej interesującą częścią tego wszystkiego było dla mnie to, jak połączony jest nasz umysł z naszymi ciałami. Covid ( ciało ) wywołał atak paniki ( umysł ) w drodze do domu z plaży tego dnia. To przywróciło mój niepokój ( umysł ) i stworzyło impulsy w moim ( ciele ).

Nie mogę powiedzieć na pewno, co było pierwsze, fale, których doświadczałem, czy mój niepokój. Może byłam niespokojna tego pierwszego dnia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Może moje ciało doświadczyło czegoś, czego mój świadomy mózg nie do końca zarejestrował, wywołując falę, ponieważ był przerażony. Nie wiem na pewno, ale jest jedna rzecz, co do której jestem całkiem pewny.

Kiedy z tego powodu zacząłem stosować EMDR, odnosząc się do mojego strachu przed chorobą i śmiercią, fale cofnęły się niemal natychmiast. Kiedy zapanował pokój, przestały już zagrażać mojej egzystencji. To nie wygląda na przypadek. Teraz, kiedy nauczyłem się uważać na to, co dzieje się w moim ciele, i jestem w stanie zatrzymać się i zwrócić uwagę na to, co czuję, te kilka chwil, w których czułem małe fale, było wtedy, gdy byłem niespokojny. Kiedy moje myśli utkwiły w czymś.

Nadal nie jestem osobą, którą byłem przed Covidem. Mam więcej pracy z moim umysłem i dbaniem o nią, i więcej wizyt u lekarza, aby nadal wykluczać inne przyczyny.

Nadal mam chwile niepokoju. Momentami moja twarz i klatka piersiowa zaczynają mrowić, zachęcając mnie. Ale zaakceptowałem fakt, że nigdy nie będę „naprawiony”; po prostu nie ma czegoś takiego. Zaakceptowałem również, że się zmieniamy, na lepsze lub na gorsze, i musimy być gotowi naginać się do tych zmian.

Moje zdrowie psychiczne będzie przechodzić przez sezony, tak jak wszystko inne. Moim celem jest po prostu walka o to, by mieć więcej szczęśliwych niż niespokojnych. Teraz wiem, że znalezienie zadowolenia to wysiłek na całe życie, a nie cel, i dopóki się rozwijam, uczę i pracuję nad tym, by być lepszym, mogę znaleźć szczęście. Mogę stawić czoła swoim lękom. Mogę nadal akceptować przypływy i odpływy mojego zdrowia psychicznego.

Nie jestem pewien, co Covid zrobił z moim umysłem, ani ile z mojego niepokoju jest nowe, a ile to predyspozycje, ale mam nadzieję, że wysłuchanie mojego doświadczenia i tego, że byłem w stanie wywalczyć sobie wyjście z tego, jest dla kogoś pomocne .

Jeśli coś jeszcze wyjdzie na jaw, zaktualizuję cię.