Zabójcza praca zmusza byłych do ponownego zjednoczenia się w tym Queerowym opowiadaniu science-fiction

io9 z dumą prezentuje fikcję z LIGHTSPEED MAGAZINE . Raz w miesiącu przedstawiamy historię z bieżącego wydania LIGHTSPEED. W tym miesiącu wybieramy „Sen na jawie wrzącej rany” Dave’a Ringa. Cieszyć się!
powiązana zawartość
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Dave Ring, Sen na jawie z wrzącą raną
Świt wystrzelił kołczan cirrusów, który rozsmarował się po niebie niczym krem przeciwsłoneczny. Bini nie spała od wielu godzin, bolały ją plecy. Była za stara na to gówno. Mox nadal spała jak martwa, jej chrapanie przypominało regularny świszczący oddech.
Trudno sobie wyobrazić, że Bini kiedyś spała przy takim hałasie każdej nocy.
Powinna obudzić Moxa, ale nie wydawało się nic złego w naciśnięciu przycisku drzemki jeszcze chwilę. Dopóki w pokrytych smugami wykuszach pod nimi w końcu nie pojawił się ruch. Bini zajrzała przez lunetę karabinu i zobaczyła, jak rolnik włącza czajnik. Bini potrzebował całej siły, aby nie pociągnąć za spust.
Bini szturchnęła Mox i delikatnie zakryła jej usta, gdy druga kobieta by ją skarciła. – Wstał.
Profesjonalizm zastąpił irytację. „Przesuń się”.
Bini odsunęła się na bok bez protestu. Mox był zdecydowanie lepszym strzelcem. A pozwolenie jej na patrzenie w lunetę przez trudne trzydzieści sekund dało Bini szansę przyjrzenia się bladobrązowemu pasowi skóry na palcu Moxa.
"My dobrze?" – zapytał Mox.
"Były dobre."
„No dobrze. Będę na kanale piątym.
Bini dała znak twierdzący i zaczęła schodzić w dół.
Każdy agent kliki miał odręcznie wypisaną ocenę w lewym górnym rogu pierwszej strony swoich akt, obok gównianego zdjęcia paszportowego, które zrobili podczas orientacji. Ocena oznaczała ich zdolność do interakcji z SAPPhO, porządkiem faz cząstek subatomowych. Agenci po prostu nazwali to pustką. Pierwszą częścią oceny była liczba od 0 do 100. Drugą częścią była litera.
Liczba wskazywała, jak dobrze agent mógł wejść w pustkę. Z listu wynikało, jak dobrze nim zmanipulowali. SAPPhO Moxa wynosił 45A. Bini miała 99°C. Nikt inny nie miał oceny powyżej 84. Większość ludzi mogła zanurzyć się w pustkę tylko na tak długo, jak długo mogli wstrzymać oddech pod wodą. Rekord Biniego wyniósł pół godziny. Zwykle klika nie wpuszczała cię na pole bitwy bez certyfikatu co najmniej B, ale z tym 99 trudno było się kłócić. Czasami bardziej potrzebna była słabo wycelowana bazooka niż strzelec wyborowy.
Co dziwne, wszyscy wędrowcy w pustce kliki byli kobietami. Nie każda była lesbijką, ale było na tyle, że akronim wydawał się kolejnym przykładem korporatyzacji Pride. Nie wszyscy byli też cis – co potwierdzono, gdy Mox został dopuszczony do zabiegu powiększenia kręgosłupa – chociaż Bini była zawiedziona, gdy zdała sobie sprawę, że nie ma żadnych niebinarnych operatorów. To sprawiło, że zwątpiła w tę część siebie, która zawsze czuła się nieswojo w byciu kobiecością. „Jestem ledwie dziewczynką” – zwykła mawiać, a kobiece zwroty grzecznościowe wciąż wywoływały u niej ciarki. Trudno było jednak kłócić się ze związaną z płcią zdolnością do wślizgiwania się w przestrzeń między atomami, tak jak krew wnika w szczeliny między deskami podłogowymi.
Niektóre prace przypominały zabijanie jeleni piłą łańcuchową lub łuskanie kukurydzy młotkiem. To był jeden z nich. Dwie kostki rolnika leżały na podłodze, a Bini miała już zakrzepłą krew w rzęsach, ale ten głupi skurwiel nadal nie gadał bzdur. Może straciła kontakt.
Harvey na tarczach i Mox w uchu i wszystko przypominało dawne czasy. Bini słuchała, tak, ale tak naprawdę myślała o tamtej nocy, kiedy walczyli w food court w centrum handlowym. Przed pierwszym rozłamem, zanim otworzyli sprawę. Kiedys byli tylko oni. Kiedy Mox miał czelność, w środku tych steków z serem, powiedzieć Bini, że „tak naprawdę nigdy jej nie wpuściła”.
Zanim Bini otarła kolano o fontannę pośrodku centrum handlowego, zdała sobie sprawę, że cała sprawa między nią a Moxem była popierdolona. Mox potrzebowała kogoś, kto sprawi, że poczuje się potrzebna. Ale Bini całe życie uczyła się, jak być wystarczająca. Wszystko sama.
Teraz minęło piętnaście lat, odkąd wykonali razem jakąś pracę. Dawanie się wciągnąć w to wydawało się najlepszą częścią małżeństwa, bez całego hałasu.
Przez siedem lat, gdy byli razem, Mox próbował naprawić ich małżeństwo za pomocą poradnictwa, kryształów i krótkiego okresu jako bardzo nierówne poliamoryczne trio. Ta chwila przejrzystości pod fluorescencyjnym oświetleniem centrum handlowego nie miała znaczenia, ponieważ Bini zachowała ją dla siebie. Nigdy nie znalazła sposobu, aby podzielić się tym w sposób, który nie czułby się jak zdrada. Mimo to przez te lata nauczyła się wiele o sobie – o komunikacji, traumie i byciu asem – i gdy tylko klika stała się wystarczająco duża, aby stworzyć drugą ligę, Mox wyciągnął wtyczkę i przeniósł się do Phoenix. To było słuszne, ale kiedy Bini jej to powiedziała, logika takiego działania sprawiła, że Mox się zamknął.
W końcu byli osobno prawie dwa razy dłużej niż byli razem. Nowa żona Moxa, Freddie, była basistką w gotyckim zespole grającym covery i nic nie wzbudziło w Bini większej zazdrości niż oglądanie filmów, które Mox nakręcił stojąc u stóp sceny podczas występów Freddiego.
Któregoś razu, późno w nocy, Bini musiała oglądać jeden z tych filmów ponad sto razy, oczarowana tarciem strun i strun wraz z fragmentami wokalu Freddiego w tle i Moxem śpiewającym zza kamery. Następnego dnia miała dziesiątki powiadomień. Palce Bini musiały przesunąć po klawiaturze, umieszczając pod filmem ciąg kjnsddjjkjsdnkj . Ta sama dziewczyna, ta sama , powiedziała pierwszy komentarz, podczas gdy emoji ślinienia oznaczało drugi i trzeci.
Kiedy Bini gorączkowo próbowała wymyślić, jak usunąć swój post, na jej ekranie pojawiło się małe białe okienko. Mox kliknął przycisk serca obok jej komentarza. Bini nie mogła znieść usunięcia tego strzępka połączenia, delikatnego nasionka mniszka lekarskiego unoszącego się w ogromnej pustce Internetu.
„To prawie zadziałało” – Bini powiedziała Moxowi przez komunikator. „To było prawie normalne. Chyba nie powinnam się bać, że…
„Chcesz wiedzieć, jaki jest twój pieprzony problem?”
Bini chrząknął. Nie nadawała się do tego.
„Powiem ci , jaki jest twój pieprzony problem”.
Bini wiedziała, że Mox akcentuje każde słowo palcem obgryzionym paznokciem. Harvey zakaszlał na linii, ale Mox go nie zauważył. „Nie ma czegoś takiego jak normalność. A jeśli tak, nie chcę, żebyśmy byli prawie normalni. Chcę, żebyś był wrzącą raną, bo tym właśnie jesteś.”
„Skończę z tym kanałem” – powiedział Harvey. „Dobra robota, Bini. Miło Cię znowu mieć w zespole.”
Mox i Bini oddychali sobie nawzajem, aż Mox ustąpił pierwszy. „Cóż, cholera. Zobacz, co poszedłeś i zrobiłeś. Teraz Harvey będzie mi naskakiwał w sprawie sprowadzenia cię z powrotem.
Bini pociągnął nosem. „Mam buty bardziej bezpieczne emocjonalnie niż ten chłopak”.
„Nie mylisz się.” Mox roześmiał się. – Ale ten chłopak ma już grubo po trzydziestce, staruszku.
Bini prawie nie przeszkadzało, że nazywano ją dziewczynką, gdy to słowo znajdowało się w ustach Moxa. Ona jednak skrzywiła się z niedowierzaniem. "Nie ma mowy. Pamiętam jego pierwszą pracę, kiedy się wkurzył…
„To właśnie mówię , Bini. To było siedemnaście lat temu. Od tego czasu… och. Coś zachrzęściło w uchu Bini, jak jajko rozbite na chodniku. Głos Moxa ściszył się o dwadzieścia decybeli. „Zostaliśmy stworzeni. Snajper, w połowie w pustce. Czternaste piętro, pod blaskiem. Powieszę wątek.”
„Moksa?”
Ale jej nie było.
Dla Bini pustka zawsze była gorącym tyłkiem na dnie przepaści, spoglądającym w górę, jakby miała po niej przejść. Ale dzisiaj nie było żadnych nagród za jej dowód. Słysząc tę ciszę i wiedząc, że Mox nie żyje, Bini od razu wrzuciła ją do środka. Przemierzała ściany na falach fraktalnych i nawet nie zarejestrowała przesunięcia horyzontu, gdy jej stopy kołysały Bini prostopadle w górę budynku naprzeciwko żaluzji Moxa.
Nawet gdy rozprawiono się ze snajperem, powierzchnia oczodołu jej czaszki zgniotła się w rękach Bini jak zużyta chusteczka, Bini pozostała w pustce. Znalazła nić, którą Mox zawiesił na kuli, i użyła jej, by zjechać na suwak pomiędzy dwoma drapaczami chmur, rzucając się w stronę rodzącego się żalu, a nienawiść narastała w niej jak ogień. Bini nienawidziła tego snajpera, nienawidziła tego, kto wrobił farmera, nienawidziła myśli, że będzie musiała powiedzieć Freddiemu prosto w oczy, co się stało. Bini nienawidziła widoku Harveya w takim stanie – zdążył już wrócić do ślepego, a na jego policzkach pozostały ślady soli.
Przytrzymałaby go za sekundę. Kiedy była gotowa.
Kiedy umierasz w pustce, pozostawiasz po sobie cienkie, puste echo. Szkic. Echo danej osoby nie było zbyt duże. To neonowy miraż z okrutnym okresem półtrwania. Mox leżał na ziemi, wciąż miał szeroko otwarte oczy i zirytowany, że go wkurzono, a jego brwi podnosiły się i opuszczały niczym gif.
Bini położyła się obok statycznego konturu Moxa, choć równie dobrze mogłaby trzymać psychiczny papier ścierny. Kłująca cisza między nimi sprawiła, że wszystko było prawie takie jak dawniej. Jeszcze tylko minuta, powiedziała sobie.
Jeszcze tylko minuta.
o autorze
Dave Ring jest queerowym pisarzem fikcji spekulatywnej mieszkającym w Waszyngtonie. Jest autorem książki The Hidden Ones (2021, Rebel Satori Press) oraz licznych opowiadań. Jest także wydawcą i redaktorem naczelnym Neon Hemlock Press oraz współredaktorem Baffling Magazine . Znajdź go online na dave-ring.com lub @slickhop na Twitterze.

Odwiedź LIGHTSPEED MAGAZINE, aby przeczytać więcej wspaniałej literatury science fiction i fantasy. Ta historia pojawiła się po raz pierwszy w numerze z czerwca 2024 r., w którym znalazły się także prace Varshy Dinesh, Andrei Kriz, Megan Chee, Dominiki Phetteplace, Deborah L. Davitt, Oyedotun Damilola Muees, Shanna Germain i nie tylko. Możesz poczekać, aż zawartość tego miesiąca będzie dostępna online, możesz też kupić cały numer już teraz w wygodnym formacie e-booka za jedyne 3,99 USD lub zapisać się na wydanie e-booka tutaj .
Chcesz więcej wiadomości o i9? Sprawdź, kiedy można się spodziewać najnowszych premier Marvela , Gwiezdnych Wojen i Star Trek , co dalej z uniwersum DC w filmie i telewizji oraz wszystko, co musisz wiedzieć o przyszłości Doktora Who .

