Audrey Hepburn i Stanley Donen popchnęli klasyczne Hollywood w kierunku nowoczesności

„Czy nie byłoby miło, gdybyśmy tacy byli?” Regina Lampert (Audrey Hepburn) pyta mężczyznę znanego ostatecznie jako Brian Cruikshanka (Cary Grant), gdy idą wzdłuż Sekwany w Paryżu nieco ponad połowę komiksowego thrillera Charade . Brian jest zdezorientowany, ponieważ mieli rozmawiać o podejrzanych o morderstwo; Regina bez ostrzeżenia zmieniła temat na Gene’a Kelly’ego. „Pamiętasz, jak tańczył tutaj, nad rzeką, w An American In Paris , bez opieki na świecie?” – wyjaśnia. To rodzaj zabawnego non sequitur, coś w rodzaju sprytnego żartu, a jeśli zdajesz sobie sprawę z popękanych relacji między paryską gwiazdą Gene Kelly i reżyserem Charade Stanleyem Donenem, może to być także ukradkowy wyraz goryczy. Pomimo gazowanego, radosnego tonu Charade , Hepburn i Grant nie są „tacy” – ponieważ w 1963 roku nadal wielokrotnie współpracowali ze Stanleyem Donenem.
Jest wielu stałych współpracowników aktora i reżysera, którzy niemal natychmiast lub stopniowo z czasem nabrali do siebie urazy, mimo że nadal byli dumni ze wspólnej pracy. To powiedziawszy, trudno wyobrazić sobie bardziej napiętą twórczą relację, która wciąż owocowała osiągnięciem konsensusu w sprawie najlepszego wyboru w historii, równie solidnego jak to, czego wspólnie dokonali Donen i Kelly. Czy jest ktoś, kogo naprawdę nie obchodzi Singin' In The Rain , z wyjątkiem grup ludzi o teorii podkowy, którzy nienawidzą musicali i ludzi upierających się przy wyższości An American In Paris lub The Band Wagon ?
powiązana zawartość
powiązana zawartość
Deszczowa piosenka to drugi film wyreżyserowany wspólnie przez Stanleya Donena i Gene’a Kelly’ego, z Kelly w roli głównej, a ich pierwszym filmem był On The Town , będący przełomem samym w sobie. Potem związek Donen/Kelly zakończył się zaciekłością po ich trzecim zdjęciu, ironicznie zatytułowanym „ Zawsze piękna pogoda” i przez resztę życia obaj mężczyźni (i/lub ich biografowie) okresowo narzekali na siebie.
Prawdopodobnie jest wiele do rozwikłania w ramach tej współpracy. Jednak pod pewnymi względami kariera Donena stała się bardziej interesująca dopiero po tym, jak współreżyserował najlepszy amerykański musical wszechczasów. Nadal przesuwał techniczne granice musicali i innych gatunków, a niektóre z jego najbardziej udanych eksperymentów miały miejsce z inną, czasami tańczącą, niewspółreżyserującą performerką: Audrey Hepburn. W ciągu trzech filmów para płynnie przeszła od lat 50. do 60., w zwycięskim stylu poruszając się po zmieniającym się kinie.
Z perspektywy czasu Audrey Hepburn była idealną gwiazdą tego okresu; choć nie przeszła na pełną emeryturę pod koniec lat 60., prawie wszystkie swoje najsłynniejsze prace wykonała w ciągu 15 lat od 1952 do 1967. To tak, jakby potwierdzała, że jest wystarczająco nowoczesna, aby móc korzystać z pełnokolorowego ekranu panoramicznego spektakl, choć niekoniecznie pasujący do Nowego Hollywood, które wschodziło w 1967 roku. To wtedy na kilka miesięcy przed Bonnie i Clyde wypuściła „Dwoje na drogę” Donena , kilka miesięcy później zagrała w „Czekaj do zmroku” , a następnie na prawie dekadę wycofała się z kina i nigdy już nie powróciła z pełną mocą. W szczytowym okresie Hepburn często wydawało się, że jest jedną nogą w poprzedzających ją amerykańskich filmach studyjnych, występując u boku takich gwiazd jak Grant (o 25 lat starszy), Gregory Peck (13 lat starszy), William Holden (11 lat starszy od niej) ), Humphrey Bogart (o 30 lat starszy) i Gary Cooper (28 lat starszy). Rzadko kiedy te różnice wiekowe były bardziej widoczne niż wtedy, gdy grała w parze z Fredem Astairem – siedem miesięcy starszym od Bogarta! – w musicalu Funny Face Donena .
Jednak standardowy dyskurs na temat różnicy wieku nie opowie całej historii; Według doniesień Hepburn nalegała na współpracę z Astaire, co wydaje się (na tym etapie ich karier) żądaniem, które ma większe szanse przynieść rezultaty, niż były premier Astaire nalegający na 30-letnią młodszą gwiazdę. (Oczywiście nie byłoby to niczym niezwykłym; z drugiej strony Fred Astaire w 1957 r. nie był dokładnie Jackiem Nicholsonem w 1997 r.) Co więcej, chociaż nie można powiedzieć, że Astaire i Hepburn w „ Zabawnej twarzy” łączą ze sobą palącą chemię , jego obecność w filmie rzeczywiście zapewnia staromodny poziom komfortu, który sprawdza się w przypadku filmu, który wyraźnie (choć lekko) porusza kwestię zderzenia nowego i starego sposobu myślenia. Astaire gra fotografa mody Dicka Avery'ego, który znajduje nową muzę w księgarni Jo Stockton (Hepburn), która bardziej interesuje się filozofią niż modą. Mając nadzieję na połączenie intelektu i piękna na potrzeby sesji dla magazynu Quality , Dick zabiera Jo do Paryża – szansa zobaczenia tego miasta ją kusi – i oboje naturalnie śpiewają, tańczą i zakochują się.
Pomysł, aby ikona XX wieku Audrey Hepburn grała nieprawdopodobną modelkę, jest oczywiście absurdalny, a parodia zainteresowań Jo w filmie oddaje antyintelektualizm, który przypomina The Band Wagon Astaire’a (chociaż dlaczego ta passa jest częściej usprawiedliwiony w musicalu, który ubiera swoje gwiazdy jak dzieci w ramach najbardziej odrażającego utworu muzycznego bez czarnej twarzy w historii muzyki, pozostaje tajemnicą). Forma Funny Face jest jednak bardzo nowoczesna, ponieważ Donen nadal nadaje musicalowi mniej stateczny kierunek prezentacyjny, a bardziej kinowy.
Numer otwierający „Think Pink!” mogła być inspiracją dla Barbie i odnajduje swój rytm w montażu, kolorze i obrazach bardziej niż w brawurowym śpiewie czy tańcu; później Donen wykorzystuje oświetloną na czerwono ciemnię jako scenerię dla tytułowej piosenki filmu, a jeśli pomysł Hepburn z „zabawną miną” jest trudny do sprzedania, oświetlenie przynajmniej chwilowo zaciera jej urodę (co jest następnie ponownie wyjaśnione i wyabstrahowane poprzez wydrukowane ekstremalne zbliżenie jej rysów twarzy, stworzone w filmie przez Dicka).

Największą atrakcją filmu jest jednak występ taneczny w połowie filmu w wykonaniu wyszkolonej baletnicy Hepburn, choć zamienia ona precyzję baletu na swobodną, przyjazną beatnikowi eksplozję ruchu. Przegląda bogate, czerwone, zielone i niebieskie oświetlenie podziemnego klubu z wyrazistością, która sprawia wrażenie trójwymiarowej w porównaniu z mniej stylowymi musicalami. „Nie ma potrzeby, żeby było to formalne ani urocze” – mówi Jo, opowiadając się za tańcem jako sposobem wyrażania siebie, tuż przed wybuchem swojego żywiołowego utworu.
Hepburn daje wyraz temu, co można zinterpretować jako coraz bardziej wyrafinowane podejście Donena do musicalu. Nie oznacza to, że jego muzyczne inscenizacje nie są formalnie imponujące – lub, w szerokim tego słowa znaczeniu, urocze, ponieważ zarówno Hepburn, jak i Astaire są absolutnie czarujący w swoich różnych scenach muzycznych. Ale film nie szuka uroczych wymówek, żeby poruszyć swoich bohaterów. Jego animacją jest czystsze poczucie możliwości, w jaki sposób kamera może stworzyć alternatywną rzeczywistość, służąc tej piosence i tańcu. Można to znaleźć w elementach On The Town , Singin' In The Rain , a nawet w niezwykle regresywnych utworach, takich jak Seven Brides For Seven Brothers , gdzie zamieszanie kolorów, ruchu i pomysłowe kadrowanie niemal przesłaniają romans oparty na grupowym syndromie sztokholmskim. Funny Face wysuwa na pierwszy plan technikę Donena i choć Astaire odważnie jej w tym pomaga, to Hepburn w pełni ją ucieleśnia.
Funny Face nie był ostatnim musicalem Donen – ani Hepburn, ponieważ niesławnie zagrała bez głosu w My Fair Lady – ale równie dobrze mógłby nim być, biorąc pod uwagę malejące znaczenie kulturowe tego gatunku. Para spotkała się ponownie sześć lat później przy filmie Charade , który pomimo podobnej scenerii (Paryż), różnicy wieku łączącej Hepburn z klasycznym Hollywood (tym razem uosabianym przez Cary'ego Granta), kolorystyce (jasny) i wartości rozrywkowej (niezwykle wysokiej), w swoim stylu jest nieco mniej przyszłościowy. W porównaniu z dwoma pozostałymi filmami Hepburna/Donena jest to raczej pastisz, choć wykonany z materiałów z najwyższej półki: kaprys Hitchcocka, który czasami serwuje dialogi w zakręconym stylu. Regina grana przez Hepburn zostaje wciągnięta w tajemnicze i potencjalnie śmiertelne poszukiwanie skradzionych pieniędzy po tym, jak jej mąż (z którym ma się rozwieść) okazuje się martwy, a czarujący mężczyzna (Grant) okazuje się żywy, zalotny i tajemniczy.

Hepburn nigdy nie nakręciła filmu z Alfredem Hitchcockiem, a pomiędzy tym a Wait Until Dark wydaje się, że chciała nakręcić jeden z jego zabawnych filmów, przynajmniej w teorii. A jeśli już o tym mowa, może Donen w pewnym sensie też to zrobił; 12 lat po Notorious Hitchcocka i pięć lat przed Charade Donen ponownie połączył siły z Grantem i Ingrid Bergmanami, aby stworzyć cienką jak papier komedię romantyczną Indiscreet . Choć nie jest tak odważnie wystylizowany, jak mogłyby wskazywać efektowne animowane napisy końcowe i ścieżka dźwiękowa Henry'ego Manciniego, Szarada jest bardziej wzmocniona niż Niedyskretny - innymi słowy bardziej odzwierciedla szaloną elegancję Hepburn niż niewzruszoną wersję Bergmana. Jeśli chodzi o europejskie przygody Hepburn ze starymi gwiazdami Hollywood, Charade nie jest ani tak romantyczna jak Rzymskie wakacje , ani tak przyciągająca wzrok jak Funny Face – film czasami sprawia wrażenie, jakby chciał trzymać się z daleka od przekomarzań Hepburn i Granta, co jest zrozumiałe. Na poziomie wizualnym jest najbardziej fascynujący w niektórych kluczowych, budujących napięcie edycjach, takich jak pościg pieszy pod koniec filmu, w którym Donen z coraz większą szybkością przecina Granta i Hepburna. Ich kolejny i ostatni wspólny film ponownie wysłał Hepburn w podróż po Europie, z jeszcze większym naciskiem na wybory montażowe Donena.
Donen i Hepburn mieli pracowity rok 1967; on miał popularną komedię Bedazzled , ona wspomnianego Wait Until Dark i jeszcze raz pracowali razem nad Two For The Road , który łączy formalną zabawę Donena z przebłyskami ponurości, których nigdy nie widziano w Funny Face czy Charade . Po raz pierwszy w filmie Donena Hepburn występuje w towarzystwie osoby przypominającej prawdziwego współczesnego człowieka – Alberta Finneya, grającego mniej więcej w tym samym wieku co jego partner, choć w rzeczywistości był od niej o siedem lat młodszy. W tym dramacie z przeskokiem w czasie Mark (Finney) i Joanna (Hepburn) spotykają się jako młodzi podróżnicy i ostatecznie rozpoczynają trwające 13 lat małżeństwo, które widzimy jedynie dzięki podróżom samochodowym, połączonym jako seria nie--- sceny liniowe (przy ustalonej osi czasu jest w sumie pięć wycieczek plus krótka wycieczka poboczna z samotnym Markiem).

Donen przeplata te narracje bez zbyt oczywistej sygnalizacji – bez napisów, bez powolnych zanikań i pewnych wizualnych sztuczek łączących przeszłość z teraźniejszością, jak wiele wersji pary z różnych linii czasu, które wydają się zajmować tę samą klatkę w swoich pojazdach. Podobnie jak w przypadku jego musicali, ale z zupełnie innymi celami, technika Donena tworzy alternatywną rzeczywistość, w której chronologię postrzegamy jako pomieszane, swobodnie skojarzone wspomnienia. Niektóre zawierają ironiczne rymy (różne skargi na plażę w odstępie lat), a inne są po prostu irytujące (poważny dramat małżeński zestawiony z farsowymi przerywnikami, gdy Mark i Joanna podróżują z inną, bardzo nieprzyjemną parą).
W całym tym ambitnym przedsięwzięciu Hepburn jest drogowskazem dla publiczności; osoby zwracające uwagę na jej elegancki styl zauważą częste zmiany fryzury i strojów jako wyznacznik czasu, symulujący wrażenia z oglądania rozwijającej się kariery gwiazdy filmowej (choć warto zaznaczyć, że jej projektantka kostiumów nie pracowała przy Two For The Road) ). To prawdopodobnie zbieg okoliczności i/lub wygoda fabularna, że film zaczyna się od Marka i Joanny w 1954 r., kiedy Hepburn była już na progu swojej kariery pierwszoplanowej ( Roman Holiday ukazał się w 1953 r., a Sabrina w 1954 r.), ale oglądanie filmu, który obejmuje mniej więcej ten sam okres, co główna filmografia jego gwiazdy, nadal ma w sobie coś retrospektywnego. Rzeczywiście, bagaż, jaki Hepburn wnosi do Two For The Road, ogromnie pomaga filmowi. Nie można winić dobrego występu Finneya; w piśmie jego Znak jest zmuszony za bardzo protestować, narzekać, nadymać się i wydawać się całkowicie niewdzięczny, że spotkał postać graną przez Audrey Hepburn. Może dlatego znacznie starsi koledzy Hepburn nie są tak odstraszający, jak powinni; nawet jeśli ich bohaterowie mogą w żartobliwy sposób poniżać się, większość z nich zdaje się zasadniczo rozumieć, jakiego rodzaju obecność widzą w tej (niezbyt zabawnej) twarzy.
Donen zdaje się też to rozumieć – że obecność Hepburn da mu pewną swobodę w tworzeniu wariacji na temat znanych hollywoodzkich formuł, niezależnie od tego, czy będzie to musical, thriller czy dramat romantyczny. Trudno twierdzić, że Hepburn w takim samym stopniu potrzebowała eksperymentów Donena; zabierz je, a ona nadal ma między innymi Rzymskie wakacje , Sabrinę i Śniadanie u Tiffany’ego . Mimo to te filmy same w sobie wydają się bardziej związane z tradycją w porównaniu z filmami z Donenem, w których jest bardziej prawdopodobne, że spojrzy na nią z dziwnej perspektywy – czasem dosłownie, biorąc pod uwagę ujęcie flirtu z drugiej strony półki z książkami w „ Zabawnej twarzy” lub czasami -ekstremalne widoki, z których ogląda parę w Two For The Road . Jest nie mniej elegancką gwiazdą filmową, ale ta dosłowna elastyczność w Funny Face (którą najwyraźniej już posiadała) pozostaje w niej, pozwalając na ponowne poczucie odkrycia, nawet gdy widzowie myślą, że mniej więcej rozumieją Audrey Hepburn.
„Chcesz, żebym zrobił kilka śmiesznych min?” Joanna pyta Marka w Two For The Road , świadomie lub nie, składając hołd pierwszemu wspólnemu filmowi Hepburn i Donena. Odpowiedź nie wydaje się, że powinna brzmieć „tak”. Jednak razem naginają go w tym kierunku – nie są potrzebni inni tancerze.

