„California Stop” kosztuje Kalifornijczyków miliony biletów

„California Stop”, znany również jako „California Roll”, polega na niezatrzymaniu się całkowicie przed znakiem stopu . Jakkolwiek to się nazywa tam, gdzie mieszkasz, jest to nielegalne i może skutkować mandatem o wartości 200 dolarów lub więcej , a także wtrącić cię w gorącą dyskusję z dokumentem prawa jazdy, jeśli zostanie wydany przez upoważnioną agencję. Jednakże pewna kalifornijska agencja, nie posiadająca żadnego organu odpowiedzialnego za ruch drogowy, wystawiała tysiące mandatów za zatrzymanie się, potajemnie nagrywając kierowców.
powiązana zawartość
KTLA podaje, że Kalifornijski Urząd ds. Rekreacji i Ochrony Gór Górskich co roku wystawia około 17 000 biletów na przystanek, co przynosi roczne przychody przekraczające 1,1 miliona dolarów. Czym właściwie jest Urząd ds. Rekreacji i Ochrony Gór? Według strony internetowej agencji jest ona opisywana jako „lokalna agencja publiczna zajmująca się pozyskiwaniem, ochroną i ochroną otwartej przestrzeni, siedlisk dzikiej przyrody oraz parków miejskich, górskich i rzecznych, które są łatwo dostępne dla publiczności”.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Jak więc dokładnie agencja ds. parków stanowych, która nadzoruje ponad 75 000 akrów parków w południowej Kalifornii, wydaje tak wiele biletów? W tajemnicy, jak opisał KTLA:
O 12:15 w ciepły, słoneczny dzień lipca ubiegłego roku dorosłe dziecko Andrew Rice’a zatrzymało się w Priusie, wyjeżdżając z parkingu Temescal Canyon w pobliżu Pacific Palisades.
Dzieciak Rice'a nie wiedział, że był wtedy filmowany. Nagranie skutkowałoby „cytatem administracyjnym” w wysokości 100 dolarów od Mountains Recreation and Conservation Authority, czyli MRCA…
Problem z tymi biletami – poza tym, że są wydawane przez agencję parku stanowego niemającą faktycznych uprawnień do ich wydawania – polega na tym, że technicznie rzecz biorąc, nie są to cytaty. Wygląda na to, że ich jedynym celem jest przyniesienie dochodów MRCA po odkryciu jednego z kierowców Priusa, któremu przyznano mandat. „Stosują oszukańczą praktykę polegającą na udawaniu, że egzekwują przepisy dotyczące pojazdów silnikowych, choć nie mają do tego uprawnień, i nakłaniają ludzi do płacenia tych mandatów” – powiedzieli KTLA.
Jamie Court, prezes grupy rzeczników Consumer Watchdog w Los Angeles, twierdzi, że chociaż w rzeczywistości nie są to mandaty nie pociągające za sobą skutków prawnych, mogą jednak wyrządzić kierowcom krzywdę finansową. I to właśnie zmusza ludzi do płacenia im. „Ale może to odbić się na Twojej zdolności kredytowej i zmniejszyć Twoje szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego lub pożyczki, a nikt nie chce się tym zająć. Więc ludzie po prostu płacą, zamiast z tym walczyć.
Co gorsza, nie zrobiono nic, aby temu zapobiec. Rzecznik agencji powiedział KTLA, że kamery i cytaty dotyczą „bezpieczeństwa publicznego”. Wydaje się jednak, że chodzi raczej o zbieranie pieniędzy bez nadzoru. „To program, którego celem jest zapewnienie dochodu systemowi parków. To straszne nadużycie. A fakt, że przez dekadę lub dłużej nikt nic nie zrobił, jest naprawdę haniebny” – stwierdził Court.

