Chrysler wyprodukował Lamborghini K-Car tak przesadnie, że nawet Lee Iacocca stwierdził, że to zły pomysł

May 20 2024
Bob Lutz twierdzi, że ówczesna kadra kierownicza Chryslera bawiła się, dając Chryslerowi Imperial najwyższej klasy wykończenie ozdobione Lamborghini.
Chrysler Imperial z 1990 r

Kiedy kopałem króliczą norę na temat Daytony z silnikiem V8 , odkryłem, że posiadanie Lamborghini przez Chryslera było bardzo dziwnym okresem. Potwierdziło się to, gdy odkryłem historię Boba Lutza opisaną dla Road & Track na temat planów Chryslera wobec włoskiej marki. Najwyraźniej władze chciały, aby Wściekły Byk stał się poziomem wyposażenia dla najwyższej klasy Chryslerów.

powiązana zawartość

Koncepcja Chryslera Halcyona pozwala rzucić okiem na przyszłość marki, jakakolwiek by ona nie była
Chrysler nadal wierzy w samochody, mimo że ich nie produkuje

Lutz szczegółowo opisał wszystko już w 2019 roku. Według niego Lee Iacocca – który kierował zakupem włoskiego producenta samochodów – był podekscytowany perspektywą zakupu Lamborghini, ale nie z powodów, jakie mogłoby się wydawać. „Nie kupiłem go, bo chcę mieć firmę, która produkuje 300 samochodów rocznie. Marka ma ogromną wartość. Chcę, żebyście wymyślili, co z tym zrobić” – powiedział Lutz Iacocca zespołowi wykonawczemu.

powiązana zawartość

Koncepcja Chryslera Halcyona pozwala rzucić okiem na przyszłość marki, jakakolwiek by ona nie była
Chrysler nadal wierzy w samochody, mimo że ich nie produkuje
Magazyn Time zmienił twarz Lee Iacocca w motoryzacyjne dzieło sztuki
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Magazyn Time zmienił twarz Lee Iacocca w motoryzacyjne dzieło sztuki

Lutz powiedział, że wie, co to oznacza, i nawet teraz jest to szokujące: Chrysler chciał, aby Lamborghini było w wersji wyposażenia. Chcieli tego, co Ford zrobił z Ghią: przyjąć słynną nazwę i zastosować ją w różnych modelach jako wyższy poziom wyposażenia z ładniejszymi dodatkami. „Chciał wydoić wizerunek włoskiej marki luksusowej w celu uzyskania dodatkowego zysku na Chryslerach” – powiedział Lutz. W ogóle się tym nie zajmował. Do tego stopnia, że ​​Lutz twierdzi, że celowo poinstruował Toma Gale’a, ówczesnego wiceprezesa ds. projektowania, aby wymyślił coś „tak przesadnego, że nawet on mógł dostrzec szaleństwo jego prośby”. Gale więcej niż dostarczony.

Wykorzystując platformę K-Car Chrysler Imperial jako punkt wyjścia, zespół projektowy zabrał się do pracy. Skończyło się na stworzeniu czegoś, co szkoda, że ​​nie ujrzało światła dziennego, abyśmy mogli wspólnie powiedzieć: „Co oni do cholery myśleli?” Lutz opisał, co zrobiono z Imperialnym.

Zdjął winylowy dach, obniżył podwozie, pomalował samochód na jaskrawą włoską czerwień (w tym okropną osłonę chłodnicy w kształcie „greckiej świątyni”) i założył do Chryslera koła i opony Lamborghini. Wnętrze straciło swój fioletowy welur, przypominający puzon, na rzecz miękkiej, maślanej, jasnobrązowej skóry. Plakietki Lamborghini były wszędzie, nawet wyhaftowane na zagłówkach. Przednie błotniki i pokrywa bagażnika głośno ogłaszały, że ten pojazd to Chrysler Imperial Lamborghini Edition.

To było przesadzone, tak jak chciał, ale nawet Lutz przyznał, że to „najlepiej wyglądający samochód K, jaki kiedykolwiek widziałem”. Musiało to jednak zszokować kierownictwo, ponieważ nic z tego nie wyszło.

Lutz opisał również, jak inni w firmie mieli plany dotyczące Lamborghini, które wykraczały poza próbę wydojenia go dla zdobycia prestiżu marki, jak chciał Iacocca. Były plany stworzenia zespołu wyścigowego F1, aby marka mogła rywalizować z Ferrari, ale uznano to za zbyt drogie. Program silnika F1 rozpoczęty wewnętrznie nie był w stanie doprowadzić silnika do końca, ponieważ problemy z jego niezawodnością ostatecznie zakończyły program.

Lamborghini pomogło opracować oryginalny 8-litrowy silnik V10 Vipera. Ostatecznie jednak, w obliczu kolejnego pogorszenia koniunktury finansowej, Chrysler musiał sprzedać Lamborghini w 1994 roku. To chyba jednak najlepsze rozwiązanie. Można sobie tylko wyobrazić, jakie ciekawe, ale i okropne samochody powstałyby, gdyby Wściekły Byk został zdegradowany do roli jedynie czegoś, co można ozdabiać zagłówki i kołpaki.