Ciche miejsce: dzień pierwszy to niewypał w dobrych intencjach
A Quiet Place: Day One w znakomity sposób opowiada zupełnie nową historię w świecie, w którym kosmici o niezwykle wrażliwym słuchu najechali i zabili wszystko, co wydaje dźwięk. Opowiada o dwóch nowych postaciach, które mają prosty, możliwy do odniesienia cel, a każda z nich znajduje mały kawałek ludzkości w niezgłębionej, nieuniknionej sytuacji. Po drodze dostarcza też kilku przyzwoitych wrażeń i momentów pełnych emocji.
Sugerowane czytanie
Sugerowane czytanie
- Wyłączony
- język angielski
Tym jednak, czego film nie robi, jest usprawiedliwienie swojego istnienia poprzez przekazanie wszystkiego, czego dowiedzieliśmy się już w poprzednich dwóch filmach, ani też nie wywołuje silnego poczucia grozy czy strachu po prostu dlatego, że bohaterowie nigdy do końca nie wychodzą ze swoich skorup. . W rezultacie Ciche miejsce: Dzień pierwszy jest filmem pełnym dobrych intencji, który w dużej mierze rozczarowuje.
powiązana zawartość
powiązana zawartość
Aby jednak naprawdę się tym zająć, najpierw czuję się zmuszony do ponownego rozważenia, dlaczego ten film w ogóle powstał. W 2018 r., a następnie w 2020 r. reżyser John Krasiński nakręcił hitowe horrory opowiadające o rodzinie walczącej o przetrwanie w świecie wymuszonej ciszy. Najbardziej przeraziło nas to, że bardzo troszczyliśmy się o tę rodzinę i pociągała nas ich niezaprzeczalna miłość, którą darzą siebie nawzajem. Po drodze rodzina znajduje nawet nadzieję, odkrywając sposób na walkę z zabójczymi kosmitami, co pozostawia nas z niespodzianką na temat tego, jak ludzie mogą pewnego dnia stawić czoła.
Oczywiście jednak Dzień Pierwszy ma miejsce wcześniej. Akcja rozgrywa się w pierwszych dniach inwazji obcych i opowiada historię Sama (Lupita Nyong'o), poety, która choruje na raka i wie, że umrze. W związku z tym mieszka w podmiejskim hospicjum, a kiedy wraz z kilkoma innymi pacjentami wybiera się do Nowego Jorku, aby obejrzeć przedstawienie, kosmici strzelają z kosmosu i rozpęta się piekło.
Pomysł zobaczenia pierwszych chwil tej inwazji jest od razu intrygujący. To znaczy, dopóki nie pamiętasz, widzieliśmy dokładnie to już w Cichym miejscu, część II . Oczywiście wyglądało to z innej perspektywy i miejsca, ale natychmiastowa emocjonalna więź z bohaterami podniosła stawkę. Tutaj, kiedy to się dzieje, dopiero poznaliśmy Sam i tak naprawdę nie wiemy o niej zbyt wiele poza tym, że jest osamotniona. Wiemy jednak, że ma kota o imieniu Frodo, którego nosi ze sobą i jest na smyczy. Frodo kradnie film i za każdym razem, gdy nie było go na ekranie, myślałem: „Kiedy Frodo wróci?” (Tak na marginesie, osoba o imieniu Sam mająca kota o imieniu Frodo jest idealna.)
Reżyser Michael Sarnoski (który jest także scenarzystą filmu) inscenizuje inwazję w wielu fragmentach filmu. Jest pierwszy kontakt, kolejne fale i najróżniejsze reakcje, gdy obcy radzą sobie z różnymi dźwiękami. Szczególnie jeden, pokazujący, jak ogromna ich armia biegnie ulicami w kierunku szczególnie głośnego hałasu, jest bardzo fajny, mimo że zdarza się to kilka razy. W większości jednak, ponieważ na początku ostatniego filmu widzieliśmy ludzi zabijanych jeden po drugim, w dużej mierze wydaje się, że jest tak samo, tylko z kilkoma ozdobami i nowymi lokalizacjami.
Sam traci przytomność na początku szaleństwa, a kiedy się budzi, wszyscy wokół niej znają klucz do przetrwania: zachowaj ciszę. Oznacza to, niestety, że nie wiemy, jak i kto na to wpadł. To się po prostu zdarza, a wspaniała szansa na rozwój mitologii zostaje przemilczana. Zdając sobie sprawę, że jest to sytuacja niemożliwa, zwłaszcza w jej stanie, Sam decyduje, że chce jednego: kawałka pizzy z konkretnego miejsca w Harlemie. Wyrusza więc samotnie, a gdy wszyscy próbują uciec z miasta, ona idzie w drugą stronę. Pogodziła się ze swoim losem i zamierza podjąć ostatnią decyzję dla siebie, bez względu na koszty.
Po drodze, pełnej przypadkowych ludzi wydających dźwięki i zabijających ich kosmici, spotyka Erica (Joseph Quinn). Podobnie jak Sam, Eric jest samotnym nieznajomym, zagubionym w świecie, nie mającym dla niego nic. Dowiadujemy się, że jego rodzice mieszkają w innej części świata, a on studiuje prawo, ale to wszystko. Jednak lubi Froda, więc postanawia podążać za Sam, mimo że ona błaga go, aby tego nie robił. W końcu decyduje, że podoba mu się jej pomysł zdobycia ostatniego kawałka pizzy i stawia sobie to również za swój cel.
Przyjaźń między bohaterami rozwija się powoli, głównie poprzez działania niewerbalne, a pewnego razu czytanie poezji było możliwe, ponieważ padał deszcz, który zamaskował dźwięk. A jednak, niezależnie od tego, jak bardzo Nyong'o i Quinn podchodzą do swoich występów, nadal są w dużej mierze obcy zarówno publiczności, jak i sobie samym. Tak więc, gdy zbliżają się do pizzerii, napotykając coraz więcej przeszkód i scenerii akcji, pojawia się pewne podekscytowanie, ale także emocjonalny rozłam. Każdy ma tylko siebie nawzajem, a mimo to jest to wciąż nowe. Ta przyjaźń po prostu nie pasuje do dynamiki z poprzednich filmów, gdzie rodzice chronią dzieci lub dzieci chronią swoje rodzeństwo.
Co najgorsze, gdy bohaterowie poruszają się po świecie, dzieje się bardzo niewiele. Wiemy, że chcą zjeść pizzę, a każda scena uczy nas trochę więcej o każdym z nich, ale zagrożenie jest zawsze dokładnie takie samo jak w poprzednich dwóch filmach, tylko mniej ekscytujące i bardziej powtarzalne. Chodzą, hałasują, biegną, żeby się ukryć, a potem znowu wychodzą, w kółko. Nigdy nie mamy prawdziwego poczucia postępu, jaki robią w centrum miasta. To tylko jedno miejsce, po którym następuje drugie i kolejne, aż w magiczny sposób dotrą tam.
Najbardziej imponującą częścią A Quiet Place: Day One , i jest to zarówno pozytywne, jak i negatywne, jest projekt dźwiękowy. Sarnoski i jego zespół stworzyli w filmie doskonałe wrażenia dźwiękowe, z liniami basu, które wstrząsały moim krzesłem, i cichymi szeptami wśród ciszy, które potęgowały grozę. I choć to fantastyczne, jak wspaniały jest ten dźwięk, to dźwięk, który uważam za najbardziej godny uwagi z technicznego punktu widzenia, prawdopodobnie nie jest idealny. Wszystko w filmie działa, ale nic nie wznosi się ponad, aby podnieść jakość wrażeń, z wyjątkiem dźwięku.
Ponadto należy pamiętać, że chociaż Ciche miejsce: Dzień pierwszy jest prequelem, jest to także trzeci film z serii. W tym momencie można by się spodziewać pewnego rodzaju eskalacji lub postępu w wiedzy widzów o świecie. Kilka nowych zmarszczek na temat bohaterów. Nowe odkrycia, którymi będziesz się cieszyć w przyszłości. Niestety prawie nic takiego nie ma. Jedna scena wydaje się drażnić – kiedy Eric odkrywa gniazdo obcych – ale szybko o tym zapomina. Djimon Hounsou, który pojawił się w drugim filmie, również się pojawia, ale tylko na krótko.
Pod koniec „Cichego miejsca: dzień pierwszy” moją główną emocją była frustracja, a zaraz po niej nuda. Ani bohaterowie, ani ich relacje mnie nie zachwyciły. Jest kilka dość zdecydowanych prób przeciwstawienia się, zwłaszcza w trzecim akcie, ale wydały mi się one bardziej zabawne niż poruszające. Finał również rozczarowuje, choć rekompensuje wszystko, co było wcześniej. Wychodząc z kina, zastanawiałem się, po co w ogóle ten film powstał. Co po jego zakończeniu wiemy o tym świecie, czego nie wiedzieliśmy wcześniej? Że dwójka nieznajomych może połączyć się w obliczu tej niesamowitej traumy? OK, ale co z tego? Że w strasznych sytuacjach można znaleźć nadzieję? Dobra, ale to też wiedzieliśmy. W jaki sposób cokolwiek z tego przyspiesza? Odpowiedź jest taka, że nie.
Wreszcie, pisząc tę recenzję, zauważyłem, że początkowa ocena filmu w serwisie Rotten Tomatoes jest dość wysoka. Jestem tutaj zdecydowaną mniejszością, z czego się cieszę. Zawsze jestem optymistą, jeśli chodzi o filmy i jestem zachwycony, że inni ludzie łączą się z filmami i cieszą się nimi, nawet jeśli ja tego nie robię. Naprawdę chciałbym móc do nich dołączyć. Prawda jest jednak taka, że zarówno pierwszy, jak i drugi film „Ciche miejsce” są według mnie świetnymi filmami. Straszne, ekscytujące, rozdzierające serce i nie tylko. Jednak Ciche miejsce: Dzień pierwszy nie jest żadną z tych rzeczy. Próbuje tak być od czasu do czasu, ale ostatecznie kończy się to po prostu głuchymi uszami. Kot jednak rządzi.
Ciche miejsce: Dzień pierwszy już w kinach.
Chcesz więcej wiadomości o i9? Sprawdź, kiedy można się spodziewać najnowszych premier Marvela , Gwiezdnych Wojen i Star Trek , co dalej z uniwersum DC w filmie i telewizji oraz wszystko, co musisz wiedzieć o przyszłości Doktora Who .