Co byś zrobił, gdybyś zobaczył 12 lub 13-letnią dziewczynę, której nie znałeś, płaczącą publicznie?
Odpowiedzi
Jestem 34 letnim mężczyzną.
Gdyby na ulicy byli inni ludzie, którzy okazywaliby zaniepokojenie, po prostu kontynuowałbym i pozwalał komuś innemu się tym zająć. I tak nie jestem dobry w płaczących nieznajomych. Po prostu zakładam, że nie chcą, żebym się w to angażował.
Ale gdybym była jedyną osobą, która ją zauważyła? To by było jak ta scena w Black-ish :
Dre czeka na windę, a kiedy się otwiera, stoi tam mała biała dziewczyna, wyraźnie zagubiona. Chce pomóc, ale boi się, jak to będzie wyglądać. Zastyga. Drzwi windy w końcu się zamykają i dziewczynka znika.
Więc to też byłbym ja. Pewnie bym zamarł i nie wiedziałbym, co robić. Gdybym czuł się szczególnie odważny, stanąłbym 10 stóp dalej i krzyczał na nią:
"HEJ. Przepraszam, panienko, wszystko w porządku? CZY POTRZEBUJESZ GOTÓWKI, ABY DOSTAĆ DO DOMU? JESTEŚ RANNY? TU JEST NIEKTÓRE PIENIĄDZE!” *rzucaj w nią pieniądze i uciekaj*
Tak, wy wszyscy w wieku 12-13 lat, którzy płaczą na ulicy i potrzebują lepszego pocieszenia, miej nadzieję, że nie jestem osobą, która pojawia się na scenie. Całkowicie bezużyteczne.
Będąc kobietą - szedłem i pytałem ją, jak mógłbym jej pomóc! Najgorsze, co może się zdarzyć, to krzyknęłaby mi w twarz i byłaby bardzo niegrzeczna…..to nie jest przyjemne, ale wtedy nie jest tak, że prawdopodobnie wyceluje we mnie broń.
Miałem prawie 20 lat, kiedy szedłem przez centrum i płakałem – i naprawdę doceniam to, że jacyś mili ludzie chcą mi pomóc.
To, co się stało, to fakt, że reszta kobiet w małym biurze, w którym pracowałam, postanowiła „zaplanować”, że wszyscy pójdziemy na lunch do jednego miejsca – a zamiast tego pójdziemy do innego. Myśleli, że „obraziłem” jednego z nich, twierdząc, że nie planowałem mieć więcej niż dwójki dzieci, bo to wszystko, co myślę, że mogę dobrze się wychowywać. Jeden z nich zdecydował, że myślałem o niej źle, bo miała 8 lat (była o 30 lat starsza ode mnie)…..
Po tym, jak się uspokoiłem, zdecydowałem, że jedynym sposobem, aby uchronić się przed powtórzeniem się czegoś takiego, jest nigdy nie rozmawiać z żadnym ze sprawców, Z WYJĄTKIEM absolutnie koniecznych w trakcie pracy (co było dane, ponieważ sprawdzaliśmy nawzajem swoją pracę). . I tak było przez następne 6 miesięcy, kiedy jeszcze tam pracowałem.
NB: Zaplanowałem spotkanie z naszą przełożoną i poinformowałem ją o swoich zamiarach, wyjaśniając jej, że jeśli mój plan spowoduje jej jakiekolwiek niedogodności, może mnie o tym powiadomić, a ja odpowiem „społecznie”. To jej asystentka postanowiła obrazić się na moje słowa *które dotyczyły wyłącznie mnie*. Nie sądzę, aby moja decyzja przyczyniła się do radości menedżera z jej pracy - ale była bardzo wyrozumiała dla moich "dziwactwa" (w końcu byłem tam najszybszym i najbardziej wydajnym pracownikiem: coś, o czym nigdy nie wspomniałem, ale było to fakt).
W każdym razie, rzeczywiście to zrobiłem - podszedłem i przytuliłem młodą damę płaczącą w damskiej toalecie - i znowu spróbuję pomóc. Nawet przy 5′ trudno mnie traktować jako fizyczne zagrożenie dla kogokolwiek.