Co widzimy, gdy patrzymy w niebo? to jeden z najbardziej urzekających, pomysłowych filmów roku

Dec 19 2021
Co widzimy, gdy patrzymy w niebo? Watch This oferuje rekomendacje filmowe inspirowane nowościami, premierami, bieżącymi wydarzeniami, a czasami po prostu naszymi nieodgadnionymi zachciankami. W tym tygodniu: Jeszcze raz rozliczamy się z naszych grzechów zaniedbania i spoglądamy wstecz na najlepsze filmy 2021 roku, których nie sprawdziliśmy.
Co widzimy, gdy patrzymy w niebo?

Oglądaj To oferuje rekomendacje filmowe inspirowane nowościami, premierami, bieżącymi wydarzeniami, a czasami po prostu naszymi nieodgadnionymi zachciankami. W tym tygodniu: Jeszcze raz rozliczamy się z naszych grzechów zaniedbania i spoglądamy wstecz na najlepsze filmy 2021 roku, których nie sprawdziliśmy.

Na papierze, pierwsze minuty Co widzimy, gdy patrzymy w niebo?może brzmieć jak początek standardowej komedii romantycznej. W gruzińskim mieście Kutaisi dwoje nieznajomych Lisa (Oliko Barbakadze) i Giorgi (Giorgi Ambroladze) spotykają się dwa razy w ciągu jednego dnia, a następnie planują spotkanie następnego wieczoru. Już jednak scenarzysta-reżyser Alexandre Koberidze wyróżnia swój film, zasłaniając twarze aktorów podczas obu spotkań: pierwszego przedstawia w ujęciu ciasno wykadrowanym od kolan w dół, a drugiego w skrajnie szerokim ujęciu, więc obaj są ale nie do odróżnienia od nocnego pejzażu miasta. Wkrótce potem narrator (głos Koberidze) informuje nas, że nadprzyrodzona siła zaczarowała tę parę, by ich rozdzielić. Następnego ranka Lisa i Giorgi zmieniają się w inaczej wyglądających ludzi (teraz granych odpowiednio przez Ani Karseladze i Giorgi Bochorishvili).

Tak zaczyna się jeden z najbardziej osobliwych, pomysłowych filmów roku. Przywołując baśń ludową lub baśń, What Do We See dotyczy mniej wiarygodności, niż zachęcania do poczucia dziecięcego udziału w historii. (To nie przypadek, że tak często mówi się, że trwałe konwencje komedii romantycznej wywodzą się z takich historii.) Przez ospałe 150 minut filmu obserwujemy, jak dwoje niedoszłych kochanków nieświadomie krąży wokół siebie, trzymając się bliżej, niż im się wydaje. Każdy jest przekonany, że drugiemu coś się stało, co uniemożliwia im spotkanie, ale każdy jest równie przekonany, że w końcu się spotkają. Jesteśmy zaproszeni do podzielenia się tym przekonaniem.

What Do We See utrzymuje ciepły, zabawny ton przez cały czas – co pozwala łatwo odgadnąć, że Lisa i Giorgi jakoś się spotkają. Ale w międzyczasie wszystko, co normalnie byłoby tylko tłem dla kwitnącego romansu, zajmuje centralne miejsce. Dowiadujemy się o parze filmowców próbujących dokończyć swój najnowszy projekt; o próbach generowania biznesu przez właściciela kawiarni podczas bardzo oczekiwanego meczu mistrzostw świata; a nawet dwóch bezpańskich psich przyjaciół, z których każdy ma ulubione miejsce w Kutaisi do oglądania piłki nożnej. Od chwili, gdy para zostaje przeklęta, całe miasto czuje się dotknięte magią, jakby wszystko mogło się wydarzyć – o ile Koberidze może to wymyślić.

Zamiast dialogów w tę iz powrotem (jak w bardziej konwencjonalnym dramacie), głównie słyszymy narrację Koberidze nad cichymi scenami obserwacyjnymi, co sprawia, że ​​​​film wydaje się czymś w rodzaju „cichego” kina dźwiękowego, aby użyć celowo sprzecznej frazy. Często What Do We See odbiega od Lisy i Giorgiego, by obserwować ten czy inny szczegół – grupę przyjaciół śpiewających a cappella przez cały wieczór, grupę dzieciaków opuszczających zajęcia – zachwyconych magią codzienności. W miarę trwania filmu wydaje się, że jest on powiązany nie tyle szczegółami historii, co przyjemnością narratora z jej opowiadania. Oznacza to również, że Co widzimyjest przesiąknięty bezwstydnie romantyczną wrażliwością Koberidze. Jego pomysłowe wzloty fantazji są doskonale uzupełnione bujną, zróżnicowaną ścieżką dźwiękową jego brata Giorgi i świetlistymi, złotymi obrazami operatora Faraz Fesharaki (połączenie 16 mm i cyfrowego).

Być może najbardziej wyraźnym przejawem osobowości reżysera jest jednak moment tuż przed początkową przemianą Lisy. Na ujęciu Lisy Barbakadze śpiącej w łóżku tekst na ekranie nakazuje nam zamknąć, a następnie ponownie otworzyć oczy na wyznaczony sygnał dźwiękowy. To jak początek magicznej sztuczki – zaproszenie do wejścia w świat możliwości, o ile jesteśmy gotowi zrobić ten pierwszy krok. To też niezły papierek lakmusowy dla potencjalnych widzów. Nie wszyscy będą chcieli zamknąć oczy na te kilka cennych sekund, ale dla tych, którzy chcą, What Do We See oferuje jedno z najbardziej zawrotnych i ekscytujących przeżyć roku. Transformacja jest możliwa, wydaje się mówić Koberidze, gdybyśmy tylko ponownie otworzyli oczy.

Dostępność: co widzimy, gdy patrzymy w niebo? jest już w wybranych kinach. Rozpoczyna się streaming na MUBI 7 stycznia.