Drogi dziennikarzu; dobrze jest też przekazywać dobre wieści.
Zawsze miałem wrodzone poczucie, że zostałem dziennikarzem. Trwało to tak długo, że dzisiaj nie potrafię dokładnie powiedzieć dlaczego, poza tym, że kocham swoją pracę i to, co robię.
Nic więc dziwnego, że w 2004 roku, mając zaledwie 12 lat, pomogłem mojej szkole podstawowej w uruchomieniu pierwszego magazynu, w którym napisałem swój pierwszy artykuł.
W 2008 roku, będąc w liceum, założyłem „Trzecie Oko”, klub prasowy, w którym wybieraliśmy najlepsze artykuły z kenijskich gazet, dodając trochę winorośli, która klasa wymagała sprzątania lub która drużyna wygrała mecze piłki nożnej.
Następnie podczas apelu czytamy te historie reszcie szkoły – zupełnie jak bardzo niskobudżetowy biuletyn informacyjny.
Pamiętam, że pewnego razu, gdy czytałem na oczach całej szkoły, miałem katar — byłem rozdarty między opanowaniem się na tyle, by dokończyć czytanie, a ratowaniem się przed zakłopotaniem związanym z moczeniem skryptów. Szybko przekazałem je innemu członkowi klubu prasowego i uciekłem, pozostawiając wszystkich zdezorientowanych.
Nie wiedziałem, że to będzie tylko jeden z wielu wpadek w wiadomościach, które dopiero nadejdą.
Następnie dołączyłem do kampusu na studia licencjackie w 2010 roku i przez kilka następnych lat wszystko prowadziło do jednego zrozumienia, czym są wiadomości — nauczyłem się, że coś jest warte opublikowania tylko wtedy, gdy człowiek ugryzie psa, a nie na odwrót . Dzieje się tak, ponieważ jest to niezwykłe, mylące, obrzydliwe i dla większości ludzi może być przerażające, ponieważ kto chce być w pobliżu kogoś, kto może ugryźć psa?
Mając więc tego świadomość, w 2013 roku udałem się do redakcji w poszukiwaniu tego, co złe i niespotykane; wiedząc, że dzięki temu ludzie będą oglądać moje historie i że zostanę czołową dziennikarką.

Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy ja i moi koledzy zadawaliśmy sobie pytania typu — ile osób zginęło, ile zostało rannych, jak źle coś wpłynęło na naszą przyszłość, jak nieprzyjemni byli wobec siebie politycy? Czy walczyli? A jeśli tak, to ile osób zostało przesiedlonych w wyniku konfliktu?
Gdyby odpowiedzi na te pytania były zdumiewające, z pewnością mielibyśmy najważniejsze artykuły lub przynajmniej dotarlibyśmy do porządku dziennego w wiadomościach. Nie dlatego, że nie jesteśmy ludźmi ani empatykami; taka jest natura pracy.
Jednak jest też inna prawda, do której większość dziennikarzy często nie przyznaje się, że relacjonowanie takich historii w czasie odstrasza. To jest zupełnie inna historia sama w sobie.
Niedawno zrobiłem sobie przerwę w karierze, aby podjąć studia magisterskie z dziennikarstwa międzynarodowego na Cardiff University.
Poszliśmy trochę głębiej, dowiedzieliśmy się o nowościach, jakie są ich wartości. Odkryłem, że coś może być również warte opublikowania, jeśli dotyczy wielkich osobistości, ma znaczenie, jest blisko odbiorców, ma znaczenie, jest aktualne i użyteczne. Nadal byłem zdziwiony, dlaczego większość historii z tymi atrybutami wciąż potrzebuje negatywnego niuansu, aby trafić na pierwsze strony gazet.
W poszukiwaniu odpowiedzi natknąłem się na wywiad BBC z Pamelą Rutledge, dyrektor Centrum Badań Psychologii Mediów w Kalifornii. Według niej istoty ludzkie są biologicznie zmuszone do oceny, czy nowe informacje, które otrzymują, stanowią zagrożenie. Uważa, że dziennikarstwo w pewnym stopniu odgrywa takie zachowanie.
Prowokacyjne nagłówki i historie przyciągają czytelników, ponieważ wywołują strach i pośpiech.
Można śmiało powiedzieć, że widzowie na całym świecie są wystarczająco inteligentni, aby przejrzeć nasze sensacyjne techniki raportowania. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, mniej ludzi ogląda wiadomości — raport sporządzony w tym roku przez Reuters Institute mówi, że przygnębiający stan świata odwraca ludzi od wiadomości. Młodzi widzowie powiedzieli, że wiadomości te zabijają nastrój i że są powtarzalne, zwłaszcza podczas kryzysów, takich jak pandemia Covid-19.
Raport wykazał również, że większość młodszych odbiorców przegląda wiadomości głównie za pośrednictwem platform mediów społecznościowych, takich jak Instagram i TikTok. Nic dziwnego, że każda organizacja informacyjna próbuje teraz wymyślić siebie na nowo, aby dopasować się do tych przestrzeni. Jednak media społecznościowe mają swoje własne wyzwania, z którymi zmaga się spora liczba użytkowników.
W 2020 roku prowadziłem małą inicjatywę o nazwie Heal The Web, której celem było zajęcie się wadami internetowymi, takimi jak cybernękanie, pornografia zemsty, trolling, fałszywe wiadomości i mowa nienawiści.
W tym czasie odkryłem, że większość młodych ludzi, z którymi miałem do czynienia, twierdziła, że czuje się nieadekwatna, ponieważ ciągle porównywała siebie i swoje osiągnięcia z innymi. Często doświadczali FOMO (strachu przed przegapieniem), przez co czuli się mniej interesujący. Mieli także trudności z nawiązaniem prawdziwych kontaktów twarzą w twarz — muszę powiedzieć, że osobiście od czasu do czasu tego doświadczyłem.
Kiedy poproszono mnie o wygłoszenie przemówienia na Egypt Media Forum na temat tego, jak dziennikarze mogą nawiązać kontakt z odbiorcami intensywnie korzystającymi z platform cyfrowych, znalazłem się na rozdrożu.
Z jednej strony dziennikarze chcą być na bieżąco i informować świat o tych samych wiadomościach, które ich publiczność uważa za przygnębiające. Z drugiej strony wielu młodych ludzi chce po prostu znaleźć szczęście, nadzieję i zniszczenie w obliczu wyzwań, przed którymi stoją dzisiaj - dlatego spędzają godziny w mediach społecznościowych, tych samych platformach, które zdaniem ekspertów w dziedzinie zdrowia psychicznego są jedną z przyczyn wzrostu przypadki lęku i depresji.
Kończąc tę refleksję, mam do powiedzenia to;
Każdemu młodemu człowiekowi, który to czyta, być może wydaje się, że utknąłeś, a każde przewinięcie i przesunięcie przypomina przypomnienie, że twoje życie nie jest tak poruszające, zabawne ani interesujące jak ludzie, których obserwujesz — chcę, żebyś pamiętał, że twoja podróż jest twoją własny.
A jeśli świat wokół ciebie wydaje się jeszcze bardziej przerażający i nieprzewidywalny z powodu wiadomości — teraz bardziej niż kiedykolwiek pamiętaj, że masz moc decydowania o tym, co konsumujesz.
Zamiast całkowicie ignorować wiadomości lub tracić kontakt z tym, co się razem dzieje; wybierz kilka wiarygodnych źródeł, przejrzyj je lub zachowaj, gdy będziesz w odpowiednim nastroju, aby przetworzyć rzeczywistość świata, w którym żyjemy.
Wiadomości nigdy się nie skończą, my też nie możemy egzystować w bańce, w której wszystko jest dobrze. Możemy jednak stworzyć w sobie sprzyjające środowisko, aby być świadomym kierunku, w którym zmierza ludzkość, decyzji podejmowanych przez nasze rządy i wpływu tych decyzji na naszą przyszłość.
Drogi dziennikarzu — tak, złe wieści się sprzedają, ale pamiętajmy też, że dobre wieści leczą.
Bądźmy introspektywni i zadajmy sobie kilka trudnych pytań, takich jak: czy nie czynimy świata bardziej przerażającym miejscem tylko po to, by ludzie mogli oglądać lub czytać nasze treści? Czy można opowiadać historie ze współczuciem i empatią?