Dyrektor generalny Stellantis uważa, że mandaty na pojazdy elektryczne „zabiją” branżę

Jurysdykcje na całym świecie nakładają mandaty na pojazdy elektryczne , regulując wycofywanie i sprzedaż pojazdów ICE. Jest to prawdopodobnie niezbędny krok, aby zapobiec utonięciu nas wszystkich w naszych domach , ale ludzie sprzedający pojazdy ICE nie są z tego zadowoleni. Przykład: dyrektor generalny Stellantis, Carlos Tavares, w rozmowie z grupą brytyjskich dziennikarzy stwierdził, że regulacje dotyczące pojazdów elektrycznych w tym kraju „zabiją” przemysł samochodowy.
powiązana zawartość
Wydaje się, że Tavares rozumie część celu mandatu – zabicie pojazdów spalinowych – ale w jego słowach jest ciekawszy fragment. Powiedział Autocar , że mandat sam w sobie nie jest złym pomysłem, ale i tak powinien być bardziej zgodny z rozwojem sprzedaży:
Rozmawiając z brytyjskimi dziennikarzami z fabryki małych vanów Stellantis w Ellesmere Port, Tavares zgodził się z logiką stojącą za tym poglądem, mówiąc: „Myślę, że fakt, że narzucają zwiększenie [sprzedaży pojazdów elektrycznych] ma sens”, ale dodał: „ Problemem jest wielkość i umiejscowienie mandatu ZEV w stosunku do naturalnego zapotrzebowania rynku.”
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Mandat, który nie wykracza poza obecne warunki rynkowe, nie jest tak naprawdę mandatem funkcjonalnym ani użytecznym. Chodzi o to, aby zmienić branżę, zmienić warunki rynkowe, ale nie jest to rodzaj posunięcia, jakiego chcą producenci samochodów. Chcą dalej budować to, co sprzedaje się teraz , dla tych słodkich kwartalnych zysków, zamiast budować to, co będzie sprzedawać w przyszłości.
Jeżeli sprzedaż w sposób naturalny przekracza wartości minimalne ustalone przez organy regulacyjne, wówczas te wartości minimalne nie wymagają egzekwowania. Jeśli instytucje są skłonne obniżyć swoje minima, aby sprostać wymaganiom korporacji, wówczas wymagania te równie dobrze mogą w rzeczywistości nie istnieć. Mandaty zgodne z zapotrzebowaniem rynku to mądra prośba ze strony Tavaresa, ponieważ tego rodzaju mowa biznesowa brzmi prawie sensownie, dopóki się nad tym nie zastanowisz – jednak kiedy to zrobisz, wszystko się rozpada.

