Final Fantasy XIV: Endwalker był wadliwym finałem, którego nigdy nie zapomnę

Jun 27 2024
W przededniu premiery Dawntrail spójrzmy wstecz na ostatnie rozszerzenie

W chwili pisania tego tekstu serwery Final Fantasy XIV są wyłączone z powodu prac konserwacyjnych. Kiedy powrócą 28 czerwca, gracze będą mogli zanurzyć się w nowych przygodach czekających na Dawntrail . Oznacza to, że era Endwalkera dobiegła końca. U progu nowego początku dla gry MMO, która działa od ponad dziesięciu lat, chciałem spojrzeć wstecz na nierówny, nudny, ale ostatecznie rezonujący emocjonalnie finał gry.

Sugerowane czytanie

Ktoś przenosi Super Mario 64 na Game Boy Advance
Najnowszy odcinek Akolity to „Gwiezdne Wojny” w najbardziej seksownym i zabójczym wydaniu
Steam właśnie ułatwił nagrywanie wszystkich najważniejszych momentów w grach

Sugerowane czytanie

Ktoś przenosi Super Mario 64 na Game Boy Advance
Najnowszy odcinek Akolity to „Gwiezdne Wojny” w najbardziej seksownym i zabójczym wydaniu
Steam właśnie ułatwił nagrywanie wszystkich najważniejszych momentów w grach
Karlach, aktor z Baldur's Gate 3, o roli ukochanego barbarzyńcy
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Karlach, aktor z Baldur's Gate 3, o roli ukochanego barbarzyńcy

Ukończyłem Endwalkera zegarek kontrolny – jakieś dwanaście godzin temu. Skończyłem najnowsze rozszerzenie dopiero tuż przed Dawntrail , a nie w ciągu kilku tygodni i miesięcy po jego wydaniu w 2021 r., mimo że zacząłem je ze wszystkimi innymi. Ma to związek z jedną z głównych wad Endwalkera : tempem.

powiązana zawartość

Final Fantasy XIV zmienia ikonę dziury
Dlaczego nie mogę się doczekać Final Fantasy XIV: Dawntrail

powiązana zawartość

Final Fantasy XIV zmienia ikonę dziury
Dlaczego nie mogę się doczekać Final Fantasy XIV: Dawntrail

Stawka Endwalkera była niesamowicie wysoka. Został on ustawiony jako koniec sagi Hydaelan/Zodiark, która rozpoczęła się w A Real Reborn . Choć nie byłby to koniec MMO, oznaczał koniec pewnej ery. Oznacza to, że w Endwalkerze trzeba było powiązać wiele wątków fabularnych i nie wszystkie są zrobione tak czysto. Skok ze Starego Sharlayan do Thavnair, Garlemald na Księżyc, w przeszłość z powrotem do Starego Sharlayan, a potem na koniec wszechświata, to dużo kilometrów w jednym rozszerzeniu. Każda z tych lokalizacji ma swoich własnych bohaterów i historie, które pokazują, jak świat przygotowuje się na czasy ostateczne, ale żadna z nich nie ma miejsca na oddychanie, którego tak desperacko potrzebuje. Podczas gdy chwile spędzone w Elpis z Venatem i innymi starożytnymi stanowią szczytowy punkt rozszerzenia, czas spędzony w innych lokalizacjach jest w większości zamazaną plamą, o której nie mogę zapomnieć.

Sloga była tym, co powstrzymywało mnie przed ukończeniem Endwalkera aż do niedawna. Po haju w Elpis gracze zmuszeni są wziąć udział w rozległym maratonie w Sharlyan, który sprowadza się do najbardziej przyziemnych zadań związanych ze zdobyciem. Elpis kończy się pełną adrenaliny kaskadą ujawnionych historii i emocjonujących momentów, a gracz musi następnie odłożyć to na półkę i zabrać ze sobą pudełka. To przełączanie pomiędzy wciągającym designem a nudną przyziemnością sprawia, że ​​Endwalker jest trudnym rozszerzeniem, przez które trzeba przejść – nawet jeśli jest to rodzaj idealnego enkapsulacji FF14 .

Koniec świata, jaki znamy

Endwalker odważnie próbował obalić oczekiwania graczy dotyczące wielkiego finału. W pierwszej trzeciej części rozszerzenia gracze dokonają niemożliwego: pokonają Zodiarka. Wielkie zło zniknęło. Ale koniec świata wciąż nadchodzi. Pozostała część rozszerzenia powoli ujawnia Meteiona jako prawdziwego złoczyńcę, dzieło starożytnej osoby, która przez lata rozczarowała się życiem z powodu niekończącego się cierpienia i śmierci, której była świadkiem w całym wszechświecie. Staje się opowieścią o odporności w obliczu podstawowego zła istnienia. Zasadniczo jest to wersja Final Fantasy XIV na Mit Syzyfa . Tak, wiemy, że życie jest do niczego i wszystko się kończy, ale wciąż mamy nadzieję i marzymy, że są lepsze rzeczy.

Jeden moment wyróżnia się jako najważniejszy punkt rozszerzenia: przerywnik filmowy po ukończeniu przez graczy próby Mothercrystal. W nim Hydaelyn ujawnia, że ​​aby wysłać graczy na koniec wszechświata, aby zmierzyli się z Meteionem, zrezygnuje ze swojego eteru, zasadniczo zostawiając po raz pierwszy swoje dzieci same. „Długo po tym, jak odejdę, chociaż nie pozostała nawet moja dusza” – mówi Hydaelyn podczas swojego ostatniego pożegnania. „Moja miłość będzie z wami na zawsze, moje najdroższe dzieci”. W tym pożegnaniu możemy nazwać ją prawdziwym imieniem, Venat. Widzimy ją już nie jako boginię, ale jako kobietę, która w końcu może odpocząć, wiedząc, że jesteśmy bezpieczni w swoich rękach.

Niestety, uważam, że zakończenie Endwalkera jest bardziej chaotycznym zakończeniem, które nie osiąga tego samego poziomu. Po ostatecznym pokonaniu Meteiona gracze toczą ostatnią bitwę z innym złoczyńcą, Zenosem, która pozostawia gracza zmęczonego. Naprawdę westchnąłem z irytacją, kiedy ukończyłem ostatni loch, a następnie ostatnią próbę i musiałem zmierzyć się z Zenosem w instancji. To porażka w porównaniu z operowym spotkaniem z Meteionem, która podważa ostatnie momenty dodatku.

Endwalker zawsze był trudnym do wykonania rozszerzeniem. Była to kontynuacja Shadowbringers , powszechnie uważanej za szczyt FF14 i jedną z najlepszych historii Final Fantasy z okresu. Ponadto musiał zakończyć historię trwającą dekadę, ale nie na tyle, aby MMO nie mogło być kontynuowane w późniejszych rozszerzeniach (takich jak Dawntrail ). To dużo do osiągnięcia i nie jestem pewien, czy cokolwiek byłoby w stanie sprostać wygórowanym oczekiwaniom graczy. A jednak w wadliwym bałaganie Endwalkera jest tyle piękna.

Pomyślne chwile Endwalkera zawdzięczamy wieloletnim relacjom, jakie gracze zbudowali z tym światem, jego postaciami i sobą nawzajem. Oglądanie mojego Wojownika Światła twarzą w twarz z końcem czasów z Potomkami Siódmego Świtu chwyta za serce w sposób, jakiego nie potrafi żadna inna gra. Główny konflikt przeciwko Meteionowi jest ekstremalnym sprawdzianem ich (i moich) przekonań. Jako bohaterowie królestwa naszą misją zawsze było odnajdywanie nadziei nawet w najciemniejszych czasach. Endwalker to skrajność. Czy naprawdę uważam, że warto wykonywać te wszystkie nudne zadania, aby dotrzeć do końca dodatku, aby uratować świat i zobaczyć, jak te postacie zdobywają szczęśliwe zakończenia? Tak. Ja robię.

Kocham Endwalkera i wszystkie jego wady, ponieważ kocham Final Fantasy 14 i wszystkie jego wady. W tym sensie Endwalker uosabia MMO, które kocham. Wysyła to również w pięknej notatce. Na pytanie, co dalej zrobi Wojownik Światła, moja postać uśmiecha się ironicznie i patrzy w niebo. Wyraźnie nie może się doczekać kolejnej przygody. Nawet jeśli nigdy więcej nie zobaczę jej i Potomków, jestem zadowolony.

Ponieważ Dawntrail jest tuż za rogiem, jestem skonfliktowany. Moja miłość do Final Fantasy 14 została potwierdzona przez Endwalkera , jednak historie uwielbianych przeze mnie postaci zostały ujęte w taki piękny łuk, że nie wiem, co jeszcze ta gra może mi zaoferować. Myślę o ostatnich słowach Venat o wysłaniu dzieci w świat bez niej. Już jej nie potrzebują. Nie wiem, czy są już potrzebni mnie, czy jakiemukolwiek zawodnikowi.


Dawntrail obiecuje utorować drogę nowym historiom, czas pokaże, czy nadal warto je opowiadać.

.