Hidden Gem Art School w Mission Hill w Bostonie
Wiele osób odwiedziło słynne bostońskie Muzeum Sztuk Pięknych (MFA), które szczyci się obszerną kolekcją blisko pół miliona dzieł sztuki. Niewielu może wiedzieć o School of MFA (SMFA), którą ukończył popularny autor i ilustrator książek dla dzieci Richard Scarry. Jeszcze mniej osób zna kampus SMFA ukryty w Mission Hill, dzielnicy mieszkalnej oddalonej o około milę od Muzeum.
Moja rodzina niedawno przyjęła zaproszenie do kampusu SMFA Mission Hill, ponieważ prace moich dzieci zostały zaprezentowane na Festiwalu Edukacji Artystycznej. Pewnego dnia po szkole wyruszyliśmy w podróż komunikacją miejską, aby odkryć ten ukryty klejnot na naszym podwórku.
Wzgórze, jak powszechnie wiadomo, mieściło niegdyś posiadłości zamożnych bostońskich rodzin. Jego historia jest dobrze zachowana w kilku blokach miejskich z czerwonej cegły, piaskowca i piaskowca w stylu królowej Anny. Takie konstrukcje obejmują Triangle Architectural Conservation District, jedną z dziesięciu wyznaczonych dzielnic charakterystycznych dla Bostonu.
Ta urocza dzielnica przetrwała odnowę miejską, gentryfikację i jest dziś jedną z najbardziej zróżnicowanych w mieście. Jest domem dla sporej młodej populacji, ponieważ wielu mieszkańców to studenci uczęszczający do kilkunastu pobliskich szkół wyższych lub pracownicy służby zdrowia pracujący w sąsiednim Longwood Medical Area.
Przyjechaliśmy trochę za wcześnie, więc dzieci spędziły trochę czasu na placu zabaw u stóp Bazyliki Matki Bożej Nieustającej Pomocy, zwanej lokalnie „Kościołem Misyjnym”.
Naszą uwagę przykuł graffiti na ścianie zewnętrznej szkoły po drugiej stronie placu zabaw. Jego żywy portret symbolizuje zmieniające się oblicze wzgórza. Później dowiedziałem się, że było to dzieło lokalnych artystów, Katie Yamasaki i Caleba Neelona, którzy zaangażowali tę szkołę podstawową w publiczny projekt „upiększania” sztuki.
Dzwon kościelny wybił pełną godzinę, więc skierowaliśmy się dalej pod górę do SMFA. Pani C, nasza gospodyni, jest pedagogiem artystycznym i w tym semestrze prowadziła zajęcia plastyczne dla moich dzieci w szkole publicznej. Jej program studiów koncentruje się na wielokulturowej edukacji artystycznej i uwzględnia rolę sztuki i kultury wizualnej w życiu dzieci i ich społeczności.
Kandydaci w programie Pani C uczą jako uczniowie zarówno w publicznych, jak i prywatnych szkołach podstawowych i średnich w całym Bostonie. Opiekę nad nimi sprawują doświadczeni edukatorzy sztuki na miejscu, zachowując przy tym pewien poziom swobody twórczej w kształtowaniu własnej pedagogiki.
Pani C. uwielbia niesamowitą różnorodność w szkole, do której uczęszczają moje dzieci, i stara się tworzyć otwarte przestrzenie w swoim pokoju artystycznym. Pod jej kierunkiem młodzi uczniowie badali formy, które mają znaczenie dla ich dziedzictwa kulturowego: między innymi południowoamerykańskie wzory tkackie, pomysłowe układy symboli Ramadanu i różnorodne kolaże świętujące Księżycowy Nowy Rok.
Na jednym z zajęć pani C moja córka eksperymentowała z markerami alkoholowymi ilustratorów, które dobrze się nakładają i mieszają, dodając w ten sposób głębi i tekstury jej pracom. Stworzyła serię postaci z powieści graficznych, takich jak ten pokazany na wystawie, i ciężko pracuje, aby stworzyć fascynującą fabułę.
Po weselu moje dzieci i ich przyjaciele zebrali się wokół automatu z guzikami. Gdy tylko pani C skończyła wyjaśniać kroki, dzieci ustawiły się w kolejce, aby skorzystać z kolejnej okazji do praktycznej nauki. Wybrali projekty z asortymentu wykrojów przygotowanych przez panią C i jej współpracowników, skrupulatnie włożyli metalową obudowę i tylną pokrywę do form na przeciwległych końcach maszyny, przykleili przezroczystą folię, naciskali dźwignię w odpowiedniej kolejności z wystarczającą siła i voilà!
Owoce ich pracy w ręku i inspiracja od rówieśników sprawiły, że moje dzieci nalegały, abyśmy w drodze powrotnej wybrali się objazdem wzdłuż wijących się ścieżek przez park Kevina W. Fitzgeralda. To był szary i dżdżysty tydzień. W parku nigdzie nie było widać majowych kwiatów. Kiedy jednak dotarliśmy na szczyt wzgórza, zostaliśmy nagrodzeni orzeźwiającym widokiem na panoramę Bostonu.
Moje dzieci gwizdały i tańczyły na zielonej trawie, a potem przyglądały się kiełkującym liściom na strzałach rosnących na krawędziach ścieżek. Gdyby nie nasze nieoczekiwane połączenie z SMFA, nigdy nie wybralibyśmy się na krótką wycieczkę do Mission Hill i przegapilibyśmy to, co ma do zaoferowania. Dla nas edukacja artystyczna nie polega na dostępie do najtrudniejszych technik czy ekstrawaganckiego sprzętu. Chodzi o wyszkolenie pary bystrych oczu, aby rozpoznawały piękno w najprostszych, najbardziej przyziemnych codziennych spotkaniach, w odziedziczonych historiach, które wciąż nas kształtują, oraz w ludziach i społecznościach, które przypadkowo nas otaczają.